Jakóbik: CBAM, czyli spór u wrót Europy, który może uderzyć w dostawy z Rosji

26 listopada 2020, 07:30 Energetyka

– Trwa spór o mechanizm mający narzucić obciążenia polityki klimatycznej na partnerów zagranicznych Unii Europejskiej, czyli CBAM. Rosjanie wchodzą do gry, bo to być albo nie być dla dostaw ich ropy, gazu i wodoru, na przykład przez Nord Stream 2  – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Piec do wytopu stali. Fot. NLMK
Piec do wytopu stali. Fot. NLMK

Spór o klimat i handel

Posłowie Europejskiej Partii Ludowej ostrzegają, że mechanizm dostosowania śladu węglowego mający zastąpić podatek od emisji CO2 towarów docierających do Unii Europejskiej nie uwzględnia istotnych faktów. Carbon border adjustment mechanism (CBAM) ma wprowadzić obciążenia dla podmiotów sprowadzających do Unii Europejskiej towary, których produkcji towarzyszyła emisja CO2 nieprzezwyciężona udowodnionymi redukcjami w innych obszarach. Wcześniej trwały dyskusje o tak zwanym podatku od śladu węglowego popartego między innymi przez Polskę, ale terminologia musiała ulec zmianie, bo takie rozwiązanie mogłoby zostać zakwestionowane przez Światowa Organizację Handlu.

Jednakże wizja obciążeń za import towarów intensywnych węglowo (ang. carbon intensity) spędza sen z powiek importerom bez ambitnej polityki klimatycznej. To dlatego Rosjanie dyskutują o wprowadzeniu własnej polityki klimatycznej, która pozwoliłaby im uniknąć CBAM. Łukoil zamierza dostosować działalność do wymogów planu Europejskiego Zielonego Ładu przedstawionego przez Komisję Europejską w grudniu 2019 roku. – Musimy także dostosować legislację, w której operujemy – powiedział Leonid Fedun z Łukoila, odnosząc się do prawa rosyjskiego. Z tego względu Łukoil nie zamierza już inwestować w duże kompleksy chemiczne, naftowe i gazowe, za to wdroży tylko te, które zapewnią odpowiedni wzrost do 2035 roku. – Porzucamy plany budowy gigantycznych kompleksów chemicznych bo sytuacja rynkowa się zmienia, a nowe technologie pozwalają na praktycznie niekończący się recykling plastiku – ocenił przedstawiciel Łukoila. Jego zdaniem Rosja nie uniknie konieczności stworzenia własnego systemu handlu emisjami CO2 w ramach polityki klimatycznej. Podobne są już rozważane w Arabii Saudyjskiej i Chinach, a funkcjonuje w Unii Europejskiej, skutecznie promując dekarbonizację. Fedun szacuje, że taki system powinien powstać w Rosji do 2025 roku i należy w tym celu przygotować stosowne akty prawne. Byłaby to odpowiedź na plany stworzenia nowych obciążeń na granicy Unii Europejskiej, jak podatek od śladu węglowego. Dobrowolny udział w rosyjskim ETS pozwoliłby eksporterom węglowodorów uniknąć takiego opodatkowania w Unii. Co ciekawe, Łukoil jest aktywny w debacie publicznej w Brukseli. Współpracuje między innymi z portalami internetowymi jak EurActiv.com.

Zdaniem sześciu posłów EPL, w tym Adama Jarubasa z Polskiego Stronnictwa Ludowego zasiadającego w komisji przemysłu, badań naukowych i energii Parlamentu Europejskiego, CBAM nie jest w pełni zgodny z regulacjami Światowej Organizacji Handlu, nie poprzedziła go ocena oddziaływania na gospodarkę, a istniejące rozwiązania mające chronić przed zjawiskiem ucieczki węgla (ang. carbon leakage) nadal są dostępne. Ich zdaniem CBAM wprowadza ryzyko reperkusji ze strony partnerów międzynarodowych Unii Europejskiej, tworzy istotną niepewność inwestycyjną i zmniejsza konkurencyjność firm europejskich na rynkach trzecich. Posłowie apelują o priorytet rozwoju istniejących rozwiązań i przeprowadzenie studium wykonalności uwzględniającego alternatywy do CBAM. Chociaż według raportu CAKE wprowadzenie CBAM mogłoby faktycznie zwiększyć ceny importu towarów do Unii Europejskiej nawet o około 1,6 procent do 2030 roku, to przy tym pozwoliłoby obniżyć emisję gazów cieplarnianych o około 24 mln ton ekwiwalentu CO2, szczególnie w krajach w bezpośrednim sąsiedztwie Unii, jak Ukraina, Białoruś i Mołdawia, a także na dodatkowe wpływy do budżetu warte około 7,61 mld euro, które mogłyby posłużyć do finansowania transformacji energetycznej w najbiedniejszych krajach unijnych. Posłowie nie wspominają jednak o innym, dużo większym graczu, który także może stracić na CBAM i już działa przeciwko tej regulacji.

