Czy Shell przeszarżował? Tania ropa może uderzyć we współpracę w sektorze LNG z Rosjanami

2 listopada 2015, 07:40 Alert

(Bloomberg/Rigzone/Nadra Ukraine/Teresa Wójcik)

Tankowiec LNG Coral Energy. Fot. Wikimedia Commons
Tankowiec LNG Coral Energy. Fot. Wikimedia Commons

Royal Dutch Shell nie tylko poniósł największe straty od co najmniej 16 lat, wątpliwości budzi decyzja koncernu o kosztownym przejęciu BG Group, czyli tradera gazem skroplonym, którego aktywa mają wesprzeć śmiałe plany Shella w tym sektorze.

Największy koncern naftowy w Europie, Shell, zapowiedział, że pomimo pogarszających się perspektyw na rynku ropy, nie rezygnuje z najbardziej kosztownego w swojej historii  nabytku aktywów BG Group, w tym australijskich obiektów do skraplania gazu oraz brazylijskich złóż ropy. Ostatnie straty koncernu wyniosły prawie 8 mld dol. i są  największe od 16 lat.

Prezes Shell, Ben Van Beurden, w lipcu twierdził, że ceny ropy w 2016 r. będą wynosić 67 dol. za baryłkę. W ostatni czwartek (29.10) już nie powtórzył tej optymistycznej prognozy.

„Wielu akcjonariuszy Shell’a od początku uważało, że transakcja przejęcia BG była ryzykowna i przy tak niskich cenach ropy osłabi Shell, zamiast go wzmocnić” – ocenia Philip Lawlor, czołowy analityk w firmie Smith & Williamson Investment Management LLP w Londynie, która nadzoruje inwestycje warte około 24 mld dol. – Akcjonariusze są skłonni zaufać szefom koncernów w razie przejściowych trudności, ale czy będą skłonni tolerować wielkie straty?”

Szef Shella (57), zaryzykował swoją reputację odpowiadając pozytywnie na ogłoszoną w kwietniu ofertę przejęcia BG Group za kwotę 70 mld dol. Nabycie aktywów  BG miało uzupełnić rezerwy wydobywcze Shell’a – które zmniejszyły się w ostatnich 3 – 4 latach. To uzupełnienie byłoby dość poważne – dzięki przejęciu złóż gazu w wielu miejscach na świecie i zasobów ropy w Brazylii. Po zawarciu transakcji, Shell podniósł swoją prognozę wydobycia ekwiwalentu ropy o 680 – 700  baryłek dziennie, a także przewidywał wzrost wydobycia gazu. Pod koniec lipca jednak produkcja wyniosła 650 tys. – 690 tys. baryłek. Zarząd dotychczas nie podał przyczyn tak małego wzrostu. Do tego doszedł spadek cen ropy – o około 12 proc. niższy niż przewidywano, gdy zdecydowano o przejęciu, co osłabiło sens transakcji.

Tymczasem wyniki za trzeci kwartał br. Shell ma słabe. Skorygowany zysk netto BG w trzecim kwartale spadł o 63 proc., do poziomu 280 mln dol.

Van Beurden, który przepracował w koncernie Shell 35 lat, objął stanowisko dyrektora generalnego w styczniu ubiegłego roku. Poprzednio kierował działami rafinacji, marketingu i petrochemii. Sześć miesięcy po objęciu stanowiska światowe ceny ropy zaczęły spadać, a podaż przewyższać popyt. Wartość rynkowa koncernu Shell, wynosząca na początku 2014 r. 230 mld dol., spadła wtedy do 166 mld  dol.

– Tu kluczem były ceny ropy – stwierdził William Hares, analityk Bloomberga  – Spadek cen zmienił pierwotnie wysoko szacowane perspektywy wzrostu zysków z przejęcia BG”.

Prawie połowa straty wynoszącej w trzecim kwartale 7,420 mld dol. została spowodowana spadkiem cen ropy i gazu; ceny okazały się niższe niż przewidywała prognoza długoterminowa – podał w komunikacie Shell. Gdy Shell ujawnił w kwietniu umowę o przejęciu BG, analitycy pytani przez agencję Bloomberg, twierdzili, że cena ropy Brent  w br. średnio wyniesie 70,42 dol. za baryłkę, a w 2018 r –  wzrośnie do 90 dol. więc transakcja jest opłacalna. Tymczasem w ostatni piątek (30.10) za baryłkę Brent płacono ok. 49 dol.

