Duńczycy chcą zmniejszyć liczbę wiatraków o ponad połowę

6 lipca 2018, 15:30 Alert

Jak poinformował portal Gramwzielone.pl, z nowej rządowej strategii energetycznej Danii wynika, że w kolejnych latach ma tam mocno ubyć elektrowni wiatrowych. Nie oznacza to bynajmniej, że Duńczycy wycofują się z energetyki wiatrowej. Wręcz przeciwnie.

Uzgodniona w tym tygodniu przez duński rząd i parlament nowa strategia energetyczna do roku 2030 zakłada zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii w krajowym miksie konsumowanej energii do 55 proc. do roku 2030. Do tego czasu Duńczycy mają się całkowicie wycofać z wykorzystania węgla, a jak zauważa europejskie stowarzyszenie branży wiatrowej WindEurope, oznacza to, że do końca przyszłej dekady całość zużycia energii elektrycznej i cieplnej Duńczycy będą musieli pokryć z OZE. Większą podaż energii odnawialnej mają zapewnić w dużej mierze nowe wiatraki na morzu. W ramach nowej strategii przewiduje się zwiększenie duńskiego potencjału offshore o 2,4 GW dzięki planowanym trzem aukcjom, w których inwestorzy otrzymają gwarancje określonego przychodu za sprzedaż energii.

Niewykluczone, że w celu wygrania aukcji złożą oferty niezakładające jakiegokolwiek rządowego wsparcia, chociaż szansę na to zmniejsza planowane uwzględnienie po stronie inwestorów kosztów przyłączenia. Jednak w strategii zawarto oczekiwanie, że te farmy wiatrowe będą produkować energię na warunkach rynkowych, bez wsparcia państwa. Pierwsza aukcja na około 800 MW ma się odbyć w latach 2019-2020 i powinna skutkować budową morskich wiatraków w latach 2024-27. Kolejne dwie aukcje mają się odbyć odpowiednio w 2021 i 2023 r. Duńczycy szacują, że roczny uzysk energii tylko z pierwszego etapu na 800 MW ma odpowiadać łącznej konsumpcji energii elektrycznej 7 największych duńskich miast.

Co ciekawe, nowa strategia daje prawo lokalnym władzom do blokowania projektów morskich farm wiatrowych, jeśli będą planowane w odległości mniejszej niż 15 km od brzegu, podczas gdy obecny limit wynosi 8 km. Jednocześnie duńskie władze chcą zmniejszyć do końca przyszłej dekady ilość znajdujących się na lądzie turbin z ok. 4,3 tys. do 1850. Spora część pracujących w Danii wiatraków posiada relatywnie małą moc – zostały zbudowane wiele lat temu i wkrótce będą wymagać zastąpienia nowszymi maszynami, które mogą mieć nawet kilkukrotnie większą jednostkową moc. Podczas gdy jeszcze 15 lat temu jednostkowa moc instalowanych wiatraków wynosiła ok. 1-1,5 MW, dzisiaj moc lądowych turbin, które produkuje choćby największy producent elektrowni wiatrowych – duński Vestas – zbliża się do ok. 4,5 MW.

Wiadomo, że wiatraki na lądzie w Danii mają konkurować o wsparcie w ramach prowadzonych w latach 2020-2024 aukcji neutralnych technologicznie. Na ten cel Kopenhaga ma odłożyć 4,2 mld koron (ok. 2,48 mld złotych). Te aukcje powinna zdominować energetyka wiatrowa z uwagi na obecnie najniższy koszt produkcji energii, jednak czym mniejsze maksymalne moce instalacji zostaną określone w poszczególnych aukcjach, tym większe szanse na ich wygranie będzie mieć fotowoltaika. W sumie władze Danii chcą odłożyć na realizację nowej strategii energetycznej 15 mld koron (8,85 mld zł). Kopenhaga zamierza jednocześnie obniżyć koszty wsparcia producentów zielonej energii do około 0,1 DKK/kWh, czyli ok. 0,06 PLN/kWh. Duńczycy już wcześniej zdecydowali, że w najbliższych latach przerzucą koszty wspierania producentów energii odnawialnej z odbiorców końcowych na budżet państwa, co ma nastąpić do roku 2022, przekładając się na średnio 10-procentowe obniżenie kosztów energii dla gospodarstw domowych i 25-procentowy spadek kosztów energii dla przedsiębiorstw.

Tymczasem wartość duńskiej opłaty OZE (tzw. opłata PSO) w drugim kwartale br. wynosiła 0,147 DKK/kWh (ok. 0,08 zł/kWh) i była nieznacznie niższa niż w pierwszym kwartale 2018 r., w którym wynosiła 0,149 DKK/kWh. Duńska rządowa agencja energetyczna Energistyrelsen szacuje że opłata PSO w całym 2018 r. wyniesie 0,15 DKK/kWh w porównaniu do 0,155 DKK/kWh w roku 2017. Wkrótce największą farmą wiatrową na duńskich wodach terytorialnych będzie farma wiatrowa Kiegers Flak o mocy 600 MW, która ma produkować energię w ilości odpowiadającej konsumpcji 600 tys. gospodarstw domowych, czyli 23 proc. wszystkich gospodarstw domowych w Danii. Koszt inwestycji wyceniono na 1,1-1,3 mld euro.

Inwestycję zrealizuje szwedzki koncern energetyczny Vattenfall, który wygrał przeprowadzoną kilka lat temu przez duńskie władze aukcję, proponując wówczas rekordowo niską cenę za energię na poziomie około 50 EUR/MWh, przy czym zakontraktowano w ten sposób zakup 30 TWh energii elektrycznej. Szacuje się, że taki wolumen produkcji powinien zostać osiągnięty po 12 latach od uruchomienia generacji. Na razie największą morską farmą wiatrową na Bałtyku jest uruchomiona w 2013 r. przez duński koncern Orsted (do ubiegłego roku Dong Energy) w cieśninie Kattegat farma wiatrowa Anhlot, której moc wynosi aż 400 MW. Farma wiatrowa Anholt składa się z 111 turbin wiatrowych Siemensa, każda o mocy 3,6 MW. Ma produkować energię wystarczającą do pokrycia zapotrzebowania na prąd dla 400 tys. gospodarstw domowych, a także pokrywającą 4 proc. zapotrzebowania na energię Danii.

Według Eurostatu, w 2016 r. Duńczycy osiągnęli udział energii odnawialnej w ogólnej konsumpcji energii na poziomie 32,2 proc., podczas gdy wyznaczony dla nich cel na rok 2020 wynosi 30 proc. Jeszcze wyższy udział OZE Dania posiada wyłącznie w elektroenergetyce. Jak poinformował duński operator systemu elektroenergetycznego Energinet, w 2017 r. działające w Danii farmy wiatrowe wyprodukowały ok. 14,7 TWh energii elektrycznej, co stanowi dotychczasowy rekord rocznej generacji z wiatru w tym kraju. Dzięki temu energetyka wiatrowa zwiększyła udział w miksie wytwarzania energii elektrycznej w Danii za rok 2017 aż do 43,6 proc., bijąc poprzedni rekord odnotowany w roku 2015, kiedy duńskie wiatraki osiągnęły 42-procentowy udział w krajowym miksie generacji.

Gramwzielone.pl