Byczyński: Transport mączek zwierzęcych drogą lądową i morską

3 lutego 2014, 13:30 Infrastruktura

W najbliższych miesiącach w Pszczonowie k. Skierniewic, nastąpi otwarcie zakładu przerobu odpadów zwierzęcych. Jak – w zgodzie z normami sanitarnymi – rozwiązać problemy bezpiecznego transportu: dowozu odpadów zwierzęcych i wywozu mączek powstałych w wyniku przerobu tych odpadów?

– Zakład tego typu, który będzie posiadał jedną linię produkcyjną: produktów z krwi zwierzęcej, przerabiając jej dziennie ok. 100 t, może finalnie osiągnąć wynik ok. 8-12 proc. masy suchej (mączki). I potrzebuje w związku tym mieć przynajmniej cztery auta-cysterny 10-12-tonowe – wyjaśnia w rozmowie z naszym portalem Jerzy Byczyński, ekspert branży utylizacyjnej.

Jego zdaniem bowiem centralne położenie zakładu umożliwia i ułatwia zbiórkę odpadów z ubojni nieprzekraczającą odległości 150-km od firmy. Wymaga to stałego użytkowania trzech pojazdów (+ jeden w rezerwie). Dlatego, że krew jest surowcem delikatnym. Nie można jej przetrzymywać dłużej niż 48 godz., nawet schłodzonej.

– Ponieważ z krwi osiąga się ok. 10 proc. masy suchej, wystarczy jedno auto-ciągnik siodłowy na dwa dni, żeby wywieźć całą partię produkcyjną mączki – mówi dalej Byczyński. – Jeżeli zostanie przywrócona możliwość jej eksportu do Azji, to pojazdy będą ją dostarczać do polskich portów. Zaś dalej będzie transportowana statkami – w hermetycznie zamkniętych kontenerach – by nie doszło np. do zawilgocenia mączki.

Jeszcze do końca ub.r. można było wyeksportować każdą ilość mączek zwierzęcych do Azji. Obecnie wolno wywozić tylko mączki z krwi. Wobec tego obciążenie okolicznych dróg poprzez transport do – i z zakładu w Pszczonowie będzie minimalne – ocenia na zakończenie Byczyński.