Naimski: Trudno będzie zatrzymać Baltic Pipe

31 stycznia 2018, 08:35 Energetyka

Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski odwiedził Radio Wnet, gdzie rozmawiał o Baltic Pipe i bezpieczeństwie energetycznym Polski.

Piotr Naimski, Premier RP Beata Szydło i premier Danii Lars Lokke Rasmussen w trakcie podpisania memorandum dot. Baltic Pipe, Fot. KPRM

Został zapytany o rekonstrukcję rządu. – Jest rząd Prawa i Sprawiedliwości, jesteśmy w rządzie i mamy swoje zadania, które jeszcze się nie zakończyły. Pracujemy – skwitował Naimski. Przyznał, że dymisję ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza przyjął z żalem.

Baltic Pipe zgodnie z planem

– Baltic Pipe ma swój tryb i kamienie milowe, czyli punkty realizacji. To się dzieje zgodnie z harmonogramem. Te burze, które przechodzą w stosunkach polsko-izraelskich tego nie dotyczą. Tak się przypadkowo złożyło, że delegacja PSE jest w tym tygodniu w Izraelu i rozmawia ze swoimi odpowiednikami. Współpraca pomiędzy operatorami układa się dobrze – powiedział Naimski. Jego zdaniem jest rzeczywisty problem na płaszczyźnie wizerunkowej i interpretacji historii, a więc stosunków politycznych, ale mimo to trwa zaawansowana współpraca techniczna między firmami. Przypomniał, że ostatecznie to Niemcy wywołali Drugą Wojnę Światową i zbudowali Auschwitz.

– Zapowiadaliśmy, że do końca stycznia zostaną podpisane umowy na przesył gazu między PGNiG a operatorami, Gaz-System i Energinet.dk. To się stało. Obie umowy są zatwierdzone. Oznacza to, że PGNiG będzie przesyłał gaz na pewno przez 15 lat. To ważny moment w realizacji projektu. Te kontrakty oznaczają, że firma PGNiG postanowiła wyłożyć pieniądze. Jak zwykle bywa w umowie tego rodzaju, jest opatrzona klauzulami, które przewidują kary w przypadku, gdyby umowa nie była realizowana z winy którejkolwiek ze stron. Podstawą do budowy nowego gazociągu jest to, że istnieją zainteresowani jego użyciem – podsumował stan prac przy Baltic Pipe gość Radia Wnet.

Pełnomocnik został zapytany o możliwość zatrzymania Baltic Pipe. – To jest bardzo mało prawdopodobne. Jest pełna determinacja naszego rządu i naszych firm, aby ten projekt ukończyć. Po stronie duńskiej mamy sytuację, w której ten projekt został zaakceptowany przez wszystkie siły polityczne, co jest ważne, bo tamtejsza struktura polityczna jest złożona. Nie przewiduję żadnych problemów. Tymczasem sytuacja w Polsce jest inna, niż w 2001 roku. Wtedy do władzy doszła partia postkomunistyczna ze swoimi powiązaniami, obsesjami i interesami, która zlikwidowała możliwość sprowadzania do Polski gazu innego niż z Rosji. Wydaje się, że takiej siły politycznej w Polsce już nie ma. Jesteśmy cały czas w procesie transformacji – powiedział.

– Będziemy mieli w sumie 17 mld m sześc. rocznie. Do tego gazociągu (10 mld m sześc. rocznie – przyp. red.) dodajemy rozbudowany terminal LNG w Świnoujściu. To trzeba porównać z ilością gazu potrzebną polskiej gospodarce, czyli około 16 mld m sześc. Do tego dochodzi krajowe wydobycie w wysokości 4 mld m sześć. Ten naddatek zostanie zaoferowany Europie Środkowo-Wschodniej. Dlatego powstają połączenia z Czechami, Słowacją, a mam nadzieję, że także z Ukrainą – ocenił Piotr Naimski.