Rosja u wrót Europy

Finał tego sporu może mieć znaczenie dla przyszłości dostaw węglowodorów z Rosji do Europy. Leonid Fedun z Łukoila przyznał, że że dostawy ropy z Rosji do Europy mogą spaść nawet o połowę. – To nieuniknione. Europejski rynek ropy będzie się kurczył zgodnie z prognozami Unii Europejskiej – powiedział cytowany przez Kommiersant. Spodziewa się on także spadku zapotrzebowania na gaz, ale na mniejszą skalę, bo to paliwo posłuży w przejściowym etapie transformacji energetycznej. Będzie jednak musiało zostać wymieszane z wodorem, którego udział w gospodarce europejskiej będzie rósł, jako, że jest traktowany jako paliwo zeroemisyjne. Z tego względu Łukoil zamierza dostosować działalność do wymogów planu Europejskiego Zielonego Ładu przedstawionego przez Komisję Europejską w grudniu 2019 roku. – Musimy także dostosować legislację, w której operujemy – powiedział, odnosząc się do prawa rosyjskiego. Z tego względu Łukoil nie zamierza już inwestować w duże kompleksy chemiczne, naftowe i gazowe, za to wdroży tylko te, które zapewnią odpowiedni wzrost do 2035 roku. – Porzucamy plany budowy gigantycznych kompleksów chemicznych bo sytuacja rynkowa się zmienia, a nowe technologie pozwalają na praktycznie niekończący się recykling plastiku – ocenił przedstawiciel Łukoila. Dobrze zaplanowana regulacja ograniczająca import od dostawców niedbających o środowisko może sekować import węglowodorów z Rosji i promować dostawy na przykład z USA oraz Norwegii, które już planują rozwiązania ograniczające emisje gazów cieplarnianych, jak – odpowiednio – standardy emisji metanu i wychwytywanie oraz składowanie CO2 (CCS). Finał tego sporu będzie miał zatem znaczenie także dla importu wodoru, który może przybierać różne barwy w zależności od tego, z pomocą jakiego źródła energii powstał. I znów dostawy rosyjskiego niebieskiego lub fioletowego wodoru przez sporny gazociąg Nord Stream 2 mogłyby być bardziej intensywne węglowo niż od producentów bardziej dbających o środowisko. Leonid Fedun już ostrzega przed takim scenariuszem. Moskwa już ruszyła z kontrofensywą, nie tylko na froncie CBAM. Ambasador rosyjski w Waszyngtonie Anatolij Antonow oskarżył USA o próbę zyskania przewagi rynkowej przez oskarżanie firm rosyjskich o niskich standardach środowiskowych. – Aktywność Gazpromu jest zgodna ze standardami międzynarodowymi – zapewnił w kontekście coraz ostrzejszej debaty o walce z emisjami metanu towarzyszącej stworzeniu strategii metanowej przez Komisję Europejską.

Jakóbik: Strategia metanowa, czyli bat na LNG z USA dla Polski?

Polacy mają różne argumenty za CBAM. Firmy zachodnioeuropejskie rywalizujące z polskimi często przenosiły produkcję poza Unię Europejską, by korzystać na niższych cenach w obszarze nieobjętym polityką klimatyczną i oferować produkty taniej, niż firmy polskie działające w reżimie klimatycznym na terenie Wspólnoty. To dlatego przykładowo stalowa firma zarejestrowana w Holandii, ale działająca w Rosji o nazwie NLMK (Nowolipecki Metalurgiczny Koncern – przyp. red.) International opowiada się za rozmiękczeniem CBAM i wprowadzeniem indywidualnego podejścia do każdego importera zamiast jednego rozwiązania dla wszystkich. Przedstawia swe argumenty w tej sprawie na łamach wspomnianego EurActiv.com. Warto przypomnieć, że rząd polski popiera CBAM. Ministerstwo klimatu i środowiska informuje, że zdaniem Polski ambitne działania klimatyczne UE nie powinny prowadzić do ucieczki emisji i zmniejszenia ambicji w krajach trzecich, ale raczej zachęcać naszych globalnych partnerów do produkcji w sposób bardziej przyjazny dla klimatu. – Uważamy, że niepokojąca jest sytuacja, w której ciągłe krajowe redukcje współistnieją z jednoczesnym zwiększonym importem wysokoemisyjnych produktów, co wydaje się być sprzeczne z duchem Porozumienia paryskiego. Z tego powodu Polska popiera generalnie wprowadzenie CBAM – zapewniał wiceminister klimatu i środowiska Adam Guibourge-Czetwertyński przy okazji konsultacji polsko-fińskich z 16 listopada 2020 roku. Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach, które będą przedmiotem dyskusji wewnątrz Unii Europejskiej.

Wiosna pod znakiem CBAM

Trwa dyskusja o kolejnym rozwiązaniu unijną polityki klimatycznej, które ma potencjał wyrównać zasady gry wszystkim firmom działającym na terenie Unii Europejskiej, także tym korzystającym z zaangażowania poza obszarem objętym tą polityką. Temu sporowi, jak zawsze w przypadkach tego rodzaju, towarzyszy lobbing i zakulisowa gra interesów. Czy Rosjanie zdołają przekonać Polaków, by przeciwstawili się rozwiązaniu proponowanemu przez Komisję Europejską? CBAM to część planu Europejskiego Zielonego Ładu, która ma zostać opisana w propozycji Komisji w drugim kwartale 2021 roku. Wiosna 2021 roku upłynie zatem pod znakiem sporu o klimat i handel u wrót Europy.

Jakóbik: Warto rozmawiać o podatku od śladu węglowego