Bałdyga: Rząd powinien ostatecznie zrezygnować z Kolei Dużych Prędkości

15 stycznia 2014, 14:49 Infrastruktura

– Prace nad uruchomieniem Kolei Dużych Prędkości w naszym kraju rząd zawiesił. Oznacza to jednak logicznie, że w każdej chwili może wrócić do tego projektu – ocenia w rozmowie z naszym portalem Marcin Bałdyga, ekspert Stowarzyszenia Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców.

W opinii eksperta sytuacja budżetowa obecnie nie pozwala na myślenie o tak drogich inwestycjach. – Należy przy tym pamiętać o tym, że na prace przygotowawcze do tej inwestycji wydatkowane są środki publiczne. Z ustawy o finansach publicznych wynika jednak, że podmiot, który doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem publicznym może podlegać odpowiedzialności karnej z tego tytułu. Chodzi o to, by się nie okazało, że z powodu osobistego zagrożenia otrzymaniem takiej kary, publiczny inwestor będzie za wszelką cenę próbował uruchomić inwestycję KDP, wartą miliardy.

– Lepiej zatem byłoby, żeby rząd – zamiast stosować określenie „zawieszenie” wobec tego projektu – ogłosił, że z niego rezygnuje – uważa ekspert. – A do tematu kiedyś wróci. Tymczasem w sytuacji, gdy wciąż prowadzone są jakieś prace przygotowawcze, na którymś etapie ta „kula śnieżna” może nabrać już takiego rozpędu, że zawrócić nie będzie sposób.

– Obecnie wciąż trwające prace planistyczne, wytyczanie kolejnych wariantów przebiegu trasy KDP na poziomie gmin, co oburza ich mieszkańców skupionych w komitetach protestacyjnych, być może wynika z zawartych umów na zasadzie zamówień publicznych, zlecające prowadzenie tych prac. Co prawda polityczna decyzja o zawieszeniu projektu KDP już zapadła, ale jeszcze nie „spłynęła na dół” na tyle, by szeregowi urzędnicy zaprzestali prac z uwagi na brak interesu publicznego w ich kontynuacji. Ustawa o zamówieniach publicznych daje taką furtkę – przypomina ekspert.

Jest on sceptyczny wobec potrzeby istnienia w Polsce tak drogiej infrastruktury. Nasz kraj posiada dość „metryczny” kształt, a odległości pomiędzy większymi miastami nie są na tyle duże, by konieczne było wydatkowanie tak ogromnych nakładów na KDP.

– Należy też pamiętać, że sieć elektryczna, która zasila wszystkie składy kolei nie podoła w chwili obecnej zwiększonemu zapotrzebowaniu dla KDP – mówi dalej ekspert. – Całą ją należałoby zatem od nowa przebudować. To jest zatem kolejny wydatek, o którym się głośno nie mówi. Ale jest on całkowicie i nierozerwalnie związany z KDP. Moim zdaniem należy przede wszystkim przygotować tory, na których będą pociągi będą mogły jeździć bez zwalniania przykładowo z prędkością 160 km/godz. I to przy naszych krajowych odległościach powinno w zupełności wystarczyć. Zaś pieniądze, które wydano by na tę – nie boję się użyć tego słowa – zabawkę lepiej wydajmy np. na przebudowanie przejazdów kolejowych, by wszystkie były strzeżone i bezkolizyjne – kończy Bałdyga.