Bojanowicz: Polak zajmie się gazociągami na Ukrainie. Przyciągnie inwestorów?

24 sierpnia 2017, 07:31 Energetyka

Od kilku lat do Polski przyjeżdżają do pracy tysiące naszych sąsiadów z Ukrainy. Najczęściej wykonują najprostsze i najniżej płatne zawody. Ostatnio ten trend zaczyna się odwracać i za naszą wschodnią granicę wyjeżdżają menedżerowie z wieloletnim branżowym doświadczeniem. Tak jest w przypadku Pawła Stańczaka, który zgodnie z oświadczeniem Naftogazu z 8 sierpnia został jednogłośnie powołany przez przez Radę Nadzorczą państwowego giganta na stanowisko prezesa spółki zależnej – Ukrtransgaz. W ten sposób rozpoczął się nowy etap w polsko–ukraińskich relacjach w sektorze gazowym – pisze Roma Bojanowicz, współpracownik BiznesAlert.pl.

fot. Uktransgaz

Who is who

Paweł Stańczak urodził się w 1963 roku. Jest absolwentem Politechniki Warszawskiej oraz Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Studia MBA ukończył na University of Bradford i Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Od ponad 25 lat pracuje przy tworzeniu i zarządzaniu infrastrukturą gazową: transportem, rozdziałem oraz magazynowaniem błękitnego paliwa. Pracując dla PGNiG w latach 2003-2004 był odpowiedzialny za rozdzielenie funkcji związanych z obsługą systemu gazowego i utworzenie niezależnego operatora polskiego Gaz-System S.A. Od 2008 roku Paweł Stańczak pełnił funkcję dyrektora ds. technicznych oraz członka zarządu Gaz-Systemu. Do jego zadań należało opracowywanie i nadzorowanie wykonania inwestycji, bieżące wsparcie techniczne gazociągów oraz koordynację procesów otrzymania pozwoleń i licencji. Ostatnio pan Stańczak pracował jako dyrektor techniczny i członek zarządu PGNiG Technologie S.A. z siedzibą w Krośnie. Odpowiadał tam za planowanie i budowę nowych gazociągów – takie informacje zamieścił Naftogaz w swoim komunikacie. Jakie zadania postawił przed nowym managerem?

Mnożenie zysków przez podzielenie firmy

Z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej Ukraina zwróciła się o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz do Unii Europejskiej. Na początku 2015 roku władze w Kijowie postanowiły przyjąć cały szereg europejskich przepisów prawa energetycznego i dostosować w ten sposób ukraiński sektor gazowy do wymogów tzw. III Pakietu Energetycznego. Wymuszał on między innymi podział państwowego giganta Naftogazu na kilka osobnych firm zajmujących się poszczególnymi zadaniami.

W ten sposób doszło do wyłonienia spółki-córki Ukrtransgazu. W jej strukturach znajduje się 12 magazynów o pojemności 31 mld m³, ma szansę zostać w przyszłości podstawą dla stworzenia hubu gazowego połączonego z Polską i Słowacją interkonektorami.

Ukrtransgaz posiada drugą  po Rosji pod względem wielkość infrastrukturę do przesyłu gazu w Europie. Jak czytamy na stronie internetowej tego przedsiębiorstwa składało się ono z 14 jednostek zależnych znajdujących się na terenie całej Ukrainy (w tym co najmniej jedna znajduje się na terenie okupowanym w Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej). W ich skład wchodziły 72 stacje kompresorowe, 110 warsztatów remontowych i 1451 stacji rozdziału gazu. Objętość tranzytowa ukraińskich rur pozostających w dyspozycji Ukrtransgazu wynosiła na wejściu 288 mld m³, a na wyjściu 178,5 mld m³. Do Unii Europejskiej i na Bałkany przesyłanych jest rocznie 142,5 mld m³, a do Mołdawii 3,5 mld m³. Całkowita długość gazociągów wynosiła 38,6 tys. km, przy czym magistrale główne mają długość 22,2 tys. km.

Głównym celem podziału Naftohazu miało być zwiększenie przejrzystości sektora gazowego poprzez budowę konkurencyjnego rynku wewnętrznego. Wzrost rentowności nowej spółki w dłuższej perspektywie czasu miał doprowadzić do pozyskania zachodniego inwestora. Kijów liczył, że zaangażowanie się dużej europejskiej firmy w modernizację i rozwój Ukrtransgazu pozwoli Ukrainie zachować status ważnego państwa tranzytowego po wygaśnięciu kontraktu z Gazpromem w 2019 roku.

Pieniądze, audyty i skandale

W połowie lutego bieżącego roku Naftogaz wydał oświadczenie o usunięciu ze stanowiska ówczesnego prezesa Ukrtransgazu Igora Prokopiwa. Audyt przeprowadzony między innymi przez firmę Deloitte and Touche wykazał wiele „nieregularności” podczas badania kont Ukrtransgazu. Przeprowadzone czynności śledcze potwierdziły pierwotne ustalenia, a także pozwoliły na zebranie dodatkowych dowodów na nieprawidłowości. Kolejna afera wybuchła pod koniec lipca, kiedy to zarzuty niegospodarności postawiono wiceprezesowi i głównemu inżynierowi Ukrtransgazu Igorowi Burakowi. Jak podają ukraińskie media nowe śledztwo mogło być związane z wykryciem nieprawidłowości przy poprzednim audycie. Wszystkie te zawirowania wokół szefów spółki nie wpłynęły jednak na realizację przez nią zadań.

