Baca-Pogorzelska: Mam już roczek i dostałam 4 mld zł

4 maja 2017, 07:30 Energetyka

– Sto lat, sto lat! Pierwsze urodziny obchodziła właśnie Polska Grupa Górnicza. Sto to oczywista metafora, ale jak wytrwa 20, to naprawdę będzie coś. To jednak spore wyzwanie – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.

Logo Polskiej Grupy Górniczej

Jastrzębska Spółka Węglowa istnieje od 24 lat. Katowicki Holding Węglowy po tylu właśnie przestał zasadniczo istnieć, bo połknął go najmłodszy twór na węglowym śląskim rynku, czyli Polska Grupa Górnicza. PGG rodziła się w bólach. Jej powstanie do ratowania Kompanii Węglowej zainicjował jeszcze w 2015 r. poprzedni rząd PO-PSL, ale przez niemal 10 miesięcy powołanie do życia nowego bytu w ogóle mu nie wyszło. PiS de facto zrealizował w 2016 r. zamysły poprzedników i przekonał inwestorów do wyłożenia niemal 3 mld zł (ponad połowa w gotówce, reszta to konwersja zadłużenia) na ten nowy węglowy byt. Udało się. PGG powstała, ale z sukcesów to by było na tyle, choć ten – ratujący kopalnie dawnej Kompanii Węglowej przed bankructwem – jest oczywiście niepodważalny.

Nie rozwiązało to jednak wcale problemów górnictwa. Jeśli bowiem państwowy właściciel firmy za sukces uznaje zmniejszenie rocznej straty z planowanych 370 mln zł do ok. 325 mln zł kosztem obcięcia o ponad 300 mln zł inwestycji, co skończyło się brakiem ponad 3,5 mln ton węgla – to przepraszam bardzo, ale to skrajna nieodpowiedzialność. Na tyle skrajna, że w 2017 r. mówimy już o braku 6 mln ton węgla wobec założonego planu! Planu wydobycia 32 mln ton – mówimy więc o potężnej dziurze. Jak się ją załata? Ano zmieni się plan jak słyszymy. Genialne w swej prostocie. Ale jak pierwsza z kontrolowanych przez Skarb Państwa spółek węglowych wystąpi o zgodę na import węgla (mają nieformalny zakaz), to nie wiem, czy powodów do świętowania faktycznie będzie tak dużo.

Polska Grupa Górnicza miesiąc przed swoimi pierwszymi urodzinami przejęła kopalnie KHW i dostała kolejny miliard złotych dofinansowania. W tak ogromnej firmie jaka powstała po połączeniu (43 tys. ludzi w 9 kopalniach) same miesięczne pensje to koszt ok. 266 mln zł. A PGG deklaruje, że roczne wydatki inwestycyjne będą sięgać już od tego roku 1,7 mld zł. Skąd? Nie wiem, bo każdy niewydobyty 1 mln ton to brak przychodów na poziomie ok. 0,3 mld zł.

Na razie funkcjonowanie PGG pozostawia wiele do życzenia, choć rok temu deklarowano, że spółka już w tym roku będzie rentowna. Ale wtedy deklarowano także, że jej układ zbiorowy powstanie najpóźniej do końca 2017 r., tymczasem dziś mówimy już o połowie 2018 r.

No ale wreszcie gdy powstawała PGG nie było mowy (podobno) o połączeniu z KHW, przynajmniej w tak błyskawicznym tempie. Tymczasem teraz mamy do czynienia z wielką spółką, która ma wielkie problemy z wydobyciem, a z tyłu głowy ponad 6 mld zł zobowiązań do spłacenia.

Warto również przypomnieć, że jeśli firma do końca 2018 r. nie pozbędzie się w końcu balastu nierentownych kopalń (a w tym temacie obowiązuje tam jak na razie zasada krok do przodu, dwa kroki do tyłu), to od 2019 r. koszty likwidacji będzie ponosiła sama. 8 mld zł pomocy publicznej (czyli z budżetu państwa) na zamykanie nierentownych kopalń możemy wydawać jeszcze tylko przez półtora roku. Potem bowiem zgoda Komisji Europejskiej na to przestaje zobowiązywać.

Mam nadzieję, że na drugie urodziny PGG będę mogła napisać coś bardziej optymistycznego.