Białoruś bez taryfy ulgowej Rosji liczy na dywersyfikację

11 lutego 2020, 11:00 Alert

Pierwszy wicepremier Białorusi Dimitrij Krutoj, odpowiedzialny na szczeblu rządowym za negocjacje dotyczące warunków dostaw ropy naftowej na Białoruś rozmawiał z agencją BelTA o trwających negocjacjach naftowych pomiędzy Białorusią a Rosją. Białorusini będą dalej kupować ropę z Rosji, ale coraz drożej, więc liczą na dywersyfikację źródeł dostaw.

Remont ropociągu Przyjaźń na Białorusi. Fot. BELTA
Remont Ropociągu Przyjaźń na Białorusi. Fot. BELTA

Wpływ manewru podatkowego

Po wprowadzeniu tzw. manewru podatkowego przez Rosję w 2014 roku, czyli stopniowego, obniżania cła eksportowego na ropę i produkty naftowe oraz podwyższania podatku od kopalin od 2015 do 2024 roku, Białoruś zaczęła tracić przychody z ceł na produkty naftowe, które zostały wyeksportowane poza obszar Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Manewr podatkowy doprowadził również do zmniejszenia się przychowów celnych na Białorusi, która w wyniku porozumienia z 2014 roku ma obowiązek dostosowywać wysokość cła eksportowego do poziomu cła w Rosji.

Cło na rosyjską ropę wynosiło do 2015 roku 59 procent. Białoruś otrzymując część surowca bez cła, przerabiała go i odsprzedawała za granice nakładając na nie cło eksportowe. Tym sposobem, białoruski budżet zyskiwał przychód z eksportu surowców samemu ich nie wydobywając.

Władze Białorusi i Rosji uzgodniły w 2015 roku, że maksymalny poziom białoruskiego przychodu z ceł na produkty ropopochodne wyniesie 1,5 mld dolarów. Jednak według wicepremiera Krutoja Białoruś uzyskała jedynie 1,3 mld dolarów z tytułu ceł w związku z gwałtownym spadkiem cen ropy naftowej na rynkach światowych w 2015 roku.

Manewr podatkowy zaczął obowiązywać również od 1 stycznia 2015 roku. Przychód białoruskiego budżetu z pobranego cła zmniejszył się do 2,3 mld co średnio daje 750 mln dolarów pomiędzy 2016 a 2018 rokiem, kiedy cło zmniejszyło się do 30 procent, a podatek od wydobycia zwiększył się analogicznie. Krutoj poinformował, że Białoruś płaci obecnie 87 procent światowej ceny za ropę. Jednak wynika to jedynie braku cła. Sama cena surowca jest rynkowa.

Premia dla wielkiej piątki

Kwestia sporna negocjacji to wysokość premii przyznawanej piątce największych rosyjskich dostawców ropy na Białoruś. Premia ta jest efektem porozumienia pomiędzy Biełneftechimem a rosyjskimi producentami, wprowadzona w 2012 roku. Według wicepremiera, premia ta miała sens, kiedy Białorusini płacili za ropę połowę światowej ceny ropy. Dzisiaj premia przyznawana dla rosyjskich korporacji jest bezcelowa, kiedy cło już jest obniżone, a podatek od surowców funkcjonuje, zwiększając ceny ropy na białoruskim rynku.

Według Krutoja firma naftowa Safmar dostarcza obecnie ropę po cenach rynkowych, nie wliczając do tego premii. Białorus nalega również, aby zastosować mechanizm obliczania netback, czyli cena ropy na eksport, minus koszt transportu i cła. Kolejnym sukcesem Białorusi jest zdaniem Krutoja zaangażowanie w sprzedaż ropy średnich i małych naftowych firm rosyjskich, które nie naliczają premii do ceny swojej ropy. Trannieft udostępni swoje moce przesyłowe dla firm, które zechcą dostarczać ropę na Białorusi, zgodnie z zapowiedzią rosyjskiego wicepremiera Dimitrija Kozaka.

Krutoj ocenił, że kiedy manewr podatkowy zostanie wycofany w 2024 roku, ceny ropy dla Białorusi będą wynosić 100 procent cen światowych, więc proces dywersyfikacji musi być kontynuowany. W przeszłości Białorusini sugerowali, że mogliby zróżnicować źródła dostaw i skorzystać z infrastruktury polskiej w celu sprowadzenia surowca z nowych kierunków.

BelTA/Mariusz Marszałkowski