Nowi ludzie na nowe czasy

Ze względu na skomplikowaną sytuację ekonomiczno-polityczną, negatywne wpływy oligarchów na branżę gazową oraz potrzebę dostosowania do zachodnich standardów zarządzania przedsiębiorstwem energetycznym Zarząd Naftohazu podjął decyzję o zatrudnieniu polskiego menadżera Pawła Stańczaka na stanowisku prezesa Ukrtransgazu. Decyzja ta zbiegła się z okresem przygotowawczym do sezonu grzewczego 2017/2018. W związku z tym ukraińskie magazyny powoli zapełniane są zapasami gazu, a cała infrastruktura podlega niezbędnym przeglądom technicznym. Paweł Stańczak będzie miał tylko, albo aż dwa miesiące, aby zapoznać się z bieżącą sytuacją spółki. Kilkunastoletnie doświadczenie w zarządzaniu i reformowaniu polskich spółek gazowych poparte wiedzą jaką wyniósł ze studiów MBA działają na jego korzyść.

Zatrudnienie Polaka na tak ważnym stanowisku jak prezes jednej z największych spółek gazowych Europy jest ogromną szansą na poprawę współpracy między polskimi, a ukraińskimi firmami z tego sektora. Tym bardziej, że od wprowadzenia skutecznych reform zależy wsparcie finansowe zachodnich instytucji, bez którego Ukraina jeszcze przez wiele lat nie będzie mogła uzyskać samodzielności ekonomicznej i politycznej aby skutecznie wyjść poza wpływy Rosji.

Daje to stronie ukraińskiej możliwość ograniczenia dalszego ingerowania oligarchów (między innymi Igora Kołomojskiego) w wewnętrzny rynek gazowy. Dbałość o przejrzystość finansów spółki, dalsze wprowadzanie europejskich standardów zarządzania, a przede wszystkim nowa twarz na czele Ukrtransgazu może pomóc w znalezieniu nowego inwestora. Inwestora, dzięki któremu możliwa będzie modernizacja już istniejącej infrastruktury, a być może w przyszłości budowa międzynarodowego hubu gazowego. Paweł Stańczak ma też szanse stać się ambasadorem polskich firm związanych z tworzeniem wszystkich elementów niezbędnych do poprawnego funkcjonowania systemów przesyłowych, dzięki czemu zdobędą one nowy rynek dla swoich usług.

We wschodniej Polsce, w Regionie Lubelskim położone są struktury geologiczne, w których znajdują się ogromne złoża gazu łupkowego. Ich kontynuacja znajduje się w zachodniej Ukrainie w rejonie Depresji Lwowskiej, potocznie określanej jako Złoże Oleskie. Nowoczesne technologie wydobycia gazu z łupków mogą ułatwić i jednocześnie zwiększyć rentowność wydobycia z tych pokładów. Rozpoczęcie eksploatacji błękitnego surowca na skalę przemysłową z własnych źródeł uniezależni nasze kraje od szantażu polityczno-gospodarczego ze strony Rosji. Na pewno spotka się to z niezadowoleniem ze jej strony. Moskwa zapewne wszelkimi środkami, w tym pomówieniami i oskarżeniami bez pokrycia, będzie starała się zdyskredytować nowych graczy na europejskim rynku energetycznym.

Dostosowanie ukraińskiej infrastruktury do standardów europejskich będzie miało zasadnicze znaczenie po zakończeniu umowy ukraińsko-rosyjskiej na tranzyt gazu do Unii Europejskiej po 2019 roku. Wraz z wygaśnięciem tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy takie państwa jak Słowacja zostaną odcięte od dostaw gazu. Wszelkie nadwyżki taniego gazu jakie uda się sprowadzić do Polski będzie można przesłać przez ukraińskie gazociągi na południe przejmując od Gazpromu jego dotychczasowe rynki zbytu, z których zrezygnował wraz z zakończeniem tłoczenia gazu przez Ukrainę. Wybudowanie polsko-ukraińskiego i słowacko-polskiego interkonektora uniezależni naszą część Europy od dostaw gazu z Rosji.

Wielu analityków ocenia, że do 2030 roku w Europie Zachodniej gwałtownie wzrośnie zapotrzebowanie na gaz. Naukowcy szacują, że złoża jakie znajdują się na Syberii w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat się wyczerpią. Teraz jest czas na planowanie w perspektywie kilku, kilkunastu lat działań, które mogą wzmocnić pozycję Polski w międzynarodowym sektorze energetycznym. Brak decyzji dotyczących współpracy z Ukrainą posiadającą największe w Europie magazyny do przechowywania gazu bardzo szybko może okazać się politycznym błędem, w wyniku którego Polska jako kraj straci swoją historyczną szansę na bycie rozgrywającym na politycznym boisku nie tylko naszego regionu, ale i całego kontynentu. Rosja w swych snach o mocarstwowej potędze jest nieobliczalna. Unia Europejska jest zależna od dostaw błękitnego surowca ze wschodu. Mimo unijnej wspólnej polityki zagranicznej, rząd każdego kraju przede wszystkim dba o interes swoich obywateli. Powinno to dotyczyć również polskiego rządu. Każda inwestycja niesie ze sobą ryzyko porażki. Wszak nie myli się tylko ten co nic nie robi. Ale nie robiąc nic jeszcze częściej traci się życiową szansę.