Darmowy transport publiczny w Estonii

13 czerwca 2018, 10:15 Alert

Kiedy pięć lat temu władze Tallina wprowadzały darmowy transport publiczny dla swoich mieszkańców, nikt nie spodziewał się, że takim rozwiązaniem może zostać objęty cały kraj.

ABB zasili autonomiczne autobusy w Singapurze (©Volvo)
Fot. ABB

Efekt referendum

Darmowy transport dla mieszkańców stolicy został wprowadzony po przeprowadzeniu referendum, w którym 75 procent mieszkańców opowiedziało się za takim rozwiązaniem. Wprowadzenie rozwiązania wymagało zarejestrowania się w systemie wszystkich mieszkańców oraz uiszczenia opłaty w wysokości 2 euro. Turyści przyjeżdżający do miasta muszą płacić za przejazdy komunikacją publiczną. Estońskie władze są tak zadowolone z efektów jakie przyniósł program, że chcą go rozszerzyć na cały kraj. Oznacza to utratę dodatkowych wpływów do budżetów lokalnych.

Podatki rezydentów

Zwolennicy takiego rozwiązania uważają, że darmowy transport pobudza lokalny handel, ułatwia poruszanie się po miastach, przynosi korzyści osobom najuboższym. Rozwijają się także dzięki niemu punkty gastronomiczne. Władze Tallina mówią, że dochody z lokalnych podatków podniosły się w ostatnim czasie znacząco i wiążą one ten fakt z rozwojem punktów usługowych, kawiarni i restauracji oraz niewielkich sklepów. W Tallinie każda zarejestrowana osoba ze statusem rezydenta zasila pulę budżetu częścią swoich podatków, jednocześnie zyskuje możliwość korzystania z darmowej komunikacji publicznej.

Redukcja korków niezadowalająca

Darmowy transport ma także zachęcać do rezygnowania z podróży indywidualnymi samochodami, przyczynić się do zmniejszania zanieczyszczeń pochodzących z transportu i rozwiązywać problem korków. Jednak według analiz z 2016 roku nadal wiele osób wybiera własny samochód jako główny środek transportu, dotyczy to przede wszystkim odleglejszych dojazdów. Znacznie jednak wzrosło wykorzystanie transportu publicznego przez osoby starsze, o niskich dochodach, młodych, bezrobotnych. Więcej pieszych korzysta z przejazdów zamiast pokonywać trasy na własnych nogach.

Ekonomia współdzielenia

Te dane nie zniechęcają władz. Przyglądają się rozwiązaniom wprowadzonym w niektórych miastach Francji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii i mają ambicje stać się pierwszym krajem, który będzie oferował wszystkim swoim obywatelom darmowy transport publiczny. Już dziś dynamicznie rozwijają się tam usługi transportowe opierające się o współdzielenie. W tym roku do systemu miejskiego w Tallinie włączony został rower. Turyści z kolei mogą wykupić karty umożliwiające korzystanie ze współdzielonych samochodów elektrycznych.

Weforum.org/Agata Rzędowska