Gacki: Małe ciepło – wielkie zmiany

28 czerwca 2019, 07:30 Energetyka

Mówiąc o energetyce najczęściej mamy na myśli wielką elektroenergetykę bądź przemysł wydobywczy. Tymczasem często pomijamy bardzo istotny sektor, bez którego w tej chwili trudno wyobrazić sobie życie w mieście. Tym sektorem jest ciepłownictwo. Warszawski system ciepłowniczy jest jednym z największych w Europie, a stołeczne Siekierki są ewenementem na skalę światową – pisze Maciej Gacki, współpracownik BiznesAlert.pl, SKN Energetyki Szkoła Główna Handlowa. 

fot. Piotr Stępiński/BiznesAlert.pl

Rzadko spotyka się obiekt energetyczny tych rozmiarów w samym środku miasta. Tym razem jednak przyjrzymy się mniejszym jednostkom. W małych i średnich miastach ciepłownie odgrywają równie ważną rolę, a nie mają wcale łatwiej. Posiadają o wiele mniejsze budżety, a taryfa nie zapewnia odpowiednich funduszy na modernizacje. Małe jednostki mogą jednak korzystać z różnych rodzajów wsparcia, np. z NFOŚiGW na przedsięwzięcia związane ze źródłami wysokosprawnej kogeneracji lub efektywną dystrybucją ciepła. Dzisiaj na warsztat weźmiemy małą ciepłownię miejską w Zambrowie, która od ubiegłego roku weszła na drogę modernizacji.

Na początku trochę o parametrach samego systemu. Moc zainstalowana w cieple to w tej chwili 35,9 MWt. Średnio w ciągu roku ciepłownia przesyła do mieszkańców około 200 000 GJ energii. W tym celu pracują tam 4 kotły wodne, najmłodsze z lat 90. W tej chwili trudno oszacować, ile dokładnie jest podłączonych gospodarstw domowych, niemniej w 20 000 mieście jakim jest Zambrów podłączone są już niemal wszystkie budynki wielorodzinne (bloki) eliminując małe kotłownie lokalne. Dodać też warto, że ciepłownia obsługuje basen miejski oraz kilka hal przemysłowych. Szczytowe zapotrzebowanie szacuje się na około 24 MW. W sezonie letnim, co jest ważne w świetle przeprowadzonych modernizacji, zapotrzebowanie wynosi około 1,5 MWt.

Korzystając ze wsparcia źródeł wysokosprawnej kogeneracji, ciepłownia postanowiła zainwestować w dwa identyczne silniki tłokowe, stając się przy tym elektrociepłownią. Moc elektryczna i cieplna każdego silnika to odpowiednio 1,2 MWe oraz 1,6 MWt. Przy parametrach projektowych sprawność obu jednostek to 96,2%, co świadczy o bardzo dobrej technologii siemensowskich silników. Zestawiając moc cieplną nawet jednego silnika kogeneracyjnego z zapotrzebowaniem letnim bardzo dobrze widać, że idealnie pokrywają podstawowe zapotrzebowanie na ciepło w mieście.

Dodatkowo, sprzedaż energii elektrycznej może znacznie poprawić wyniki finansowe jednostki, ponieważ ceny energii elektrycznej na rynku rosną. Niestety, nie każda ciepłownia jest w stanie pozwolić sobie na dywersyfikację rodzajów paliwa z jakiego korzysta. Biorąc pod lupę województwo podlaskie, tylko nieliczne gminy są podłączone do sieci gazowej. Teoretycznie, rozwiązaniem mogą być stacje regazyfikacji LNG, niemniej przy takich wolumenach gazu, jakich wymagają opisane silniki, może to być logistyczny problem. Dostawy musiałyby przyjeżdżać niemal codziennie.
Omawiany zakład planuje kolejne inwestycje. Trwają analizy związane z wprowadzeniem technologii wytwarzania ciepła w oparciu o paliwo biomasowe – zrębkę drzewną. Dwa najstarsze kotły rusztowe na węgiel kamienny mają być zastąpione nowymi, spełniającymi standardy emisyjne wyznaczone unijną dyrektywą zwaną potocznie MCP. Po kilku latach marazmu, jaki nastąpił w branży biomasowej, w tej chwili można zauważyć ożywienie poprzez właśnie tego typu inwestycje. Można więc powiedzieć, że już nikt nie będzie budował drugiego Połańca. Biomasa wchodzi coraz odważniej do małych jednostek pomagając im w ten sposób spełniać unijne wymogi dotyczące standardów emisyjnych i efektywności energetycznej.

Niestety, w wielu małych ciepłowniach nie ma szans na podobne modernizacje, jakie proponuje zakład w Zambrowie. Często więc słyszymy o różnych absurdach, jak np. dzielenie się małej ciepłowni, aby wpaść w ramy legislacyjne dla jednostek poniżej 50 MW. Fakty są takie, że już nie tylko unijne, ale i światowe trendy wymuszają na małych jednostkach bycie ekologicznym i efektywnym. W praktyce, dla ogromnej ilości jednostek w naszym kraju wiąże się to z głębokimi remontami. Czy poczują to odbiorcy końcowi? Przy dzisiejszym, kosztowym ustalaniu taryf można odnieść wrażenie, że taki scenariusz jest wysoce prawdopodobny. Warto więc śledzić poczynania nie tylko energetycznych gigantów, ale też mniejszych jednostek. To właśnie na tym polu problemów do rozwiązania może być w najbliższej przyszłości o wiele więcej.