Baca-Pogorzelska: Final countdown w Kompanii Węglowej

3 sierpnia 2015, 08:24 Energetyka

KOMENTARZ

Karolina Baca-Pogorzelska

Górnictwo 2.0

Mniej niż miesiąc. Tyle czasu zostało do stworzenia bytu zwanego roboczo Nowa Kompania Węglowa. Obecna Kompania Węglowa dostaje już ostrej zadyszki i choć fundusze miały się jej skończyć w czerwcu, to jednak jakoś trwa. Czy to światełko w tunelu? Zobaczymy. Na razie w spółkach skarbu państwa gramy w grę pt. wszystkie ręce na pokład. Chyba wszyscy zrozumieli, że czasu już po prostu nie ma, bo nawet związki zawodowe się ostatnio nie uaktywniają (co ciekawe, gdy słyszeliśmy teraz o proteście górników to nie na Śląsku, a w Bogdance, której zaciskanie pasa też nie ominie).

Ministerstwo Skarbu Państwa szuka wszelkich sposobów na pozyskanie finansowania dla Nowej Kompanii Węglowej. Na dwa sposoby. Jeden to oczywiście inwestycje bezpośrednie w NKW, czyli po prostu szybka kasa, która jest Kompanii bardzo potrzebna (według moich informacji MSP chce, by to inwestycje bezpośrednie w NKW stanowiły większą część jej wsparcia, na które w tym i przyszłym roku potrzeba przynajmniej 1,5 mld zł). Drugi to słynny już FIPP, czyli Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw utworzony przez PIR i BGK, w który także zaangażować mają się spółki kontrolowane przez skarb, ale te raczej nie wniosą do FIPP gotówki, tylko część majątku, np. niepotrzebne im spółki. Gotówkowo bowiem MSP oczekuje inwestycji bezpośrednich – m.in. dlatego, że z FIPP tylko 20% może trafić na jedną inwestycję (w tym przypadku NKW), a to by oznaczało, że trzeba by tam zgromadzić ponad 7 mld zł majątku. – A na to po prostu nie ma już czasu – mówi mi osoba zbliżona do sprawy.

Kto w takim razie i jak zaangażuje się w NKW? Według moich informacji bezpośrednio zainwestować mają w nią Energa, PGE oraz PGNiG (Energa podpisała już stosowną deklarację). Co łączy te spółki? Ano wszystkie mają bloki pracujące na węglu kamiennym i to takim, który dostarcza już lub też może dostarczać Kompania Węglowa. W FIPP z kolei wejść mają Grupa Azoty (ma zgazowywać węgiel na powierzchni), KGHM i Orlen (w tych przypadkach chodzi o wniesienie majątku). NKW może dostać także wsparcie od TF Silesia, które dysponuje obecnie wolnymi środkami. Oczywiście nie należy zapominać o wsparciu ze strony Węglokoksu, ale to jednak jednoosobowa spółka Skarbu Państwa i jeszcze większe jego zaangażowanie w NKW trudniej byłoby obronić w Brukseli. Część wsparcia wezmą też na siebie banki. Ziarnko do ziarnka…?

Aczkolwiek nie znaczy to, że Węglokoks nie będzie angażowany w ratowanie górnictwa jeszcze bardziej. Na razie bowiem dość opornie idzie sprzedaż Tauronowi kopalni Brzeszcze, którą Kompania przekazała do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Zapisy porozumienia z 17 stycznia mówią o tym, że na znalezienie inwestora dla tego zakładu wydobywczego jest czas do końca września. Jeśli się to nie uda – Brzeszcze nie będą likwidowane, tylko mają wejść w skład NKW, która liczyłaby wtedy nie 11, a 12 kopalń. Resort skarbu rozmawia jednak z Węglokoksem o planie B czy C (jak kto woli) na wypadek, gdyby Tauron jednak nie dał się przekonać (co wydaje się z kolei niemożliwe, skoro jest kontrolowany przez Skarb Państwa, jednak pamiętajmy, że idą wybory…). Węglokoks miałby w ostateczności kupić Brzeszcze być może nawet bezpośrednio- tak, jak kupił już od Kompanii zakłady Piekary i Bobrek. Zdaniem osób zbliżonych do sprawy ta kopalnia byłaby w kręgu zainteresowań Węglokoksu (mimo iż wymaga kilkuset mln zł nakładów inwestycyjnych), gdyby jej wydobycie dobowe wynosiło nie kilka tys. ton, a przynajmniej 10 tys. ton.

Uważni zapytaj teraz – a gdzie w tej układance jest Enea, właściciel największej polskiej elektrowni opalanej węglem kamiennym, czyli Kozienic? A to bardzo dobre pytanie. W ubiegłym tygodniu pisałam już, że Enea całkiem poważnie przygląda się (nie pierwszy zresztą raz) Bogdance. Akcje tej ostatniej są wyjątkowo tanie, a kopalnia dość perspektywiczna. No i w dodatku dostarcza surowiec do Kozienic (zgodnie z umową ma także dostarczać go do nowego bloku w tej elektrowni). Tyle tylko, że to chyba jednak nie jedyny powód. Resort skarbu bowiem pracuje nie tylko nad pozyskaniem finansowania dla Kompanii Węglowej, ale też dla innych spółek węglowych kontrolowanych przez państwo, czyli KHW i JSW, których sytuacja jest naprawdę trudna. Niewykluczone więc, że Enea mogłaby też zainwestować w jakiś sposób w KHW, który także jest dostawcą paliwa dla Kozienic.

Skomplikowane? Jak każde duże puzzle. Tylko że to nie jest gra, w której mamy trzy życia i możemy próbować kilkakrotnie. To operacja na żywym organizmie, który nazywa się górnictwo węgla kamiennego. I jak teraz się nie uda, to będzie game over, który niewątpliwie pogrąży PO jeszcze bardziej przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.