Cabak: Polski przemysł ma wciąż potencjał do modernizacji armii

12 kwietnia 2022, 07:30 Bezpieczeństwo

Rosyjska agresja na Ukrainę narzuciła Polsce ekspresowe tempo modernizacji sił zbrojnych. Jednak warto śpieszyć się powoli a każdą przeznaczoną do wydania złotówkę oglądać z dwóch stron – pisze Mateusz Cabak, współpracownik BiznesAlert.pl.

Niezależnie od ubiegłorocznego wzrostu PKB (5,7 procent) oraz prognoz na 2022 (3,5-5,5 procent) krajowa gospodarka ma za sobą dwa ciężkie lata i aktualnie wiele wskazuje na jej pogorszenie niż poprawę. W ekonomii jak w fizyce akcja = reakcja a ceną za wzrost gospodarczy jest inflacja, która w lutym wyniosła rekordowe 9,2 procent (cel inflacyjny ustalony przez NBP to 2,5 procent z możliwością odchylenia o jeden punkt procentowy). By ją mitygować Rada Polityki Pieniężnej tradycyjnie rozpoczęła cykl podwyżek stóp procentowych z 0,5 do 3,5 procent w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy,studząc gospodarkę i podcinając dwa filary polskiego PKB – konsumpcję wew. oraz inwestycje. Na tym nie koniec, wg analityków stopa referencyjna może w tym roku osiągnąć poziom nawet 7 procent (najwyżej od dwudziestu lat) i utrzymać się na nim przez cały 2023 roku. Teraz dochodzą jeszcze ekonomiczne skutki wojny na Ukrainie, które razem z działaniami RPP spowodują stagflację. Taki scenariusz nie wróży dobrze planom modernizacji sił zbrojnych RP, wg których w tym roku na uzbrojenie wydamy 2,2 procent PKB (ok. 55 mld zł) a w przyszłym 3 procent (o ok.20 mld zł więcej). Nie chodzi o to by nie inwestować w wojsko, szczególnie w przypadku Polski – naszego położenia geograficznego, ambicji geopolitycznych czy zobowiązań wobec NATO. Chodzi o to by robić to procesowo, w oparciu o określoną strategię, harmonogram i uwzględniając fakt, że efektywne finansowanie zależy od cykli gospodarczych inaczej staje się pułapką zadłużenia.

Sojusznik potrzebny od zaraz

Trzeba otwarcie napisać, że Polska nie ma szans na prowadzenie równej walki z Federacją Rosyjską. O tyle o ile byliśmy w stanie realizować ofensywną wojnę przeciw bolszewikom 100 lat temu,współcześnie zostalibyśmy sprowadzeni do roli defensora, tak jak teraz Ukraina czy Finlandia podczas wojny zimowej. Żeby było jasne nie jest to żadna ujma na honorze, gdyż w czasie zimnej wojny takiej walki nie były w stanie prowadzić Wielka Brytania, Francja i RFN razem bez dodatkowego wsparcia USA. Tak samo jak wtedy,dziś trzeba postawić na sojusze a te krystalizują się na naszych oczach. Pisałem już o tym, że misja Grupy Wyszehradzkiej wyczerpała się. Nie widzę też potencjału w działaniach grupy B9. Sojusze, by były efektywne,wymagają odpowiedniego momentu w historii oraz wspólnego mianownika. Idąc tym tropem Polska powinna zawrzeć nowe porozumienia militarno-polityczno-gospodarcze, komplementarne z NATO i UE. Jedno na linii Wilno-Ryga-Tallin-Warszawa.W razie konfliktu angażującego wschodnią flankę Sojuszu Północnoatlantyckiego to na Polaków spadnie obowiązek organizacji pierwszej linii wsparcia. Efektywniej byłoby realizować ją w ściślejszej współpracy z wojskami Litwy, Łotwy, Estonii,wykorzystując potencjał stałych baz wojska polskiego zlokalizowanych na ich terytorium i wyposażonych w sprzęt, którym Bałtowie aktualnie nie dysponują (np. artyleria rakietowa czy czołgi). Z drugiej strony Warszawa mogłaby stymulować unifikację programów zbrojeniowych krajów nadbałtyckich. Na razie jest tak że każde z tych państw robi wiele na rzecz obronności w granicach własnych możliwości jednak wszystkie razem nie robią w zasadzie nic. A mogłyby wspólnie budować obronę przeciwlotniczą/przeciwrakietową lub inwestować w samoloty wielozadaniowe. Drugi sojusz na linii Ankara-Bukareszt-Warszawa stanowiłby bezpośrednie wsparcie Polski. W tym pakcie najważniejsza byłaby rola Turcji dysponującej największym potencjałem militarnym i najlepiej rozwiniętym przemysłem zbrojeniowym.To szansa na wzmocnienie zdolności obronnych Polski(dodatkowe bazy NATO)i impuls do ścisłej kooperacji między takimi firmami, jak WB Electronics i Baykar Makina oraz PGZi Otokar.

