KOMENTARZ
Tomasz Chmal
Ekspert Instytut Sobieskiego
Wobec poważnego konfliktu z Brukselą, co do realizacji South Streamu, pojawiła się pewna nowa koncepcja przebiegu rury. Poinformowały o tym niektóre media na Bałkanach. Według tej koncepcji Gazprom miałby zrezygnować z przebiegu rury przez Bułgarię, Serbię, Węgry do Austrii/Baumgarten i przyjąć projekt przez Turcję i Grecję.
– To jest dość zrozumiała koncepcja alternatywna – uważa Tomasz Chmal – wobec poważnego konfliktu w sprawie niezgodności rosyjskiego projektu South Streamu z prawem energetycznym Unii Europejskiej. Oczywiście – ta koncepcja to też poważne problemy. Turcja i Grecja są już na dobre zaangażowane w międzynarodowe umowy na realizację konkurencyjnych projektów TANAP i TAP, gazociągów, które będą transportować gaz z regionu Morza Kaspijskiego na południe Europy, do systemów przesyłowych we Włoszech z połączeniem dalej na Zachód. To Korytarz Południowy, bardzo wspierany przez Brukselę. Projekt dość już zaawansowany i przede wszystkim najzupełniej zgodny z przepisami unijnymi – dodaje ekspert – Trudno przypuścić, że te dwa państwa będą zainteresowane zrealizowaniem na swoich terytoriach konkurencyjnym projektem Gazpromu. Dla rosyjskiego koncernu są nie tyle liczącym się rynkiem zbytu, co krajami tranzytowymi (Grecja).
Na dwa momenty trzeba zwrócić szczególną uwagę – stwierdza nasz rozmówca –po pierwsze, rura Gazpromu przebiegająca trasą przez Grecję też musi odpowiadać przepisom unijnym, więc sporne problemy pozostają przy zawieraniu umów międzyrządowych. Po drugie – o ewentualnym alternatywnym rozwiązaniu decydować będzie nie tylko Gazprom, ale również głos będą mieć Włochy. Zarówno jako współinwestor w konsorcjum South Stream, jak i liczący się rynek dla rosyjskiego gazu. Jest jeszcze ważny trzeci moment – Grecja staje się państwem frontowym wobec zaostrzającej się sytuacji geopolitycznej na Bliskim Wschodzie. Wątpliwe czy przypadnie jej rola ratowania projektu Gazpromu.
