Baca-Pogorzelska: Jeszcze w tym roku w Polsce może zabraknąć węgla

14 kwietnia 2017, 14:00 Energetyka

Polska Grupa Górnicza jeszcze przed połączeniem z Katowickim Holdingiem Węglowym wydobyła ponad 1 mln ton węgla mniej niż zakładały jej plany na I kw. 2017 r. Wygląda na to, że deficyt czarnego złota na ten rok może sięgnąć kilku milionów ton – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.

Jeszcze w pełni sezonu grzewczego ok. 40 proc. ciepłowni skarżyło się na niedobory paliwa. A trzeba przypomnieć, że spora część z nich opiera się nie tylko na surowcu krajowym, ale także importowanym. Inaczej jest w przypadku elektrowni należących do koncernów kontrolowanych przez Skarb Państwa. PGE, Enea, Energa i Tauron, czyli „wielka czwórka” po prostu nie mogą kupować paliwa za granicą. Oczywiście zakaz ten nie jest sformalizowany, jednak przekaz jest prosty – macie się opierać na polskim węglu, bez względu na cenę. Teraz zresztą jest to jeszcze bardziej uzasadnione, ponieważ wszystkie te spółki zostały powiązane kapitałowo z kopalniami węgla kamiennego. Tauron ma w grupie trzy zakłady wydobywcze (jako Tauron Wydobycie). Z kolei pozostałe firmy zostały zaangażowane w Polską Grupę Górniczą – najpierw, gdy powstawała w 2016 r. i teraz, gdy przejmowała Katowicki Holding Węglowy. Ponadto Enea jeszcze w 2015 r. kupiła kontrolny pakiet Lubelskiego Węgla Bogdanka. Efekt? Zakup paliwa za granicą w tej sytuacji byłby już dla firm energetycznych totalnym strzałem w stopę.

Sęk w tym, że o ile jeszcze dziś elektrownie są w stanie utrzymać wymagane ustawą 30-dniowe zapasy „czarnego złota”, to za kilka miesięcy może się okazać, że będą mieć z tym problem. PGG zapewnia, że odbudowuje swoje moce produkcyjne.

„W roku 2016 spółka niezwłocznie podjęła decyzję o odbudowie frontów wydobywczych. Jeszcze w tym roku uruchomione zostaną dwie dodatkowe ściany wydobywcze w kopalni zespolonej Ruda oraz okresowo ściana w kopalni Bolesław Śmiały. Spółka dostrzega problem związany z wielkością wydobycia i na bieżąco reaguje na sytuację. Należy jednak pamiętać, że efekty podjętych działań będą w pełni widoczne za ok. 2,5 roku, bo taki jest czas potrzebny na zrealizowanie pełnego cyklu inwestycyjnego” – czytamy w piątkowym komunikacie PGG. W czwartkowym „Dzienniku Gazecie Prawnej” napisałam bowiem, że produkcja węgla w PGG pozostawia – delikatnie mówiąc – wiele do życzenia. Dotyczy to zresztą całej „dużej PGG”, czyli połączonych sił Grupy i Holdingu. Patrząc na zakładane wydobycie wszystkich kopalń już po fuzji, dobowa produkcja węgla powinna wynosić ok. 140 tys. ton paliwa. Przy dobrym dniu wychodzi ok. 100 tys. To zdecydowanie za mało.

Niepokojące jest to, że PGG przyznaje, że efekty podjętych działań będą widoczne dopiero za 2,5 roku. Przypomnę, że PGG w 2016 r. obcięła zakładany CAPEX (czyli zaplanowane wydatki inwestycyjne) o 36 proc., czyli o ponad 300 mln zł. A wszystko po to, by koniecznie pokazać, że jej strata będzie mniejsza od przewidywanej. Udało się. Zamiast 370 mln zł było niespełna 330 mln zł pod kreską. Faktycznie gra warta świeczki? Patrząc na niewydobyte ilości węgla – raczej nie. Bo takie działania będą się odbijać czkawką nie tylko kopalniom, ale i elektrowniom, a w konsekwencji nam – odbiorcom prądu. Weźmy bowiem pod uwagę, że Bogdanka nie jest w stanie zwiększyć aż tak wydobycia, by pokryć śląskie braki. Z kolei Jastrzębska Spółka Węglowa ma znacznie mniej węgla energetycznego po zamknięciu kopalni Krupiński (JSW skupia się na produkcji węgla koksowego, czyli bazy do produkcji stali, jego udział w wydobyciu ma wynieść 80 proc.).

Co dalej? Opcje są dwie. Albo państwo przeprosi się z PG Silesia, prywatną kopalnią należącą do czeskiego koncernu energetycznego EPH, albo zgodzi się na import. Przy czym Silesia produkująca ok. 1,7 mln ton węgla rocznie zaopatruje w paliwo m.in. elektrownię w Rybniku – jeszcze należącą do francuskiego EDF (aktywa EDF ma odkupić narodowe konsorcjum energetyczne na czele z PGE, bo polski rząd zablokował EPH możliwość kupna rybnickiej siłowni).

Wygląda na to, że decyzje dotyczące planowania produkcji czarnego złota w Polsce w perspektywie średnio i długoterminowej pozostają piętą achillesową menedżerów z branży. Oby tylko jedyną…