Czarne chmury nad bałtyckim gazoportem Gazpromu

20 kwietnia 2016, 08:00 Alert

(Kommiersant/Wojciech Jakóbik)

Tankowiec LNG Coral Energy. Fot. Wikimedia Commons
Tankowiec LNG Coral Energy. Fot. Wikimedia Commons

Jak donosi Kommiersant, rosyjski Gazprom i duńsko-brytyjski Shell zakończyły ocenę projektu Baltic LNG.

Inwestycja w budowę terminala o przepustowości 10 mln ton gazu skroplonego rocznie ma kosztować 11,5 mld dolarów. Shell zamierza przejąć 25-35 procent udziałów projektu. Według Kommiersanta może to oznaczać, że będzie potrzebny kolejny partner przedsięwzięcia. Memorandum w sprawie projektu ma zostać podpisane podczas Forum Ekonomicznego w Petersburgu zaplanowanego na czerwiec tego roku. Rosyjska gazeta przyznaje jednak, że w obecnych warunkach niskich cen LNG atrakcyjność projektu stoi pod znakiem zapytania.

Shell wysłał w zeszłym tygodniu list do Gazpromu, w którym określa „kluczowe warunki” realizacji Baltic LNG. Zdaniem źródeł Kommiersanta w rosyjskiej spółce, wzrost wartości projektu z 10 do 11,5 mld dolarów nie będzie problemem pomimo dewaluacji rubla. Jeszcze w czerwcu zeszłego roku krążyła informacja o tym, że Shell ma przejąć do 49 procent akcji projektu. Do tej pory się to nie stało, pomimo podtrzymania negocjacji na ten temat. Ograniczeniem dla Baltic LNG może być zaangażowanie obu spółek w Nord Stream 2, projekt gazociągu, który ma zapewnić podwojenie przepustowości dostaw gazu przez Bałtyk do Niemiec z 55 do 110 mld m3 rocznie. Problemem jest też fakt, że z finansowania projektów LNG wycofał się Gazprombank objęty sankcjami zachodnimi.

Mimo to Gazprom przekonuje, że uruchomi nowy terminal w 2022 roku zgodnie z planem. Poza czynnikami ekonomicznymi, za poparciem współpracy z Shellem może stać polityka. Według Kommiersanta projekt może być elementem większego układu w sprawie Nord Stream 2.