Bułgaria i Grecja o reaktywacji South Stream. Rosja umywa ręce

9 sierpnia 2016, 07:45 Alert

(Bloomberg/EurActiv/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)

fot. Gazprom

Bułgarzy i Grecy werbalnie popierają reaktywację projektu dostarczenia rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej przez Bałkany. Moskwa nie potwierdza postępu rozmów na ten temat.

„Spodziewamy się poważnych procesów sądowych za złamanie międzyrządowych umów o realizacji projektu South Stream. Wyjściem jest powrót do projektu” – podkreśla bułgarski premier Bojko Borysow.

Reaktywacja South Stream

„Umowy zostały podpisane w 2006 r., zanim Unia Europejska wprowadziła nowe wymagania dla sektora energetycznego. Więc te umowy nie naruszyły żadnego prawa i muszą być realizowane” – powiedział agencji Bloomberg premier Borisow.

Kilka dni temu Borysow rozmawiał telefonicznie z Putinem. W  tej rozmowie obaj politycy zdecydowali, że Bułgaria i Rosja powołają grupy robocze, które opracują rozwiązania dla wznowienia dwóch wspólnych projektów energetycznych – gazociągu South Stream oraz nowej elektrowni jądrowej w Bułgarii.

Rozmowa Borysowa z Putinem odbyła się z początkiem sierpnia, następnie bułgarski premier – jak twierdzi – podjął rozmowy z Komisją Europejską. W wyniku tych rozmów – powiedział agencji Bloomberg –  odnowiony projekt South Stream będzie uznany za zgodny z unijnym prawem energetycznym.

Bułgar przypomina, że Gazprom w 2014 r. zrezygnował  z projektu wielkiej rury na południu Europy, wówczas, gdy Bruksela zmusiła Sofię do wycofania się z udziału w tym projekcie. Argumenty Komisja Europejska miała niezbite: gazociąg Gazpromu poważnie naruszał europejskie przepisy o konkurencji. Sofia wówczas nie miała innej możliwości i zrezygnowała z udziału w projekcie South Stream, choć nie leżało to w jej interesie – komentował wczoraj Borysow.

Grecy za

Tymczasem poparcie dla realizacji gazociągu South Stream wyraził w gazecie Real News Sunday minister energetyki Grecji, Panos Skourletis. Odpowiedział też na pytanie o ponowne zbliżenie Rosji i Turcji, jako szansę dla projektu. – Nie jest to niezgodne z strategiami europejskimi – przekonywał.

Turkish Stream i South Stream razem?

Warto zwrócić uwagę, że ta inicjatywa Sofii komponuje się z powrotem do projektu Turkish Stream. A ściślej stanowi uzasadnienie budowy  drugiej, „europejskiej” nitki tego gazociągu. Bo jeśli wariant bułgarski okaże się realny, druga nitka z Turcji zostanie po prostu przedłużona z terenu tureckiego do Bułgarii i będzie jednym z dwóch, a może i trzech dostawców do projektowanego bułgarskiego  hubu pod Warną. Co ma odpowiadać  przepisom UE. Jak dowiedziałam się, ten wariant został przedstawiony przez rosyjskiego ministra Aleksieja Nowaka w Słowenii w czasie niedawnej wizyty Putina w tym państwie.

Można sądzić, że powrót do projektu South Stream akurat obecnie, jest  związany z programem rozmów Erdogan – Putin. Turcja jest zainteresowana jedną nitką Turkish Streamu. Ekonomicznym uzasadnieniem drugiej byłby reaktywowany South Stream, co prawda przy dużo mniejszej przepustowości, bo tylko 15,7 mld m3 gazu rocznie. Obie zaś odpowiadają realizacji rosyjskiego programu likwidacji tranzytu przez Ukrainę.

„Jeśli mówimy o niezbędnym przyszłym hubie gazowym, to skąd weźmiemy takie handlowe ilości gazu, jesli to nie będzie gaz z Rosji? A rury wyprodukowane dla gazociągu South Stream warte 2,2 mld euro wciąż leżą na wybrzeżach Morza Czarnego koło Warny i Burgas” – zakończył premier Borysow swoją rozmowę z Bloombergiem. Jeszcze większe składowiska rur leżą na rosyjskim wybrzeżu czarnomorskim.

Belene

Borisow poinformował również dziennikarza Bloomberga, że „Sofia zamierza zbudować elektrownię nuklearną Belene na Dunaju (o mocy 2.000 MW), jako obiekt prywatny przy pewnym udziale sektora państwowego.  Ten udział jest konieczny, gdyż bez gwarancji państwa nikt nie będzie inwestować w Belene”.

W początkowej fazie budowy tej elektrowni, rząd bułgarski zainwestował 700 mln euro. Jednak w 2012 r. prace zostały przerwane z powodu poważnego nieporozumienia z rosyjskim partnerem Rosatomem, co do ostatecznego kosztu tej inwestycji szacowanej wówczas na 10 mld euro. Obecnie – podkreślił Borisow – musimy wrócić do rozmów o wspólnej budowie tej elektrowni.

Dementi z Moskwy

W odpowiedzi na bułgarskie rewelacje rosyjskie ministerstwo energetyki poinformowało agencję RIA Novosti, że nie otrzymało z Sofii formalnej prośby o powołanie grupy roboczej do spraw reaktywacji South Stream.