Austriackie OMV wesprze rosyjski Turkish Stream?

15 czerwca 2015, 06:40 Alert

(Die Presse/OMV.com/Piotr Stępiński)

Tranzyt gazu przez Grecję - projekty. Grafika: Breugel.

Jak informuje Die Presse powołując się na źródło zbliżone do sprawy gazociągu Turkish Stream, poprzez który gaz z Rosji ma płynąć do Europy z pominięciem Ukrainy będzie budowała austriacka spółka OMV.  

W 2010 roku ówczesny szef Nabucco Gas Pipeline International GmbH Reinhard Mitschek ocenił turecko-azerską umowę gazową dotyczącą złóż Szach Deniz-2.

– Rejon Morza Kaspijskiego jest jednym z bogatszych w gaz regionów i ma poważny potencjał dla eksportu surowca do Europy – stwierdził Mitschek.

Powiedział także, że projekt Nabucco zgromadził wokół siebie wielu uczestników. – W kwestii eksploatacji gazociągu nie będziemy polegali tylko na jednym partnerze – oznajmił Mistchek.

Na tle wątpliwości ze strony potencjalnych europejskich sojuszników Rosji w kwestii Turkish Stream w jego perspektywach Gazprom wprowadza do rozmów ostateczny i najbardziej skuteczny instrument – finansowy. Do tej pory rosyjski monopolista odmawiał udziału w budowie lądowego odcinka gazociągu, jednakże zmienił zdanie, oferując format w którym udział Grecji ma być jak najmniejszy. W oparciu o ten sam schemat planowana była budowa poprzednika Tureckiego Potoku – gazociągu South Stream.

Należy przypomnieć, że pod koniec styczni bieżącego roku austriacki OMV oraz Gazprom dokonały zmian w dotychczasowym kontrakcie na dostawy gazu ziemnego. Szczegółów jednak nie ujawniono. W oświadczeniu służby prasowej OMV napisano jedynie, że ,,tym samym długoterminowa umowa przeszła na nowe zasady co odzwierciedla zmiany jakie zachodzą na rynku”.

Jak informował 20 maja BiznesAlert.pl Gazprom przekonuje, że na mocy odnowionego kontraktu z włoskim Saipemem, kładzenie rur dla planowanego gazociągu Turkish Stream rozpocznie się w czerwcu tego roku.

Rury mające posłużyć anulowanemu projektowi South Stream, który został zablokowany przez Komisję Europejską, posłużą do budowy odcinka morskiego Turkish Stream po tej samej trasie, ale z zakończeniem w Turcji, a nie Bułgarii.