Budzanowski: Nie będzie drugiego Nord Streamu. Straszak gazowy tylko zaszkodzi Rosji

27 kwietnia 2015, 10:56 Energetyka

ROZMOWA

O dalszych losach śledztwa antymonopolowego przeciwko Gazpromowi portalowi BiznesAlert.pl opowiada Mikołaj Budzanowski, były minister skarbu państwa i członek zarządu Boryszew S.A.

BiznesAlert.pl: Gdzie Komisja Europejska ustąpi Gazpromowi?

Mikołaj Budzanowski: KE nie ma możliwości ustąpienia, gdyż równolegle prowadzone są różne procesy antymonopolowe. Wszyscy muszą być traktowani na tych samych zasadach. Sferą oceną pozostaje nałożenie kary finansowej. To będzie przestrzeń do negocjacji – uzależniona od poziomu współpracy Gazpromu. Znamienny może być przykład Microsoftu, który dzięki współpracy zapłacił wielokrotnie niższą karę niż możliwe 10 procent przychodów.

Czy Rosjanie pójdą na konfrontację?

Początkowo i publicznie na pewno tak. Już mieliśmy do czynienia z określaniem tej kwestii jako próby okradania Gazpromu czy też „równaniem cen gazu w górę, nie w dół”. Trwa konfrontacja w sferze werbalnej i publicznej. Ale w zaciszu brukselskich gabinetów Gazprom będzie dążył do ugody. Jest świadom skali zagrożenia dla swoich interesów i ewentualnych reperkusji związanych szantażem i przerwami dostaw. To zmobilizuje UE do intensywnych działań na rzecz wydobycia gazu na terenie UE a także kontraktowania gazu z innych ośrodków niż Rosja. – tym bardziej, że UE ma 70 procent niewykorzystanych mocy importu LNG.

Jaką rolę w dalszym śledztwie będzie pełnić straszak ukraiński?

Ograniczenie tranzytu przez Ukrainę i zmniejszenie dostaw do Europy wpłynie niekorzystnie na wizerunek Gazpromu w Europie. Unia Europejska jest dziś strategicznym partnerem Gazpromu odbierając 130 mld m3 i płacąc regularnie w dolarach. W sferze werbalnej oczywiście będzie to straszak, w sferze realnej bardzo wątpliwe. Użycie szantażu wobec Ukrainy w tych dniach tylko pogorszyłoby sytuację Gazpromu.

Jakie znaczenie dla infrastruktury w Europie będzie miał finał śledztwa?

Mogę mówić o pożądanym skutku: Nie będzie drugiego Nord Streamu – tym razem omijającego Ukrainę. W tym momencie przez Białoruś i Nord Stream Rosja może przesyłać tylko 60% gazu. Wciąż potrzebny jest im nasz wschodni sąsiad – a wszelkie decyzje co do nowych gazociągów i ich finansowania powinny być podejmowane po gruntownej analizie Komisji. To też obszar wspólnej polityki Unii Energetycznej.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik