Fedorska: Wybory w Austrii z Nord Stream 2 w tle…i nie tylko

1 października 2019, 07:30 Energetyka

Współpracowniczka BiznesAlert.pl Aleksandra Fedorska pisze jak zmiany polityczne w Austrii mogą wpłynąć na przyszłość spornego projektu Nord Stream 2.

Parlament austriacki. Fot. BiznesAlert.pl
Parlament austriacki. Fot. BiznesAlert.pl

Zielony gaz zagraża Nord Stream 2

Przedterminowe wybory do austriackiego Nationalrat wygrał Sebastian Kurz ze swoją partią ÖVP (Österreichische Volkspartei), zdobywając 38,4 procent głosów. Drugie miejsce zajęła austriacka Socjaldemokracja (SPÖ), osiągając wynik 21,5 procent. Borykająca się z głośnymi skandalami prawicowo-populistyczna Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ) straciła 8,7 procent w porównaniu w poprzednimi wyborami i uzyskała poparcie 17,3 procent głosujących. Zieloni, którzy w poprzednich wyborach nie przekroczyli czteroprocentowego progu wyborczego, tym razem osiągnęli sukces – zagłosowało na nich 12,4 procent wyborców. W parlamencie zasiadać będą także liberałowie z partii NEOS.

Po pierwszych wypowiedziach austriackich polityków koalicja ÖVP z Zielonymi jest faworyzowana przez media opcją. NEOS jest jedyną z wybranych partii, która nie ma konkretnego programu w kwestiach energetycznych. Co prawda liberałowie mówią o zrównoważonym stylu życia, ochronie środowiska i klimatu oraz o wsparciu dla zielonej gospodarki, lecz nie sygnalizują dalekosiężnych planów dotyczących polityki energetycznej. Być może w przypadku Austrii nie jest to rzeczą najważniejszą, gdyż w tym kraju energia elektryczna pochodzi z hydroelektrowni, elektrowni termicznych i OZE. W 2018 roku w austriackim miksie energetycznym nie było węgla, natomiast wkład gazu i ropy w zużycie energii pierwotnej wynosił zaledwie odpowiednio 7,2 i 5,9 procent. Program wyborczy partii Zielonych nawiązuje właśnie do zużycia gazu i postuluje, by był to przyjazny dla klimatu „zielony gaz”. Zieloni są krytyczni względem korzystania z gazu ziemnego i w swoim programie krytykują wsparcie Austrii dla Nord Stream 2, co bardzo przypomina postulaty niemieckich Zielonych.

Opór wobec atomu

FPÖ ma bliskie powiązania z Rosją, które mogą mieć wpływ na politykę energetyczną. Świadczy o tym chociażby żenujące nagranie byłego przewodniczącego Heinza-Christiana Strache na Ibizy, ale także inne towarzyskie wydarzenie, na którym minister spraw zagranicznych, pani Karin Kneissl, celebruje swój ślub razem z Władimirem Putinem. FPÖ przeprowadza także w regionach przygranicznych kampanie sprzeciwu wobec polityki energetycznej krajów sąsiednich. Chodzi tu głównie o budowę lub rozbudowę elektrowni jądrowych w krajach sąsiadujących z tradycyjnie bardzo sceptycznie do atomu nastawioną Austrią. Obecnie krytyka skupia się na słoweńsko-chorwackiej elektrowni jądrowej Krško. W 2016 roku FPÖ i ÖVP krytykowały plany rozbudowy czeskich reaktorów w Temelinie.

Wsparcie dla projektów takich jak Nord Stream 2 akcentowali wielokrotnie Sebastian Kurz i prezydent Alexander van der Bellen, który był kiedyś przewodniczącym austriackich Zielonych. Jest to spowodowane głównie pozycją Austrii jako hubu gazowego. Central European Gas Hub AG (CEGH) w Wiedniu jest platformą organizującą międzynarodowy handel gazem na tzn. „odcinku wschodnim“ (niem. Marktgebiet Ost). Bez rosyjskiego gazu austriacki hub prawdopodobnie straciłby na znaczeniu. Ponadto austriacka infrastruktura ma znaczenie dla dostaw gazu ze Wschodu na Zachód. Węzeł gazowy Baumgarten jest jednym z najważniejszych tego typu w całej Europie.

Największy austriacki koncern energetyczny OMV, w którym austriacki skarb państwa ma udział wynoszący ponad 30 procent, jest największą firmą w kraju. W 2018 roku wytworzył obroty rządu 23 miliardów euro między innymi dzięki operatorowi sieci gazowych Gas Connect Austria GmbH, który w ubiegłym roku sprzedał 114 TWh gazu. OMV należy, podobnie jak Wintershall, Uniper, Shell i Engie, do grupy zachodnich koncernów energetycznych, które udzieliły kredytów na budowę Nord Stream 2.

Jakóbik: Danse macabre z dyktatorem