Chmiel: Czy można sprawiedliwie podzielić pieniądze z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji?

24 marca 2020, 15:00 Energetyka

W dniu 6 marca 2020 roku odbyło się spotkanie w Warszawie „Sprawozdanie krajowe – Polska 2020” w którym uczestniczył przedstawiciel Komisji Europejskiej, ministerstwa i samorządowcy. Wydarzenie zostało poświęcone Funduszowi Sprawiedliwej Transformacji (FST) – pisze Piotr Chmiel, współpracownik BiznesAlert.pl.

Osiem miliardów euro do podziału

Dyskusja dotyczyła ośmiu miliardów euro (dwa miliardy euro wraz z ewentualnym wzrostem o 300 procent) do podziału na regiony górnicze. Spotkanie, przynajmniej w założeniu, miało być szansą do wymiany opinii oraz osiągnięcia konsensusu. W tym przypadku tak się nie stało. Według Piotra Chmiela spotkanie bardziej pokazało sprzeczności, niż przybliżyło do porozumienia. Po pierwsze, już był spór kto ma decydować o wydawaniu tych pieniędzy – władza centralna (Warszawa) czy jednak regiony (samorządowcy tu byli jednomyślni)? Następna sprzeczność ujawniła się już między samymi samorządowcami (Śląsk, Wałbrzych i Konin). Każdy uważał, że to mu się szczególnie należy więcej niż pozostałym. A gdy dyrektor z Turoszowa (ten region nie znajduje się w wykazie KE) próbował jednak uzasadnić wpisanie na listę (Europejski semestr 2020 – Annex D), został „zgaszony” przez przedstawiciela z woj. wielkopolskiego.

KE podzieliła 7,5 mld euro między poszczególne państwa na podstawie: emisji CO2, wielkości zatrudnienia w przemyśle i liczby górników. Polsce przypadła maksymalna kwota dwóch miliardów euro. Zastosowanie tych samych kryteriów w przypadku regionów raczej nie będzie możliwe (problemy są raczej natury społecznej). Np. w Wałbrzychu już praktycznie nie ma górników ale problemy społeczne pozostały (wysokie bezrobocie). Czy pracę górnika w odkrywce (węgiel brunatny) można porównać do pracy górnika na Śląsku (1000 m pod ziemią)? Takich wątpliwości można tylko namnażać. Ale co dalej?

Zdaniem Piotra Chmiela najczęściej jest tak, że gdy nagle spada „prezent” do podziału, to jest to dobry powód do sporów. Z reguły już po podziale i tak nie wszyscy są zadowoleni (nawet ci, którzy dostali najwięcej – może mogli otrzymać jeszcze więcej). Słowo „sprawiedliwość”, dla tych, którzy uznają się za poszkodowanych, staje się sarkazmem lub drwiną. Czy w tym przypadku też tak będzie, a może jednak uda się wypracować konsensus? Klucz podziału powinien zostać transparentnie wypracowany. Kryteria powinny być proste, a dane przejrzyste i łatwo dostępne. Przedstawiciele KE będą zapewne bacznie obserwować przebieg wypracowania podziału pieniędzy. Cały podział, wbrew dotychczasowym doświadczeniom, można przeprowadzić tak, aby beneficjenci i KE byli usatysfakcjonowani. A to, czy będzie on „sprawiedliwy”, zależeć będzie już tylko od nas.

Chmiel: KPEiK, czyli każdy widzi to, co chce zobaczyć (POLEMIKA)