Straty poniósł nie tylko Shell. Załamanie cen ropy dotknęło firmy paliwowe na całym świecie, zmuszając je do cięcia wydatków, zwalniania pracowników,  przesuwania na później realizację projektów. Koncern ENI, największy  włoski producent ropy, także zanotował stratę netto za trzeci kwartał. Francuski Total odnotował wprawdzie zysk w kwocie 1,08 mld dol., o 69 proc. niższy w r. ub., ponieważ straty spowodowane spadkiem cen ropy Francuzi zrównoważyli wzrostem produkcji ropy i gazu oraz rosnącymi zyskami z produkcji rafinerii.

Jedną z pierwszych firm, która przewidziała dłuższy spadek cen ropy był brytyjski BP, który stwierdził 27 października, że „zresetował” swój program,  aby móc utrzymać rentowność wydobycia ropy, przewidując przy tym cenę za baryłkę ok. 60 dol. w 2017 r. Dyrektor ds. finansów BP, Brian Gilvary ocenił, że nie spodziewa się ożywienia przed końcem 2016 roku.

Dyrektor ds. finansów koncernu Shell, Simon Henry powiedział w ub. czwartek na konferencji prasowej , że koszt przejęcia BG oraz wypłata dywidendy są zabezpieczone przy różnych scenariuszach cen ropy.  70 proc. kosztów przejęcia Shell sfinansuje z posiadanych własnych akcji, co oznacza, że ​​cena przejęcia spadnie, ponieważ niższe ceny ropy obniżyły wartość akcji Shella. Koszt transakcji jest obecnie niższy, wynosi  60 mld dol. – poinformował Henry. Wartość akcji serii B koncernu, którymi sfinansuje się przejęcie, spadła o 23 proc. od 8 kwietnia (zanim ogłoszono zawarcie transakcji).

Do tego – zapewnił Henry – Shell zlikwidował wiele swoich aktywów, aby utrzymać przejęcie BG Group. Wśród aktywów, z których Shell zrezygnował, jest zaawansowany projekt wydobycie gazu zamkniętego (tight gas) na Ukrainie. Shell nie podał tej informacji, przekazał ją 28 października ukraiński minister energetyki i przemysłu węglowego, Wołodymyr Demczyszyn na briefingu w Kijowie. Umowa przewidywała wspólne wydobycie ze złoża na polu Juziwska, koło Charkowa i Doniecka. Shell już pół roku temu miał poinformować, że przestał być zainteresowany tym projektem. Jednak dopiero w tych dniach oficjalnie rozwiązał umowę ze stroną ukraińską. Procedura miała trwać kilka miesięcy, a jako formalny powód podano „siłę wyższą”.

Obecnie Ukraina (firma Nadra Juziwska LLC, spółka-córka Nadra Ukrainy) ogłosiła przetarg na nowego inwestora do eksploatacji gazowego pola Juziwska, ponieważ zainwestowano w projekt określone środki, wybudowano nawet część infrastruktury i przerwanie prac oznaczałoby dla strony ukraińskiej znaczne straty. O stratach poniesionych przez Shell’a wspomniał Philip Lawlor z firmy Smith & Williamson Investment Managemen, podkreślając, że nie wiadomo jednak, ile wyniosły.

Kiedy skala strat europejskich koncernów paliwowych zaskoczyła rynki po informacjach w ostatni czwartek (29.10), Oswald Clint, analityk rynku ropy w firmie Sanford C. Bernstein & Co., stwierdził, że akcjonariuszy Shella powinny podnieść na duchu podstawowe wyniki bilansu koncernu. W przeciwieństwie do BP i Total, Shell był w stanie pokryć swoje inwestycyjne wydatki kapitałowe oraz dywidendę ze środków uzyskanych z działalności operacyjnej przez dziewięć miesięcy tego roku. BG Grupa była w stanie zrobić to samo – powiedział na konferencji prasowej w ostatni piątek ( 30.10)  dyrektor ekonomiczny Simon Lowth.- Pozostałe firmy spodziewają się osiągnąć ten cel dopiero w 2017 roku – zwrócił uwagę.

Rozliczenia są pozytywne i liczne operacje pieniężne wskazują, że bilans koncernu  Shell jest zrównoważony. – ocenia  Lawlor z Smith & Williamsona – Jednak czwarty kwartał może akcjonariuszom sprawić wiele zmartwień. Shell musi zapłacić za BG, a rynek zareaguje, jeśli okaże się, że ta decyzja była błędem dyrektora generalnego.

Kondycja Shella i BG Group będzie miała znaczenie dla współpracy tej firmy z Rosjanami na Sachalinie. Pomimo sankcji, europejski koncern zamierza rozwijać wspólnie z rosyjskim Gazpromem eksport LNG na rynek azjatycki.

Więcej:

Europejskie koncerny liczą straty z tytułu taniej baryłki

Rosyjska ekspansja LNG może się skończyć, zanim na dobre ruszy. Mogą zyskać Polacy