Zapewnił, że inwestycja zakończy się zgodnie z harmonogramem w październiku 2022 roku. – Dla tego rodzaju inwestycji jest to czas bardzo krótki. Bardzo się spieszymy i każdy tydzień jest ważny. Udaje nam się dotrzymywać tego tempa – przekonywał Naimski. Jego zdaniem trudno będzie zablokować tę inwestycję. Przypomniał, że nie będzie problemem krzyżowanie się Baltic Pipe z inną infrastrukturą, także z gazociągiem Nord Stream. Przyznał, że infrastrukturę należy ubezpieczyć, co będzie wymagało technicznych umów i to ma się stać. Tak samo w przypadku spornego gazociągu, który ma powstać na Bałtyku. – Jeżeli Nord Stream 2 powstanie – zastrzegł.

Komisja i Polska razem przeciwko Nord Stream 2

– Także z powodów gospodarczych i rynkowych jesteśmy przeciwni tej inwestycji. Chcemy zróżnicować kierunki dostaw do Europy Środkowo-Wschodniej, a nie uczestniczyć w gruntowaniu pozycji dominującej jednego dostawcy – powiedział gość radia. – Zabiegamy, aby ten nowy gazociąg w pełni był podporządkowany prawu europejskiemu. W tej chwili ta inicjatywa jest podjęta w Unii Europejskiej. To kwestia nowelizacji dyrektywy gazowej – wskazał. Jeżeli ona zostanie wdrożona, Nord Stream 2 będzie podlegał prawu. Rosjanie tego nie chcą, a Niemcy też wydają się tego nie chcieć. Skutkiem noweli ma być dostęp do tego gazociągu dla stron trzecich.

– W niektórych miejscach jesteśmy skonfliktowani z Komisją Europejską, ale w innych współpracuje się dobrze. Komisja popiera Baltic Pipe w sposób widoczny i namacalny. Niedaleko szukając, 25 stycznia zapadła decyzja, że 33 mln euro zostanie przeznaczone na projekt techniczny Baltic Pipe. Jest on na liście ważnych projektów UE. W sprawie Nord Stream 2 to Komisja jest projektodawcą nowelizacji, o której przed chwilą mówiłem – podsumował Naimski. Jego zdaniem są rządy niezadowolone ze specjalnego traktowania rosyjskiego gazociągu. – Kraje na południu Europy mają swoje źródła dostaw z Afryki Północnej i projektowane z Izraela. To co się stanie w kontekście Nord Stream 2 będzie ważne dla nich, bo oni mają podobne sprawy do rozwiązania przy budowie gazociągów na południe – zdradził pełnomocnik.

Sojusznicy na południu

– Współpraca w energetyce może odbywać się w Trójmorzu. Jeśli mówimy o energetyce, to tak naprawdę o gazie. Istnieje połączenie Węgry-Słowacja, a my budujemy połączenie Polska-Słowacja. Jeśli to się zdarzy, a zdarzy się na pewno, to będziemy mieli niezależną od niemieckiej i ukraińskiej trasę dostaw z północy na południe dla gazu, LNG przez Polskę, Słowację, a nawet na Węgry. To będzie zmiana strategiczna – mówił gość radia. – Wszystko jest płynne. Sukcesy nie są jednorazowe i trzeba ich rezultatów bronić. Porażki nie są ostateczne, więc trzeba nadal dbać o własne interesy. To ciągła gra interesów w Europie Środkowej, a w szczególności wobec Polski jest ona bardzo brutalna. Musimy być przygotowani i silni finansowo, organizacyjnie i gospodarczo, ale także psychicznie.

Transformacja i wojna

– Problem pewnego wycofania się wobec konfliktu to dziedzictwo Polski Ludowej. My z tego wychodzimy i to też jest element transformacji, której jesteśmy uczestnikami. Ostatnie dwa lata to duży krok na drodze do upodmiotowienia Polski – powiedział. Został zapytany przez dziennikarza o ryzyko wybuchu wojny światowej. – Sytuacja rzeczywiście jest trudna. Ognisk zapalnych jest dużo. Ich raczej przybywa, a nie ubywa. Z tego punktu widzenia musimy zabiegać o to, by poprawiać bezpieczeństwo Polski na płaszczyźnie dyplomatycznej, gospodarczej i militarnej. W tym kontekście stosunki z USA są fundamentalne. Stosunki polsko-amerykańskie są na najlepszej drodze. Współpraca jest pogłębiana, czego dowodem jest wizyta Rexa Tillersona, jak i spotkania prezydenta z Donaldem Trumpem.