Jakóbik: Czy Baltic Pipe wystarczy mocy? Zima nadchodzi, a potem kolejna (ANALIZA)

7 listopada 2022, 07:30 Energetyka

– Znów pojawiają się obawy, że zabraknie gazu do gazociągu Baltic Pipe w Polsce. PGNiG odpiera te zarzuty. Prawdziwe wyzwanie pojawi się jednak następnej zimy – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Budowa gazociągu Baltic Pipe. Fot.: Baltic Pipe/Gaz-System
Budowa gazociągu Baltic Pipe. Fot.: Baltic Pipe/Gaz-System

Czy Baltic Pipe wystarczy gazu? Ciąg dalszy

W sieci można spotkać nową tezę w debacie o bezpieczeństwie dostaw gazu do Polski, że przepustowość gazociągu Baltic Pipe zapewniającego gaz norweski w Polsce nie będzie mogła zostać wykorzystana w pełni. Obecnie wynosi ona 3 mld m sześc. rocznie a z końcem listopada sięgnie 10 mld m sześc. Opóźnienie pełnej dostępności mocy Baltic Pipe wynika z problemów odcinka lądowego w Danii. Wspomniane źródło twierdzi, że wbrew zapewnieniom polskiego PGNiG odpowiedzialnego za poziom dostaw przez Baltic Pipe, które zarezerwowało ponad 8 mld m sześc. rocznie, nie wystarczy przepustowości na wcześniejszym odcinku sieci gazociągów z Norwegii, aby dostarczyć 6,5 mld m sześc. rocznie w 2023 roku i 7,7 mld m sześc. w 2024 roku, jak zapewnia polska spółka gazowa. Powodem ma być brak wystarczającej przepustowości gazociągu Europipe II, o którym to wyzwaniu BiznesAlert.pl pisał w styczniu 2022 roku.

Odpowiednia kontraktacja powinna uchronić Baltic Pipe przed niedoborem gazu. PGNiG posiada wydobycie własne w Norwegii sięgające 2,5 mld m sześc. rocznie, wydobycie Lotosu szacowane na niecały miliard m sześc., umowę z Equinorem na 2,5 mld m sześc. rocznie od 2023 roku, a także umowę z Aker BP o nieujawnionym wolumenie, który można jednak szacować na 0,5-1 mld m sześc. rocznie ze względu na plan dostarczenia do Polski 6,5 mld m sześc. w 2023 roku przez Baltic Pipe. Nowa umowa PGNiG z Equinorem zawarta na górce cenowej będzie droga, ale powinna zapewnić bezpieczeństwo dostaw.

Jednakże opinia publiczna została rozgrzana nowymi informacjami o tym, że gaz mający docierać z Norwegii do Polski nie trafia tam planowanym szlakiem z gazociągu norweskiego Europipe II przez wpinkę Baltic Pipe do punktu Nybro, ale alternatywnymi trasami przez Niemcy w punktach Dornum oraz Emden. Gdyby PGNiG nie miało zarezerwowanych mocy w Nybro, a Dornum i Emden zostały zarezerwowane na potrzeby dostaw gazu na rynek niemiecki, Polacy nie mieliby miejsca na dostawy z Norwegii. Przykładowo, tymczasowe wahania poziomu dostaw z użyciem tych punktów siódmego listopada były widoczne w danych operatora norweskiego Gassco i wskazywały na kilkukrotnie wyższe wykorzystanie punktów w Niemczech niż Nybro. Jednakże PGNiG zapewnia, że ma odpowiednią rezerwację mocy.

– PGNiG realizuje import gazu do Polski gazociągiem Baltic Pipe najkrótszą możliwą ścieżką, z wykorzystaniem dostępnych przepustowości na punktach zlokalizowanych na tym gazociągu – informuje spółka z ul. Kasprzaka w Warszawie. – Zgodnie z procedurą Open Season w 2017 roku nasza spółka nabyła przepustowości w punktach North Sea Entry oraz Faxe. Spółka oraz jej dostawcy posiadają wystarczające moce i wolumeny gazu, aby dostarczyć wymagane ilości gazu ziemnego do Polski – tłumaczy PGNiG. – Godzinowe czy dobowe zmiany przepływów, w szczególności wobec obecnych wysokich temperatur i zmienności rynkowej, nie mogą stanowić podstawy do interpretacji o rzekomym braku dostępności mocy czy też gazu do przesyłu Baltic Pipe.

