Brytyjczycy muszą dopłacić do atomowego projektu lub obniżyć ambicje klimatyczne

19 lutego 2016, 10:30 Alert

(Financial Times/Reuters/Wojciech Jakóbik)

Nadal nie ma ostatecznej decyzji inwestycyjnej w sprawie projektu Hinkley Point.

Rząd brytyjski przedstawił mechanizm wsparcia, który miał zwiększyć rentowność inwestycji, która po realizacji ma zapewniać do 7 procent zapotrzebowania na energię elektryczną na Wyspach. Londyn przedstawił kontrakt różnicowy na 35 lat, z ceną gwarantowaną w wysokości 92,5 funtów za MWh. Oznacza to, że jeżeli hurtowa cena rynkowa spadnie poniżej tego poziomu, różnicę opłaci rząd.

Problemem są jednak złe wyniki EDF. Firma zadłużyła się na 37 mld euro. Jej kapitalizacja skurczyła się o prawie połowę do 21 mld euro. Financial Times wskazuje, że to zaledwie 67 procent kosztów Hinkley Point po stronie francuskiej firmy.

Problemy technologiczne projektu jądrowego Flamanville we Francji mogą doprowadzić do jego zamrożenia. To z kolei może sprawić, że pojawią się wątpliwości wokół brytyjskiej inwestycji, która znajduje się pod stałą krytyką środowisk ekologicznych i antynuklearnych.

Tymczasem rząd w Londynie zadeklarował rezygnację z energetyki węglowej w ogóle. Jeżeli Brytyjczycy zrezygnują z Hinkley Point, będą musieli obniżyć ambitne cele redukcji emisji do poziomu ustalonego przez wszystkie kraje. Jeżeli nie chcą porzucić projektu, będą musieli wydać więcej pieniędzy na jego wsparcie.

Wielka Brytania zadeklarowała, że porzuci energetykę węglową w 2025 roku na korzyść gazowej i jądrowej. Gaz ma pochodzić z brytyjskich złóż łupkowych, a energię jądrową ma zapewnić Hinkley Point.

Jak informował 15 lutego BiznesAlert.pl EDF kolejny raz zrezygnował z podjęcia ostatecznej decyzji inwestycyjnej w sprawie projektu Hinkley Point, czyli budowy dwóch reaktorów jądrowych w Wielkiej Brytanii.

Nieoficjalne źródła Reutersa przekonują, że w kierownictwie spółki rośnie niepokój o rentowność inwestycji wartej 18 mld funtów, czyli 23,21 mld euro. To więcej niż wartość EDF, wynosząca 22,5 mld euro. Związki zawodowe spółki posiadające sześć na 18 miejsc w zarządzie, sprzeciwiają się inwestowaniu w projekt. W zamian zamierzają zaproponować, aby inwestora chińskiego CGN zainteresować Europejskimi Reaktorami Ciśnieniowymi, czyli alternatywną technologią, którą wykorzystano ją do budowy czterech reaktorów – w Finlandii, Francji i Chnach. Konstrukcja trwa. EPR ma dawać większe bezpieczeństwo i efektywność pracy.