Baca-Pogorzelska: Zwalanie winy na Rosję nie zawsze się sprawdza

24 września 2014, 09:26 Energetyka

KOMENTARZ

Karolina Baca-Pogorzelska

Górnictwo 2.0

Można na złość Putinowi wspierać akcję „Pulsu Biznesu” #jedzjabłka. Można (powiedzmy, że także na złość), jeśli to wchodzi w grę, zrezygnować z gazu, który w dużej mierze pochodzi z Rosji i przerzucić się na prąd. Ten bowiem nadal w niemal 90 proc. w Polsce wytwarzany jest z węgla kamiennego i brunatnego. No i bęc – znowu problem, bo skąd mamy wiedzieć, czy przypadkiem nie pochodzi ze spalania węgla rosyjskiego?

Tego surowca przyjechało do Polski w 2013 r. niemal 7 mln ton (cały import węgla kamiennego wyniósł w tym czasie 10,8 mln ton, krajowa produkcja ok.76 mln ton). I nie zanosi się na to, żebyśmy w ramach protestu czy sankcji mieli mieć w tym roku jakoś znacząco mniej rosyjskiego węgla w Polsce. I to bez względu na to, czy tory zablokuje 50, 200 czy 500 górników tak, jak teraz dzieje się to w województwie warmińsko-mazurskim. Transparenty w stylu „Rząd górników oszukuje, węgiel z Rosji importuje” to tylko ładnie rymujące się hasło. Rosyjski węgiel, który jest tańszy, importują zarówno składy opału, jak i prywatne firmy – dlaczego bowiem mają przepłacać za polski, który jest za drogi? Zwłaszcza ten śląski, który przy obecnych warunkach geologicznych jest niekonkurencyjny już nawet na rynku krajowym (patrz Bogdanka).

Z drugiej strony mówienie (wczorajsza audycja w TOK FM), że węgiel rosyjski jest lepszy od polskiego pod względem składu (tzn., że ma mniej zanieczyszczeń) to kompletna bzdura, bo jest to węgiel m.in. mocno zasiarczony, co jednak nie ma aż takiego znaczenia przy spalaniu w miejscach, gdzie zamontowane są nowoczesne instalacje odsiarczania.

Drodzy panowie górnicy – a jak wytłumaczycie Kowalskiemu spod Białegostoku, że ma od teraz działać w myśl zasady #palpolskimwęglem, skoro za tonę w składzie zapłaci dajmy na to 800 zł (węgiel polski), a nie 550 zł (węgiel rosyjski). Dlaczego na Boga zajmujecie się blokowaniem torów czy obroną Kazimierza-Juliusza (gdzie nie ma węgla, na sięgnięcie po złoża Jana Kantego nie ma chętnych) zamiast zająć się tym, by naprawdę uratować miejsca pracy na Śląsku? Po co te pokazówki medialne, które tylko jeszcze bardziej szkodzą i tak już mocno nadszarpniętemu wizerunkowi polskiego górnictwa węglowego?

Za chwilę zacznie się obrona archaicznych deputatów węglowych dla emerytów i rencistów, które (nareszcie!!!) skasowała Kompania Węglowa. Za chwilę zacznie się wielka awantura o to, że cztery kopalnie Kompanii Węglowej przejmie Węglokoks (są to Piekary – w których również kończy się węgiel, a ponadto Bobrek-Centrum, Chwałowice i Jankowice). I to tylko dlatego, by legalnie wpompować w umierającą Kompanię kolejne 2,5 mld zł (po 1,5 mld zł, które za Knurów-Szczygłowice przepłaciła… tfu! zapłaciła JSW). Co prawda 1,7 mld zł wcześniej próbowano wycisnąć dla KW z PiR, ale nie udało się (i to nie dlatego, że poleciał tudzież nie dlatego poleciał prezes PiR, tylko do takiej formuły zapewne przyczepiłaby się UE, a wtedy scenariusz stoczniowy dla naszych kopalń byłby coraz bliższy).

Konkludując – transparenty z napisem „Górnictwem rządzi mafia” trochę mnie dziwią, bo w moim przekonaniu górnictwem rządzą związki zawodowe, a każdy rząd w ostatnich latach (czy to z premierem Marcinkiewiczem, czy to z premierem Kaczyńskim, czy to z premierem Tuskiem, czy teraz z premier Kopacz) tańczy tak, jak zagrają górnicze związki. Z tą różnicą, że wcześniej grany był może jeszcze oberek albo mazurek, a dziś raczej marsz. Pogrzebowy.

Źródło: Górnictwo 2.0