Szybko ale z głową

Oprócz nacisków na administrację USA w kwestii przyspieszenia dostaw zamówionego sprzętu wojskowego powinniśmy w pierwszej kolejności przyspieszyć realizację kontraktów w polskiej zbrojeniówce. Chodzi przede wszystkim o dostawy przeciwlotniczych zestawów bardzo krótkiego zasięgu Pilica mających docelowo osłaniać bazy lotnictwa taktycznego.

Do tej pory dostarczono 2 z 6takich zestawów, każdy z nich składa się m.in. z sześciu jednostek ogniowych.Kolejne na liście są wyrzutnie i pociski Piorun (umowę między MON a Mesko zakładająca dostawę 420 wyrzutni i 1300 pocisków w latach 2017-22 zrealizowano mniej więcej w połowie). Dalej modyfikacja czołgów T-72 (wg stanu na styczeń 2022 roku kompaniom pancernym dostarczono 75 egzemplarzy z 230 objętych modyfikacją) i modernizacja Leo 2A4 (plan na koniec marca 2022 roku to zaledwie 30 czołgów ze 142 przeznaczonych do modernizacji). Zakończenie prób morskich niszczycieli min ORP „Albatros” i ORP „Mewa”. Warto zaznaczyć że będą to pierwsze okręty MW uzbrojone w dostarczony przez PIT-RADWAR system artyleryjski Tryton, składający się m.in. z armaty 35 mm.Te same systemy trafią na fregaty budowane w ramach programu Miecznik. Wreszcie realizacja opcji w ramach umowy z WB Electronics na dostawę amunicji krążącej Warmate (900 głowic bojowych). Notabene tą umowę należy aneksować o dostawy nowego systemu rozpoznawczo-uderzeniowego W2MPIR.

Niemniej ważne jest rozpoczęcie zadań i programów, które w stosunkowo krótkim czasie i skrojonym na miarę obecnych potrzeb planie finansowym podniosą nasze zdolności bojowe. Istotne by beneficjentami ww. kontraktów były polskie spółki, co będzie stymulować inwestycje ergo PKB, dając w efekcie impuls do dalszego rozwoju przemysłu zbrojeniowego. Zaliczam do nich dozbrojenie okrętu ORP „Ślązak”, korzystając z ogłoszonej współpracy z Babcock, Thales i MBDA – strategicznych partnerów programu Miecznik, uruchomienie w PIT-RADWAR programu Noteć z pierwszymi dostawami armat AG-35/A-35 do obu dywizjonów przeciwlotniczych MW oraz pozyskanie w trybie pilnej potrzeby operacyjnej 4 pierwszych pokładowych śmigłowców AW159 Wildcat (Leonardo/PZL-Świdnik). Dla wojsk lądowych:realizację programu Krylw postaci modernizacji armatohaubic Dana, wyposażonych już w zintegrowany system zarządzania walką Topaz,2. etap modernizacji przeciwlotniczego rakietowego wozu bojowego Osa.W tym przypadku najistotniejsze jest dwukrotne zwiększenie zasięgu rakiet (do 20 km),co byłoby rozwiązaniem pomostowym zanim ruszy produkcja baterii przeciwlotniczych programu Narew.

