Dania przyjęła prawo, które może zablokować Nord Stream 2

30 listopada 2017, 12:15 Alert

Dania przyjęła w czwartek ustawę, dopuszczającą możliwość zablokowania planowanego przebiegu rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 przez jej wody terytorialne.

fot. Wikimedia Commons (CC BY-SA 2.5)

Nowe prawo przyjęte 

Ustawa zezwala rządowi na odrzucanie projektów rurociągów ze względu na zastrzeżenia dotyczące bezpieczeństwa lub polityki zagranicznej. Wcześniej takie argumenty nie mogły być uzasadnieniem negatywnych decyzji w sprawie przebiegu rurociągów przez wody terytorialne.

Planowana trasa Nord Stream 2 wchodzi na wody terytorialne Danii koło Bornholmu omijając akwen, na którym zatopiono po wojnie znaczne ilości niemieckiej broni chemicznej.

Jak wynika z przepisów nowego prawa o inwestycjach na dnie morza, rząd będzie miał możliwość odrzucenia wniosku o budowę gazociągu na duńskich wodach terytorialnych, jeśli uzna, że projekt stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa i polityki zagranicznej kraju. Zmiany są popierane także przez opozycję. – Ustawa ma wejść w życie w styczniu 2018 r.,

Planowana trasa gazociągu ciągnie się pod Morzem Bałtyckim przez strefy ekonomiczne Finlandii i Szwecji. Uwzględnia też odcinek o długości 139 km na duńskich wodach terytorialnych.

Zmiana trasy Nord Stream 2

Spółka Nord Stream 2 AG opracowała już alternatywną trasę gazociągu z Niemiec do Rosji na wypadek przyjęcia nowego prawa w Danii. Nord Stream 2 w tym wariancie miałby całkowicie omijać jej terytorium. Nowa trasa byłaby o 10 km dłuższa od wcześniej planowanej. Została zaprojektowana na wypadek, gdyby Dania zabroniła budowy gazociągu w rejonie swoich wód terytorialnych.

Alternatywna trasa gazociągu nie przebiega przez duńskie morze terytorialne w pobliżu wyspy Bornholm, lecz przez wody międzynarodowe, gdzie duńska jurysdykcja już nie obowiązuje. Może to jednak skomplikować logistykę projektu i przełożyć się na wzrost kosztów oraz opóźnienia. Odmiennego zdania jest jednak dyrektor techniczny Nord Stream 2 AG Sergiej Sierdiukow, który uważa, że zmiana trasy nie jest istotna, ponieważ to „tylko” kilka kilometrów.

Jednak Paul Corcoran, Dyrektor Finansowy spółki Nord Stream 2 AG, w 100 procentach zależnej od Gazpromu, przyznał na początku listopada, że budowa kontrowersyjnego gazociągu może się opóźnić, jeśli Dania przyjmie ustawodawstwo, które pozwoli na wzięcie pod uwagę polityki zagranicznej, przy zatwierdzaniu infrastruktury energetycznej, mającej przechodzić przez jej wody terytorialne.

Przemawiając na konferencji paliwowej w Mediolanie, Corcoran powiedział, że w przypadku przyjęcia przez Danię nowego prawa, jego firma musiałaby przenieść szlak gazociągu poza wody terytorialne Danii. – Może dojść do zmiany trasy, co przełoży się na większe koszty i prawdopodobnie spowoduje opóźnienia – powiedział Corcoran.

Rosyjski plan B także zagrożony

Jeśli okaże się, że Dania, po przyjęciu nowego prawa, zdecyduje się nie wyrazić zgody na przebieg gazociągu przez jej morze terytorialne, będzie musiała skorzystać z innej trasy – przez wyłączną strefę ekonomiczną, gdzie jurysdykcja Danii już nie sięga. Sięga zaś prawo środowiska i komunikacja, ściślej ruchów statków.

– Jednak trasa prowadząca na północ od duńskiej wyspy Bornholm zwiększy ryzyko dla środowiska. – pisze duński dziennik. Według notatki z Duńskiej Agencji Energii z 2009 roku, dotyczącej trasy Nord Stream 1. – Szwedzkie i duńskie władze morskie były zaniepokojone przebiegiem gazociągu wzdłuż ruchliwego szlaku żeglugowego między Bornholmem a Szwecją. Trasa będzie również ingerować w dno morskie i przejdzie w pobliżu obszarów Natura 2000 – podaje duński dziennik.

Kontrowersje wokół Nord Stream 2

Nord Stream 2 to rosyjsko-niemiecki projekt gazociągu po dnie Morza Bałtyckiego. Ma nim trafiać z Rosji do Niemiec 55 mld m3 gazu rocznie. Trasa magistrali ma przebiegać w większej części tą samą trasą, co oddany do użytku w 2010 roku Nord Stream 1, który ma taką samą moc przesyłową. Po 2019 roku, kiedy według planów Rosjan ma zostać ukończony Nord Stream 2, Gazprom będzie mógł przesyłać w sumie do 110 mld m sześc. gazu rocznie przez Bałtyk.

Największe straty może ponieść Ukraina, której budżet jest uzależniony od wpływów z tranzytu gazu z Rosji na Zachód. Może to skutkować rosnącą zależnością tego kraju od Rosji. Polska oraz część państw Europy Środkowo-Wschodniej sprzeciwia się tej inwestycji, podkreślając, że nie jest to projekt ekonomiczny, lecz geopolityczny. Może on osłabić rentowność alternatyw, jak terminal LNG w Świnoujściu, czy postulowany Korytarz Norweski. Także Szwecja i Dania sceptycznie oceniają Nord Stream 2. Ich zdaniem może on pogorszyć i tak złą kondycję bezpieczeństwa na Bałtyku.

Polska Agencja Prasowa/ BizneAlert.pl/Bartłomiej Sawicki

Komunikacja i środowisko. Nowe argumenty Danii przeciwko Nord Stream 2