Jakóbik: Czy Baltic Pipe nie jest zalany do pełna zgodnie z planem? (ANALIZA)

5 sierpnia 2022, 07:35 Bezpieczeństwo

Minister klimatu i środowiska ujawnia plan PGNiG w odniesieniu do kontraktacji Baltic Pipe. Powinien wziąć poprawkę na inwazję Rosji na Ukrainie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Budowa Baltic Pipe fot. Saipem
Budowa Baltic Pipe fot. Saipem

– Wydobycie PGNiG na Szelfie Norweskim – 3 mld m sześc. plus kontrakt z duńskim Orstedem na ponad 6 mld m sześc. to jest Baltic Pipe. Nie ma pozostałych kontraktów, są prowadzone rozmowy biznesowe, większość jest bardzo zaawansowana – powiedziała minister klimatu Anna Moskwa w Senacie cytowana przez Polską Agencję Prasową. – Wydobycie własne na szelfie 3 mld m sześć. plus ten duży kontrakt z Orstedem na ponad 6 mld m sześc. To jest Baltic Pipe. Oczywiście nie ma pozostałych kontraktów zawartych. I tak powinno być. To jest zgodnie z harmonogramem negocjacji, który PGNiG przyjął – powiedziała minister klimatu RP. – Jest prowadzonych dużo rozmów biznesowych, większość z nich jest bardzo zaawansowana, będzie konsekwentnie zawierana. Na ten rok jesteśmy absolutnie bezpieczni. Na kolejny rok jesteśmy zabezpieczeni w stopniu wystarczającym i zawieramy kolejne kontrakty na poziomie PGNiG w rozmowach biznesowych z dużymi partnerami – dodała.

Te informacje potwierdzałyby tezę z mojego tekstu majowego o konieczności pełnej kontraktacji Baltic Pipe. Ów gazociąg ma osiągnąć przepustowość 10 mld m sześc. z końcem roku. Początkowo jednak ma pompować 2-3 mld m sześc. rocznie, a zatem maksymalnie tyle, ile wydobywa PGNiG na szelfie norweskim. Kontrakt z Orstedem przywołany przez panią minister obowiązuje nieprzypadkowo od pierwszego stycznia 2023 roku do października 2028 roku dając w sumie przez pięć lat 6,4 mld m sześc., a zatem 1,28 mld m sześc. rocznie. Stąd prawdopodobnie bierze się 5 mld m sześc. przywołane przez premiera RP jako poziom kontraktacji Baltic Pipe do końca roku. Jednakże słowa pani minister sugerują, że do końca roku będzie to 3 mld m sześc. zgodnie z dostępną przepustowością rury.

Można zatem podejrzewać, że PGNiG miało plan zakontraktowania dodatkowych dostaw przez Baltic Pipe od stycznia 2023 roku z przestrzenią do zakończenia negocjacji jesienią. W normalnych warunkach rynkowych byłaby to komfortowa sytuacja pozwalająca finalizować rozmowy z wiedzą na temat bieżących wskaźników rynkowych. Pozwalałaby zakontraktować gaz w Baltic Pipe w zależności od potrzeb, zmniejszonych na przykład o dostawy przez rewers Gazociągu Jamalskiego z Niemiec, skąd mógłby pochodzić gaz rosyjski z Nord Stream 1. Według moich informacji jeszcze przed lutym 2022 roku była brana pod uwagę opcja zakupów z tego kierunku, a potwierdzają je słowa oficjeli o zakupach przez giełdę niemiecką. Oznaczałoby to, że nowa umowa lub kilka zostaną ogłoszone we wrześniu lub później. Biorąc pod uwagę fakt, że PGNiG ma zostać przejęty przez PKN Orlen w okolicach października 2022 roku, informacja na ten temat mogłaby zostać podana już przez władze nowego tworu powstałego po połączeniu zgodnie z koncepcją zawierania umów pakietowo, na przykład z wykorzystaniem faktu, że Orlen-PGNiG mógłby zaoferować partnerom skandynawskim współpracę przy morskich farmach wiatrowych, pod warunkiem, że zgodziliby się włączyć ten temat do rozmów na wzór Rosjan, którzy lubią tak łączyć tematy negocjacji.

Jednakże atak Rosji na Ukrainę zmienia warunki gry. Rewers Gazociągu Jamalskiego może być niedostępny. Ministerstwo klimatu i środowiska informowało, że już teraz prawie nie jest wykorzystywany. – Z kierunku zachodniego w połączeniach, które mamy, w lipcu i sierpniu dociera mniej więcej dniowe zapotrzebowanie. Biorąc pod uwagę, że magazyny gazu mamy pełne, a Baltic Pipe będzie gotowy jesienią, zamknięcie kierunku zachodniego nie wpłynie absolutnie na bezpieczeństwo gazowe Polski – zapewniła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa na konferencji prasowej w odpowiedzi na pytanie BiznesAlert.pl.

To znaczy, że należy maksymalizować dalej kontraktację Baltic Pipe, a plan finalizowania umów jesienią będzie realizowany w nowych realiach, które prawdopodobnie podniosą koszty kontraktów i zmniejszą dostępność surowca w obliczu niedoborów gazu w Europie Zachodniej. Będziemy zatem kupować na górce. To nie znaczy, że na pewno nie uda się nic kupić. Premier RP zapewnia, że przepustowość gazociągu zostanie wykorzystana w pełni w 2023 roku. Jednakże atmosfera wokół Baltic Pipe się pogorszy. W obiegu medialnym pojawił się nawet pomysł powołania komisji śledczej w sprawie zakupów gazu na potrzeby tej rury. Uroczystość uruchomienia jej po wielu perypetiach historycznych zaplanowana na 27 września 2022 roku może się zatem stać okazją do kolejnych sporów politycznych, które zdeprecjonują sukces Polski.

Jakóbik: Deeskalacja przez eskalację, czyli zalać Baltic Pipe do pełna (ANALIZA)