Liderem ww. modernizacji będą Wojskowe Zakłady Uzbrojenia w Grudziądzu. Trwająca wojna pokazuje wyraźnie skuteczność broni przeciwpancernej na współczesnym polu walki, co musi przyspieszyć uruchomienie seryjnej produkcji wież ZSSW-30 oraz integrowanych z nimi ppkSpike-LR1lub Spike-LR2 (Mesko SA).Przy okazji, w pociski rodziny Spike (ER i NLOS) powinny być też pilnie uzbrajane śmigłowceW-3 Sokół (wersja wsparcia pola walki) i dostarczane wojskom specjalnym Blackhawk S-70i.Wracając do ZSSW-30, system wieżowy na początku ma być instalowany na KTO Rosomak jednak już wiadomo, że ilość pierwszej partii wież znacząco przekroczy liczbę pojazdów (340 vs. 100) co niesie za sobą konieczność dostaw kolejnych KTO.Z kolei zaawansowanie produkcji BWP Borsuk (Huta Stalowa Wola zobowiązała się przekazać w tym roku 4 wozy) wymusza kolejne rozwiązanie pomostowe w postaci modernizacji BWP-1. Warto przy tej okazji spojrzeć przychylnym okiem na Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne w Poznaniu, odpowiedzialne m.in. za utrzymanie Leo 2A5oraz wspierające Bumar-Łabędy w modernizacji T-72 do wersji M1R. WZM oferuje również modernizację BWP-1 wyposażonego m.in. w wieżę bezzałogową uzbrojoną w armatę kalibru 30/40 mm oraz wyrzutnię ppk. Uważam że to pomysł wart realizacji biorąc pod uwagę że zakończenie dostaw BWP Borsuk nastąpi dopiero w 2035 roku (w sumie 590 wozów) a o wersji ZSSW-30 light na razie cisza. Obiecująco wygląda innowatorska integracja pojazdu bezzałogowego (Perun) uzbrojonego m.in. w ppk Pirat, za którą odpowiadają ZM Tarnów i Mesko. Kolejnym zadaniem Huty Stalowa Wola jest modernizacja wyrzutni rakietowych BM-21 Grad do standardu Langusta-2. Aktualnie dysponujemy 3 dywizjonami wyrzutni tego typu. Docelowo powinniśmy mieć cztery – po jednym na każdą dywizję.Do realizacji ostatniego na mojej liście (dedykowanego wojskom lądowym)programu Orilk powinna zostać doproszona spółka WB Electronics z produkowanym już dronem taktycznym krótkiego zasięguFT5-Łoś. Myślę że taka zdrowa konkurencja przyda się polskiej branży zbrojeniowej, zwłaszcza PGZ. W obrębie sił powietrznych powinniśmy przez kolejną dekadę utrzymywać sprawny dywizjon Migów-29(WZL2, izraelski Elbit Systems). Te myśliwce zdają egzamin w walkach powietrznych z nowocześniejszymi konstrukcjami Suchoja prowadzonymi nad Ukrainą.Ponadto trzeba uzbroić samoloty szkolne (Bielik, PZL-130 Orlik) by przynajmniej połowa z nich była w stanie realizować zadania bojowe w razie W.

Plan ambitny acz wykonalny

Lista priorytetów jest długa, czasu mało, obłożenie przemysłu zbrojeniowego będzie spore a prognozy gospodarcze sugerują zaciskanie pasa nie wydatki. Dlatego oprócz listy “musthave” MON powinien otwarcie zakomunikować programy, z których na tu i teraz rezygnuje. Moim zdaniem powinna to być Orka, która nie zapewni Wybrzeżu zdolności opl a budowa okrętów podwodnych będzie realizowana poza polskim przemysłem. Program niszczyciela czołgów Ottokar-Brzoza, bo jego zdolności dubluje budowany właśnie system obrony przeciwpancernej w postaci wyrzutni przenośnych (Spike, Javelin, Pirat), ZSSW-30 oraz mam nadzieję Perun/Pirat i modernizacji BWP-1.

Program przeciwlotniczy Sona mający zapewnić osłonę zgrupowań pancernych i zmechanizowanych, za którą już odpowiadają zestawy opl:Poprad, Biała.Wreszcie program Kruk bądź ewentualny plan modernizacji śmigłowców Mi-24, które de facto zostaną wyparte przez Bayraktary TB2.

Marszałkowski: Ukraina obnażyła mit armii rosyjskiej (ANALIZA)