– Zgodnie z komunikatami operatorów Gaz System i Energinet jeszcze przed końcem 2022 roku spodziewamy się dostępności pełnych mocy infrastruktury Baltic Pipe. W naszej ocenie Baltic Pipe stanowi bezpieczny korytarz transportu gazu z najbardziej aktualnie wiarygodnego źródła w Europie tj. Norweskiego Szelfu Kontynentalnego. Podobnie zaczynają postrzegać tę infrastrukturę również inne firmy o czym świadczy podpisanie przez duński Orsted umowy na dostawy od Equinor z wykorzystaniem Baltic Pipe – przekonuje PGNiG i dopóki nie uda się pozyskać przeczących informacji norweskiego operatora Gassco, można polegać jedynie na nich. Do momentu publikacji tego tekstu Norwedzy nie odpowiedzieli na pytania BiznesAlert.pl, ale w razie potrzeby będzie aktualizowany. Należy jednak zastrzec, że Gassco, podobnie jak Gaz-System, może być niechętne do komentowania poszczególnych umów na przepustowość.

Jakóbik: Polska powinna Niemcom z gazem pomagać i wymagać

Gra przed następną zimą

Prawdziwe wyzwanie może się jednak pojawić następnej zimy, bo na tę jesteśmy już dobrze przygotowani. W tym roku ciepły październik pozwolił Unii Europejskiej zapełnić magazyny na zimę. Unia ma magazyny zapełnione w ponad 95 procentach, a Polska w 98 procentach. Ochłodzenie aury w listopadzie powinno zapoczątkować większe pobory, bo z pierwszym dnia tego miesiąca rozpoczął się formalnie sezon grzewczy, a faktycznie ruszy na dobre wraz z ochłodzeniem. Nie było także problemu ze sprowadzeniem LNG do Europy, a wręcz przez temperaturę pojawiły się zatory w Europie Zachodniej wywołujące tymczasowo pojawienie się ceny ujemnej gazu na giełdzie TTF.

Jednakże Międzynarodowa Agencja Energii ostrzega przed rozwojem wypadków przed następnym sezonem grzewczym, który może być wyzwaniem także dla Polski. MAE przewiduje niedobór gazu w Europie sięgający 30 mld m sześc. przed następnym sezonem grzewczym, jeżeli Rosja zatrzyma całkowicie dostawy (jeszcze tego nie zrobiła) a Chiny pochłoną większość zapotrzebowania na LNG, na które nie miały dotąd tak wielkiego apetytu przez ograniczenia pandemiczne. Agencja zaleca urzędową redukcję zużycia w Europie pozwalającą zachować większe zasoby do gospodarowania następnej zimy. MAE szacuje, że dostawy gazu z Rosji do Europy z użyciem gazociągów sięgną w 2022 roku 60 mld m sześc. i choć są niższe od rekordów, to zaopatrują dobrze rynek. – Jest wysoce mało prawdopodobne, że Rosja dostarczy kolejne 60 mld m sześc. przez gazociągi w 2023 roku, a wręcz te dostawy mogą zostać całkowicie zatrzymane – ostrzega MAE.

Jeżeli Europejczycy zanotują niedobór gazu przed następną zimą, będzie im trudniej uzupełnić zapasy w magazynach i zacznie się rywalizacja odbiorców o dostępne przepustowości, jak te oferowane przez Norwegów w punktach Nybro, Dornum i Emden. Wówczas może się okazać, że nie wystarczy jej na pełne zapotrzebowanie Baltic Pipe. – Tej zimy damy radę, ale problemy faktycznie mogą się pojawić następnej – przyznaje źródło rządowe BiznesAlert.pl.

Z tego względu zasadna jest dalsza dywersyfikacja źródeł dostaw, która pozwoli przykładowo Polakom wykorzystać przepustowość niemieckich terminali LNG (postulowałem taki ruch w styczniu 2022 roku), a także obniżka zużycia wspierana unijną regulację zakładającą dobrowolne zmniejszenie zużycia o 15 procent w całej Unii Europejskiej. Szansa to wspólne zakupy gazu popierane przez Polskę i Niemcy, które pozwolą uniknąć wewnętrznej rywalizacji Europejczyków rozgrywanej przez dostawców zewnętrznych. Wolumeny pod kontrolą Komisji Europejskiej pozwoliły już uniknąć kryzysu gazowego w Bułgarii, kiedy jak Polska została odcięta od gazu z Rosji pod pretekstem sporu o płatności w rublach w kwietniu. Podobna pomoc koordynowana na poziomie unijnym może uchronić Europę przed katastrofą następnej zimy.

Jakóbik: Polska powinna Niemcom z gazem pomagać i wymagać