Azerski gaz bierze południe, a rosyjski północ Europy

16 października 2015, 11:35 Alert

(Trend/EIA/Wojciech Jakóbik)

Rosyjskie gazociągi oplatające Europę. Źródło: Wjakobik.com

Realizacja projektu Nord Stream-2 zmniejsza szanse na realizację Turkish Stream – ocenia dyrektor sekcji węglowodorów paryskiego  Observatoire Mediterraneen de l’Energie (OME), Sohbet Karbuz w wypowiedzi dla agencji Trend.

– Po pogorszeniu stosunków między Ankarą a Moskwą, gazociąg Turkish Stream, nabrał charakteru politycznego, co bardzo utrudni jego realizację –  powiedział Karbuz.

Wcześniej rosyjski koncern Gazprom twierdził, że strona rosyjska z wiążącymi decyzjami w sprawie Turkish Stream czeka tylko na wyniki powtórzonych wyborów parlamentarnych w Turcji. Wybory zaś mają się odbyć 1 listopada. Jednak po włączeniu się Rosji do działań wojennych w Syrii i naruszeniu przez lotnictwo rosyjskie przestrzeni powietrznej Turcji, stosunki turecko-rosyjskie pogorszyły się na tyle, że prezydent Recep Tayyip Erdogan powiedział agencji Trend, iż Ankara nie będzie z Moskwą rozmawiać o Turkish Stream także po wyborach.

Także z raportu amerykańskiej Energy Information Administration turecki gazociąg jest projektem niepewnym. EIA przypomina, że w przeciwieństwie do zablokowanego projektu South Stream, który miał kończyć bieg w Bułgarii, Turkish Stream ma doprowadzać surowiec do Turcji, czyli poza Unię Europejską. Tymczasem przez Turcję do Europy może popłynąć gaz z różnych kierunków, także konkurencyjnych do rosyjskiego. Chodzi o dostawy z regionu kaspijskiego i śródziemnomorskiego. Możliwe w przyszłości są także dostawy z Iranu. Według EIA najlepiej radzi sobie w tym zakresie Azerbejdżan, konsekwentnie realizujący projekty Korytarza Południowego. Wstępne prace rozpoczęły się przy rozbudowie lub budowie: Gazociągu Południowokaukaskiego, Transanatolijskiego i Transadriatyckiego (SCP, TANAP, TAP). Amerykanie podkreślają, że w przeciwieństwie do nich, pozostałe projekty nie czynią postępów. Przez te gazociągi ma docierać rocznie 16 mld m3 azerskiego gazu do Turcji. Stamtąd 10 mld m3 trafi na rynek europejski. 8 mld m3 rocznie zamówili Włosi, a pozostałe 2 – Bułgarzy. Istnieje plan podwojenia przepustowości TAP, jeżeli pojawią się nowe źródła dostaw z regionu kaspijskiego, np. z Turkmenistanu.

Moskwa jednak obecnie bardziej jest zainteresowana północą Europy, niż południem. Na początku września, podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego koncern Gazprom podpisał umowę  z udziałowcami zainteresowanymi realizacją projektu Nord Stream-2, czyli budową dwóch dodatkowych nitek już  istniejącego gazociągu. Nord Stream-2 ma mieć łączną przepustowość 55 mld m3 gazu rocznie transportowanego z Rosji przez Morze Bałtyckie do wybrzeża Niemiec. Udziałowcami powołanego konsorcjum są E.ON OMV, Shell, BASF / Wintershall, oraz Engie (dawny GDF Suez).

Mimo to, Gazprom poinformował agencję Trend, że rozpoczęcie prac przy realizacji projektu Nord Stream-2 nie zmienia zamiarów rosyjskiego koncernu, co do budowy Turkish Stream, czyli magistrali gazowej z Rosji do Turcji po dnie Morza Czarnego. Według pierwotnego planu, magistrala miała składać się z czterech nitek, przepustowości po 15,75 mld m3 gazu rocznie każda. Potem Gazprom zdecydował, że gazociąg będzie składać  się z dwóch nitek. Pierwsza miała dostarczać gaz wyłącznie na rynek turecki, a druga do granicy turecko-greckiej, gdzie miał powstać hub gazowy dla odbiorców europejskich. Budowa miała rozpocząć się w czerwcu b.r., jednak okazało się, że projekt Turkish Stream nie wyszedł poda fazę dyskusji.