Czy Hinkley Point będzie narzędziem nacisku Pekinu na Londyn?

22 marca 2016, 09:15 Alert

(New Europe/Financial Times/Wojciech Jakóbik)

Wielka Brytania zadeklarowała, że jest gotowa dopuścić Chińczyków do pakietów większościowych akcji w ich projektach jądrowych, które mogłyby powstawać na terenie Wysp. Powiedział to Chińczykom George Osborne podczas wizyty w Państwie Środka. Pełni on funkcję ministra finansów w brytyjskim rządzie.

We Francji chińskie firmy wykupują mniejszościowe udziały od lat. Brytyjczycy idą krok dalej. Chińskie CGN otrzymało od Komisji Europejskiej zgodę na budowę elektrowni jądrowej Hinkley Point we współpracy z francuskim EDF. Francuzi mają problemy ekonomiczne, a projekt szacowany na 18 mld funtów jest istotnym obciążeniem. Francuski rząd posiadający 85 procent akcji w firmie uznaje jednak, że projekt jest kluczowy dla utrzymania zamówień dla EDF w czasach dekoniunktury. Rząd brytyjski oczekuje, że w 2025 roku Hinkley Point zapewni do 7 procent zapotrzebowania na energię elektryczną na Wyspach.

Portal New Europe wskazuje, że dalsze uzależnianie Wielkiej Brytanii od chińskich firm będzie prowadziło do uzależnienia politycznego. Alternatywą są jednak firmy rosyjskie, jak rosyjski Rosatom, które mogłyby być narzędziem wpływów rosyjskich.

Problemy projektu

Rząd brytyjski przedstawił mechanizm wsparcia, który miał zwiększyć rentowność inwestycji, która po realizacji ma zapewniać do 7 procent zapotrzebowania na energię elektryczną na Wyspach. Londyn przedstawił kontrakt różnicowy na 35 lat, z ceną gwarantowaną w wysokości 92,5 funtów za MWh. Oznacza to, że jeżeli hurtowa cena rynkowa spadnie poniżej tego poziomu, różnicę opłaci rząd.

Problemem są jednak złe wyniki EDF. Firma zadłużyła się na 37 mld euro. Jej kapitalizacja skurczyła się o prawie połowę do 21 mld euro. Financial Times wskazuje, że to zaledwie 67 procent kosztów Hinkley Point po stronie francuskiej firmy.

Problemy technologiczne projektu jądrowego Flamanville we Francji mogą doprowadzić do jego zamrożenia. To z kolei może sprawić, że pojawią się wątpliwości wokół brytyjskiej inwestycji, która znajduje się pod stałą krytyką środowisk ekologicznych i antynuklearnych.

Tymczasem rząd w Londynie zadeklarował rezygnację z energetyki węglowej w ogóle. Jeżeli Brytyjczycy zrezygnują z Hinkley Point, będą musieli obniżyć ambitne cele redukcji emisji do poziomu ustalonego przez wszystkie kraje. Jeżeli nie chcą porzucić projektu, będą musieli wydać więcej pieniędzy na jego wsparcie.

Wielka Brytania zadeklarowała, że porzuci energetykę węglową w 2025 roku na korzyść gazowej i jądrowej. Gaz ma pochodzić z brytyjskich złóż łupkowych, a energię jądrową ma zapewnić Hinkley Point.