Derski: Bankrutuje farma wiatrowa. Jej majątek przejmie Polenergia

3 stycznia 2018, 10:00 Energetyka

To pierwsza od lat upadłość farmy wiatrowej w Polsce. Jej właścicielem był londyński fundusz inwestycyjny. Wiatraki za ułamek wartości przejmuje, notowana na warszawskiej giełdzie, Polenergia – wynika z wyroku sądu do którego dotarli dziennikarze portalu WysokieNapiecie.pl.

wiatrak OZE energetyka
Fot. BiznesAlert

Zlokalizowana między Gorzowem Wielkopolskim a Szczecinem farma wiatrowa Krzęcin o mocy 6 MW powstała w 2010 roku za blisko 37 mln zł. Od hiszpańskiej Eolii rok później przejął ją brytyjski fundusz inwestycyjny Impax. Kredyt na inwestycję w wysokości ponad 24 mln zł dał Raiffeisen Bank Polska.

W latach 2011-2015 farma osiągała średnie przychody na poziomie 4,3 mln zł rocznie. Po połowie ze sprzedaży energii elektrycznej i zielonych certyfikatów. W tym czasie jej straty netto wynosiły średniorocznie 1,7 mln zł – tyle ile amortyzacja. To oznacza, że inwestycja nie generowała właściwie gotówki. Spółka matka zarabiała jednak niewielkie pieniądze na odsetkach od kredytu udzielonego na 5% – według szacunków WysokieNapieice.pl mogło to być na czysto jakieś 300 tys. zł rocznie.

Cztery niekorzystne zmiany dla wiatraków

Problemy zaczęły się w ubiegłym roku. W październiku 2016 roku umowę na zakup zielonych certyfikatów wypowiedziała poznańska Enea. To oznaczało dla wytwórców ekoenergii spadek przychodów ze sprzedaży zielonych certyfikatów o blisko 3/4. W efekcie łączne przychody farmy, według szacunków WysokieNapieice.pl, mogą spaść w tym roku nawet do 2,5 mln zł.

Na sytuację farmy niekorzystnie wpłynęła także, uchwalona w połowie 2016 roku, tzw. ustawa antywiatrakowa. Skutkiem niejasnych przepisów jest podniesienie opodatkowania wiatraków. Chociaż przepisy są interpretowane przez gminy w różny sposób, to wójt Krzęcina w lutym i marcu tego roku wydał dwie niekorzystne dla wiatrakowców interpretacje. Skutkiem mogą być koszty wyższe o ok. 150 tys. zł rocznie (podatek obciąży przy okazji także sąsiednią farmę wiatrową Innogy. Łącznie Krzęcin chce w tym roku zebrać od wiatrakowców o 770 tys. zł, czyli 1/3, więcej).

W dodatku, zgodnie z niedawnymi zmianami ustawy o odnawialnych źródłach energii, od 1 stycznia właściciele wiatraków nie będą mogli także sprzedawać energii po średnich cenach z całego rynku (o ok. 15 zł/MWh wyższych, niż te, które mogą uzyskać same wiatraki, produkujące w dużej mierze w nocy), co według naszych wyliczeń może oznaczać spadek przychodów o kolejne 100 tys. zł.

W połowie tego roku Sejm uchwalił kolejną niekorzystną dla inwestorów zmianę. Przyjęta w błyskawicznym tempie bez konsultacji społecznych, a nawet udziału strony społecznej na sali, tzw. Lex Energa obniżyła opłatę zastępczą, czyli maksymalny poziom do jakiego może dojść rynkowa cena zielonych certyfikatów. W efekcie zmiany cen certyfikatów nie będzie się mogła zbyt szybko podnieść z dzisiejszego dna nawet gdy „zielonej” energii zacznie na rynku brakować.

Tracą bank i inwestorzy

To musiało przelać czarę goryczy u, notowanego na londyńskiej giełdzie, Impaxa, ale też finansującego inwestycję Raiffeisena. Jak mówi w rozmowie z WysokieNapiecie.pl Anne Gilding z Impaxa, bankructwo i sprzedaż majątku farmy odbywa się w porozumieniu z nim. Według szacunków WysokieNapiecie.pl bank straci na tym ok. 10 mln zł.

– To nie są małe pieniądze, ale to jeszcze jest porażka, z którą bank mógł się pogodzić. Tym bardziej, że w Reiffeisenie tymi kredytami zajmują się już inne osoby niż te, które ich udzielały. Myślę, że trudniej będzie z odpisaniem w ten sposób strat na większych farmach, które finansowali – mówi nam osoba ze środowiska bankowego.

Żeby przyspieszyć transakcję, zastosowano nową procedurę prawa upadłościowego, zwaną „przygotowaną likwidacją” lub z angielska pre-pack. Polega ona na tym, że dłużnik już przed upadłością w porozumieniu z wierzycielem szuka nabywcy swej firmy. Jeśli znajdzie, to razem z wnioskiem o upadłość przesyła do sądu plan sprzedaży. Jeśli nie ma przeszkód to sąd go zatwierdza. Taką właśnie procedurę zastosowała Farma Wiatrowa Krzęcin.

Skorzysta Polenergia?

Kilka tygodni temu, 6 listopada, upadłość farmy wiatrowej zatwierdził sąd. Z wyroku, do którego dotarli dziennikarze portalu WysokieNapiecie.pl, wynika, że majątek zbankrutowanej farmy za 2,8 mln zł przejmuje (przez spółkę zależną) Polenergia, grupa energetyczna kontrolowana przez rodzinę Kulczyków. Umowa sprzedaży jest warunkowa, a Polenergia może od niej odstąpić w ciągu trzech miesięcy od uprawomocnienia się wyroku. Na ostateczną decyzję ma więc czas do połowy lutego.

W tym czasie spółka musi sprawdzić czy uda jej się przywrócić farmę do pracy, bo przejmując ją za pomocą upadłości oszczędza co prawda na podatkach, które musiałaby zapłacić w efekcie przejęcia całej spółki i umorzeniu większości zadłużenia w Reiffeisenie, ale otrzymuje tylko majątek bez koncesji i umów. Musi więc ponownie zawrzeć umowy na dzierżawę z lokalnymi rolnikami, umowę dystrybucyjną z Eneą i uzyskać od Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki koncesję na produkcję prądu. – To rodzi oczywiście ryzyka po naszej stronie, stąd możliwość odstąpienia od transakcji – mówi w rozmowie z WysokieNapiecie.pl jeden z menadżerów Polenergii.

Czy na tym nie koniec bankructw? Odpowiedź w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl