Czechy uruchomiły rezerwy ropy przez dostawy zanieczyszczonego surowca z Rosji

6 maja 2019, 14:15 Alert

Rząd Czech zdecydował, że udostępni holdingowi Unipetrol, należącemu do PKN Orlen, rezerwy ropy naftowej w związku z zanieczyszczeniem surowca płynącego przez rurociąg „Przyjaźń”, które zmusiło Unipetrol do przerwania w piątek odbioru ropy.

Od 19 kwietnia rurociągiem Przyjaźń na Zachód przez Białoruś płynie zanieczyszczona ropa – w surowcu odnotowano przekroczenie norm chlorków organicznych. Białoruskie rafinerie ograniczyły produkcję paliw. Tranzyt ropy wstrzymały polski PERN oraz ukraińska Ukrtransnafta. W piątek odbiór ropy w Czechach przerwał natomiast Unipetrol.

Dostawy na 30 dni

Po przerwaniu dostaw z Rosji Unipetrol miał zapasy surowca na pięć dni produkcji. Nie wiadomo, jaką ilość ropy firma otrzyma z rezerw strategicznych. Unipetrol jest największą w Czechach firmą petrochemiczną.
– Wstrzymanie dostaw zanieczyszczonej ropy na rynki, na których funkcjonuje PKN Orlen, nie ma wpływu na ciągłość prac w rafineriach – zapewnił agencję CTK rzecznik holdingu Pavel Kaidl.

Dodał, że rafinerie mają zapewnione dostawy ropy, m.in. dzięki wykorzystaniu rezerw państwowych. – Dostaliśmy w tej sprawie zgodę czeskiego rządu – powiedział Kaidl.

Według agencji CTK w Czechach podmioty komercyjne mają zapewnione dostawy paliw na najbliższe 30 dni. Rezerwy państwowe ropy i produktów ropopochodnych obliczone są na 84 dni.

Unipetrol przerabia ropę w rafineriach w Litvinovie oraz Kralupach nad Wełtawą. Rocznie trafia tam około 9 milionów ton ropy. Obok surowca z rurociągu „Przyjaźń” Unipetrol wykorzystuje dostawy z Triestu płynące przez rurociąg IKL przebiegający przez niemiecki Ingolstadt.

Rosja: Białoruś otrzyma ropę dobrej jakości 2-3 maja

Natomiast Ministerstwo energetyki Rosji poinformowało w poniedziałek, że dobrej jakości ropa naftowa powinna dotrzeć 2 lub 3 maja do rafinerii w Mozyrzu na Białorusi. Według resortu w poniedziałek po południu ropa odpowiadająca wymogom dotarła na granicę białoruską.

W komunikacie opublikowanym w poniedziałek wieczorem ministerstwo zapewniło, że eksportowa ropa naftowa spełniająca wymagania technologiczne dotarła w południe do Unieczy. Dodało, że o godz. 17 surowiec znalazł się na granicy z Białorusią.

– Dotarcie jakościowej ropy naftowej do rafinerii w Morzyrzu oczekiwane jest orientacyjnie 2-3 maja. Unormowanie parametrów jakościowych ropy docierającej do portu w Ust-Łudze (nad Bałtykiem – red.) oczekiwane jest 7 maja – głosi oświadczenie.

Wcześniej w poniedziałek rzecznik rosyjskiego wicepremiera Dmitrija Kozaka, Ilja Dżus powiedział, że ropa odpowiedniej jakości dotarła do instalacji rurociągu Przyjaźń (Drużba) w Unieczy, w pobliżu granicy z Białorusią, w południe tego dnia. Natomiast władze białoruskiego koncernu Biełnaftachim poinformowały, że czysta ropa nie dotarła jeszcze rurociągiem Przyjaźń na Białoruś. Odległość między obiektami w Unieczy a rafinerią w Mozyrzu to około 280 km.

„Cios wizerunkowy, jak i finansowy”

O przyczyny zamieszania z dostawami ropy zapytaliśmy ekspertkę Ośrodka Studiów Wschodnich Aleksandrę Łoskot-Strachotę. – Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, co to spowodowało, czy był to błąd czy naumyślne działanie – w Rosji trwa dochodzenie z tym związane. Według pierwszych ustaleń miałoby to być działanie celowe jednej z firm odpowiedzialnych za oczyszczanie surowca – tłumaczyła w rozmowie z tvn24bis.pl.
Ekspertka odniosła się też do skutków wstrzymania dostaw ropy do Polski. Dostawy rosyjskiej ropy spadły o około 1,5 mln baryłek dziennie. To powoduje wzrost jej ceny w naszym regionie. I straty – między innymi rafinerii – wyjaśniała.

– Nie chce mi się wierzyć, że strona rosyjska pozwoliłaby na to, by problemy z dostawami trwały długo – byłby to dla nich zarówno cios wizerunkowy, jak i finansowy – stwierdziła.

TVN24 BiŚ/Polska Agencja Prasowa