Baca-Pogorzelska: W górnictwie gorzej być nie może? Owszem. Może

5 czerwca 2015, 07:55 Energetyka

KOMENTARZ

Karolina Baca-Pogorzelska

Górnictwo 2.0

Agencja Rozwoju Przemysłu, oddział w Katowicach, pokazała wczoraj wyniki sektora węgla kamiennego. Podsumowanie? Siąść i płakać. Nie, nie żartuję. Jeśli ktoś myślał, że 2014 r. był przełomowo fatalnie złym rokiem dla branży węgla kamiennego, to dzisiaj już może być pewien, że ten będzie dużo, dużo gorszy.

Jak wyglądał sam kwiecień w spółkach węgla kamiennego? Wydobycie wyniosło 5,9 mln ton. Sprzedaż 6,2 mln ton (co znaczy, że sprzedana została też część wcześniej wydobytego paliwa). Stan zatrudnienia wyniósł 100 tys. ludzi, co pokazuje, że po maju możemy się spodziewać, że po raz pierwszy od nie wiem kiedy spadnie poniżej magicznej trzycyfrowej granicy. Stan zapasów węgla na przykopalnianych placach na koniec kwietnia 2015 r. wynosił 7,8 mln ton, przy czym według moich informacji dobrze ponad 5 mln ton to zapasy samej Kompanii Węglowej. A jeśli już przy tej ostatniej jesteśmy – „Dziennik Gazeta Prawna” pisał wczoraj o powszechnie znanej nam wszystkim procedurze zaniżania cen przez węglowego giganta (a raczej kolosa na glinianych nogach…). Oczywiście KW i resort skarbu z ręką na sercu zapewniają, że nie ma mowy o dumpingu, więc ja staram się mówić o „promocji” (póki UOKiK nie zajmie wreszcie jakiegoś konkretnego stanowiska w tej sprawie – a czas najwyższy drodzy urzędnicy). Z moich informacji wynika, że „promocja” na najsłabsze rodzaje węgla przebiła już wszystko. – Cena spadła do mniej niż 5 zł za 1 GJ na najsłabsze sortymenty – mówi mi osoba z branży. A co to znaczy? Że tona węgla z KW kosztowała jakieś 90 zł. Dodam tylko, że średnie koszty wydobycia w tej spółce utrzymują się na poziomie ok. 300 zł za tonę.

Wróćmy do danych ARP. Po 4 miesiącach tego roku przychody kopalń przekroczyły lekko 8 mld zł wobec 8,3 mld zł w tym samym czasie 2014 r. I mimo planów naprawczych, cięć etc. koszty wydobycia znowu wzrosły! Tym razem rdr z 8,81 do 8,87 mld zł! Zwracam uwagę, że koszty ogółem przekroczyły wielkość przychodów…

Strata na tonie? Proszę bardzo. 34,73 zł wobec 26,46 zł rok wcześniej. EBITDA 184,6 mln zł wobec 365,3 mln zł. No i nieszczęsna strata netto. Po kwietniu tego roku to 800,6 mln zł wobec 452,4 mln zł rok wcześniej. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że to wyniki zbiorcze, a sama Bogdanka miała w I kw. 32,5 mln zł zysku plus stale obniża koszty wydobycia, to obraz śląskich kopalń stanie się jeszcze czarniejszy niż wydobywany tam węgiel. Co dalej?

Plan naprawczy Kompanii Węglowej jest stopniowo wprowadzany (część kopalń trafiła już do SRK i Węglokoksu, co niewątpliwie odciąży teraz trochę KW, a więc także jej wyniki), jeszcze przed wyborami parlamentarnymi ma być gotowy plan dla całej branży, bój z UE o pomoc publiczną dla sektora trwa… Niby coś, a jednak nadal nic – można by rzec patrząc na wyniki.

Powtórzę tylko, że Kompania Węglowa stosując takie a nie inne rozwiązania sama się od nich odbije. Prędzej czy później. Być może jednak nie będzie to już zmartwienie obecnie rządzącej ekipy. Szkoda tylko, że uderza to w prywatnych, efektywnych producentów węgla jak Bogdanka i PG Silesia, a w mojej opinii stawia także pod wielkim znakiem zapytania realizację nowych projektów wydobywczych w Polsce, bo światowe ceny węgla wcale nam nie pomagają.