Dyrektywa gazowa: Niemcy mogą grać na opóźnienie odpowiedzi UE na Nord Stream 2

25 maja 2018, 07:15 Read in english Alert

Trwają prace nad rewizją dyrektywy gazowej, która pozwoli podporządkować sporny projekt Nord Stream 2 prawu unijnemu. O polskim punkcie widzenia opowiada wiceminister energii Michał Kurtyka. Zdradził, że w przekonaniu Polski strona niemiecka może dążyć do opóźnienia prac nad rewizją.

Dyrektywa gazowa versus układ dla Ukrainy

– Wkraczamy w etap intensywnej dyskusji. Z jednej strony mamy rozmowę o nowelizacji dyrektywy gazowej oraz interesujący sygnał kanclerz Angeli Merkel o tym, że Nord Stream 2 ma jednak również wymiar polityczny – mówi minister portalowi BiznesAlert.pl. – Doceniając to, że nasz zachodni partner wreszcie zauważył ten aspekt, widzimy ryzyko, że zostanie podjęta próba zbycia go poprzez powierzchowne odniesienie się do problemów, które tworzy Nord Stream 2.

– Została podjęta próba budowy narracji wokół Ukrainy i gwarancji tranzytu, co miałoby rzekomo uspokoić sytuację. To według nas za mało. Najlepszym dowodem jest sytuacja samej Ukrainy. Była beneficjentem memorandum budapesztańskiego, które gwarantowało jej suwerenność w zamian za pozbycie się broni jądrowej. Jednym z gwarantów była Rosja i zerwała te gwarancje – przypomina Kurtyka. – Jaką mamy gwarancję, że nie będzie podobnie z gwarancjami odnośnie poziomu dostaw przez terytorium ukraińskie? – pyta.

– To niebezpieczny układ. Zakłada i tak, że system ukraiński zostanie w znacznym stopniu osamotniony – wskazał Michał Kurtyka. – Aspekt rynkowy jest fundamentalny. Nie ma wątpliwości, że Gazprom nadużywał swej pozycji w Europie Środkowo-Wschodniej. Mając Nord Stream 1 i 2 tylko go zachęci do dalszych działań i wzmocni monopol. To podnosimy w dyskusji z Komisją Europejską oraz naszymi partnerami.

Gra na opóźnienie?

BiznesAlert.pl zapytał ministra o postulat Niemiec, które chciały wziąć udział w rozmowach Ukraina-Rosja o warunkach utrzymania tranzytu przez terytorium ukraińskie po budowie Nord Stream 2. Czy będą reprezentować całą Unię, w tym Polskę? – Nie widzę takiej możliwości, aby takie rozmowy dały wiarygodne gwarancje Gazpromu, w sytuacji gdy nie byliśmy w stanie zagwarantować suwerenności terytorialnej tego kraju. Myślę, że ten postulat to gra na opóźnienie prac nad rewizją dyrektywy gazowej – odparł minister.

Rewizja zaproponowana przez Komisję Europejską zakłada, że projekty jak Nord Stream 2 zostaną podporządkowane prawu unijnemu. Wiązałoby się to z koniecznością negocjacji KE-Rosja na temat warunków implementacji tego prawa, co mogłoby co najmniej opóźnić projekt. W razie braku zgody Rosji lub akceptacji Parlamentu Europejskiego projekt mógłby zostać odrzucony.

Według informacji BiznesAlert.pl problemem jest także fakt, że ewentualny układ o utrzymaniu minimalnych dostaw przez Ukrainę może postawić w niekorzystnej sytuacji krytyków tego projektu, jak Polska czy Litwa, którzy wskazują na wieloaspektowość problemu, wykraczającą poza stabilność przesyłu nad Dnieprem. Mówią oni o zagrożeniu rynkowym, regulacyjnym, politycznym i z zakresu bezpieczeństwa. Po układzie z udziałem Ukrainy ich argumenty mogą zostać wykluczone z dyskusji. Tymczasem na te obawy co najmniej częściowo odpowiada rewizja dyrektywy. Dyplomacja niemiecka może dążyć zaś do opóźnienia lub zatrzymania prac nad nią, sugerując, że układ o tranzycie wystarczy – przekonują polscy urzędnicy.

Wojciech Jakóbik

Buzek: Rewizja dyrektywy gazowej ochroni rynek UE, choć może zniechęcić do Nord Stream 2 (ROZMOWA)