Buzek: Polska może sprawić, że Nord Stream 2 straci sens (ROZMOWA)

31 maja 2016, 12:15 Energetyka

ROZMOWA

Jerzy Buzek (EPP, PL),

Polacy domagają się zablokowania projektu Nord Stream 2. O zabiegach polskich przedstawicieli w Brukseli opowiada prof. Jerzy Buzek, b. premier i przewodniczący Parlamentu Europejskiego, a obecnie przewodniczący parlamentarnej Komisji ds. Przemysłu, Energii i Badań Naukowych (ITRE).

BiznesAlert.pl: Czy regulacje europejskie są w stanie obronić Polskę przed zagrożeniami dla bezpieczeństwa gazowego?

Jerzy Buzek: Oczywiście. Odpowiadam w tej chwili w Parlamencie Europejskim, jako sprawozdawca, za rozporządzenie o bezpieczeństwie dostaw gazu. W zakresie polityki gazowej zarówno Komisja Europejska, jak i Parlament Europejski przyjmują polski punkt widzenia. Myślę tu o potrzebie zwiększania przejrzystości umów, solidarności energetycznej i o wspieraniu się w trudnych momentach tak, aby żaden z najbardziej potrzebujących odbiorców energii, żadne mieszkanie ani szpital, nie był pozbawiony gazu nawet wówczas, gdyby np. wstrzymano jego dostawy ze wschodu. Jednocześnie organizujemy się w taki sposób, aby w odpowiednio dobranych regionach UE mieć ustalone plany zapobiegania kryzysom dostaw i reagowania na nie, odpowiednie połączenia. W naszym regionie chodzi o Niemcy, Czechy i Słowację oraz ich kontakty i połączenia z Polską. Cała ta koncepcja odpowiada de facto polskim postulatom. Przed chwilą mówił Pan o pakiecie klimatycznym, że to my się dostosowujemy. W pewnym sensie tak jest. Ale akurat w pakiecie gazowym jest odwrotnie. W dużej mierze są to nasze, polskie propozycje, do których przyjęcia namawiamy pozostałe kraje. W Parlamencie widzę dla tych propozycji dużo zrozumienia.

Czy uda się przekonać najsilniejsze kraje, które są za status quo?

– Od kilku miesięcy tłumaczę konsekwentnie, że Nord Stream 2 zagraża całej strategii Unii Energetycznej, której fundamentem jest dywersyfikacja dostaw energii. Jestem w tej sprawie w stałym kontakcie z obydwoma komisarzami, zajmującymi się energetyką – Szefczoviczem i Canete. Z mojej inicjatywy doszło do wysłuchania publicznego na temat NS2 i do dyskusji plenarnej w PE, gdzie było jasno widać, że zastrzeżenia wobec tego projektu podziela większość europosłów – również z krajów zaangażowanych w projekt rozbudowy Nord Stream!

Ważne jest teraz, aby również koncerny energetyczne, które chcą finansować Nord Stream 2, w końcu zrozumiały, jak bardzo niepewny jest ten projekt. Nie ma politycznego poparcia. Nie może także liczyć na żadne ustępstwa, jeżeli chodzi o prawo europejskie, nie mówiąc o wsparciu finansowym. A przecież żaden biznesmen nie chce wchodzić w projekty niepewne politycznie – biznes unika takiego ryzyka.

A jednak kolejne umowy są zawierane…

– Wiem o tym. Robię wszystko, polski rząd również stara się o to, żeby uświadomić ryzyka związane z rozbudową Nord Stream – i to nie trafia w próźnię! Ale jednocześnie musimy postawić na jeszcze większą dywersyfikację dostaw. Trzeba się spieszyć z wdrażaniem naszej strategii dotyczącej LNG. Gazoport musi być uruchomiony w pełnym wymiarze. Dobrze byłoby zbudować lekki gazoport w Gdańsku po to, abyśmy mieli jeszcze większe możliwości sprowadzania LNG. No i jest oczywiście temat gazociągu z Norwegii i Danii, który proponuje rząd. Po 16 latach przerwy od momentu, w którym wszystko było już podpisane i leżało gotowe na stole. Wystarczyło tylko kontynuować ten projekt i rurociąg byłby czynny od 15 lat. Teraz jest powrót do tego samego pomysłu – oby on się udał. Kiedy to wszystko uda się zrobić, Nord Stream 2 będzie dla nas mniej groźny, a być może również straci sens dla tych, którzy w niego inwestują.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik