Bałdys: Nie wolno oferować usług intelektualnych za najniższe pieniądze

5 lutego 2014, 10:54 Drogi

W styczniu w Polsce opublikowano informacje o upadłości 62 przedsiębiorstw. Budownictwo znalazło się na czwartym miejscu pod względem liczby upadłości (9 firm z tej branży upadło w styczniu br., zaś 20 – w styczniu 2013 r.) – poinformowała firma Euler Hermes. Cztery spośród 17. styczniowych bankructw firm usługowych dotyczyły firm związanych z budownictwem – wykonywaniem prac projektowych, doradczych z zakresu inżynierii i zarządzania inwestycjami.

– W odniesieniu do firm świadczących w branży budowlanej szeroko rozumiane usługi intelektualne: studia wykonalności, ocena oddziaływania inwestycji na środowisko, przygotowanie wniosku o dofinansowanie unijne, w ostatnich dwóch latach tendencja do bankructw jest stała i wciąż się pogarsza – ocenia w rozmowie z naszym portalem Rafał Bałdys, członek zarządu Związku Pracodawców Branży Usług Inżynierskich, wiceprezes PZPB. Zdaniem Bałdysa wobec usług intelektualnych w przypadku zamówień publicznych zawsze stosuje się stosuje się jako jedyne kryterium wyboru danej firmy w oparciu o najniższą, zaproponowaną cenę. Jest to ten sektor budownictwa, który „infekuje” cały proces inwestycyjny.

– Bowiem, gdy wybiera się najtańszego projektanta, bądź autora koncepcji, to wiadomo, że
automatycznie powstaną w ten sposób dokumenty obciążone sporą ilością błędów i wad:
przeprojektowań, błędnego rozpoznania podłoża itd. – mówi dalej Bałdys.

– Co w efekcie prowadzi do tego, że wykonawcy, którzy składają oferty na dane zamówienia,
przygotowane w oparciu o tak przygotowane projekty, wyceniają to co stworzył projektant, o
którym na etapie złożenia oferty wiadomo, że nie wycenił wszystkiego. Pojawiają się w
związku z tym różnego typu roszczenia, żądania, by kontrakty rozliczać ryczałtowo. Potem
się okazuje, że w 1/3 zamówienie jest niedoprojektowane i faktyczne koszty całości są
wyższe – tłumaczy Bałdys.

Jeśli nie ma tej refleksji, by zmienić sposób zamawiania usług intelektualnych (projektów czy
studiów wykonalności), trzeba wybierać w oparciu o inne kryteria.

– Niestety w praktyce występuje efekt kuli śniegowej. Firmy o nawet znanej reputacji i trwałej
pozycji na rynku włączają się do tej wyniszczającej gry i próbują schodzić z ceny coraz niżej.
W tym momencie następuje kulminacja presji cenowej. Dochodzimy do momentu, w którym
firmy nie są dalej w stanie oferować usług za pieniądze, które oferują, ponieważ za nie nie da
się nawet utrzymać płynności i kontynuować działalności gospodarczej w tym sektorze. W
związku z tym spodziewam się tu dalszych upadłości – alarmuje Bałdys.

– Zwracam uwagę, że na rynku usług konsultingowych w naszym kraju w budownictwie
(mówię o dużych przedsiębiorstwach projektowych) nie ma niemal żadnej polskiej firmy.
Bowiem dawno już upadły, bądź zostały przejęte. Nas razie dopóki Unia Europejska, ani
rządzący się nie zreflektują, że w procesie przetargów publicznych nie wolno oferować usług
intelektualnych za najniższe pieniądze, to perspektywy na rozwój tej branży są nikłe – ocenia
ekspert.

Przypomina, że działa m.in. w zarządzie Związku Pracodawców Branży Usług Inżynierskich – skupiającym m.in. firmy projektowe i konsultingowe.

– Zatem te problemy są nam znane. Powtórzę, że zasadnicze błędy w przetargach publicznych
(wybór dostawcy usług intelektualnych koniecznie za najniższą cenę) popełniane są już na
starcie. W dodatku skala finansowa konsekwencji tych błędów staje się coraz większa. Błędy,
które trzeba poprawiać w kolejnych fazach przetargu, zwłaszcza w momencie, gdy wykonawca jest już na placu budowy, są kilkanaście razy większe niż wówczas, gdy projekt
jest jeszcze w komputerze – kończy Bałdys.