Andrzej Grzyb, poseł do Parlamentu Europejskiego, przewodniczył trialogowi w sprawie dyrektywy o czystym transporcie. Finalny dokument został przedstawiony Radzie Unii Europejskiej do zatwierdzenia. O owocach prac opowiada poseł Grzyb.
– Za pomocą zmiany dyrektywy o wspieraniu czystych pojazdów wprowadzamy na poziomie europejskim i krajowym nowe otoczenie prawne, dzięki któremu obecne i nowe czyste technologie w transporcie będą miały lepsze możliwości rozwoju, a korzyścią będzie czystsze powietrze. Nowe regulacje dotyczą zamówień publicznych i nakładają wiążące cele udziału czystych pojazdów gdy instytucje publiczne będą je kupować, przy czym trzeba zauważyć, że cele te są dopasowane do możliwości państw członkowskich i instytucji publicznych które te pojazdy będą kupować – tłumaczy poseł.
– Dyrektywa będzie miała najsilniejszy wpływ na europejski rynek autobusów i transport publiczny. Czyste autobusy to takie, które korzystają z jednego z tzw. ‘paliw alternatywnych’, czyli m.in. prądu (w tym hybrydy plug-in), wodoru, gazu ziemnego (w tym również biometanu), LPG czy biopaliw, przy czym najbardziej premiowane są technologie zeroemisyjne. Obok korzyści środowiskowych, podkreślić trzeba, że w przyszłej perspektywie finansowej z dużym prawdopodobieństwem tylko pojazdy wspierane przez tą dyrektywę, będą mogły korzystać z dofinansowania z funduszy europejskich. Stąd konieczne było zapewnienie odpowiedniej elastyczności dla podmiotów publicznych w wyborze technologii – kontynuuje rozmówca BiznesAlert.pl. – Poprzez efekt skali, pewność zamówień, na rynku powinna pojawić się szersza oferta pojazdów, przede wszystkim od europejskich producentów. Pozwoli to również na szybszy rozwój i dojrzewanie czystych technologii, dzięki czemu staną się one mniej zawodne, spadną również koszty serwisowania pojazdów. Finalnie z pojawieniem się szerszej oferty oraz większej konkurencji na rynku, spaść powinny również ceny pojazdów, co ma niebagatelne znaczenie dla samorządów, które już dzisiaj chcą i inwestują w czysty transport publiczny.
– Co więcej, nie będzie już możliwa sytuacja, w której samorządowi kupującemu droższy, ale nisko lub zeroemisyjny autobus zarzucana będzie niegospodarność (a o takich przypadkach w kilku krajach UE słyszeliśmy podczas prac nad dyrektywą) – podkreśla Andrzej Grzyb.