Ekolodzy: Rozpoczęcie prac w Elektrowni Ostrołęka to zagrywka przedwyborcza

16 października 2018, 13:30 Środowisko

16 października w Ostrołęce nastąpi feta z udziałem Ministra Tchórzewskiego i Premiera Morawieckiego nazwana przez polityków uroczystym rozpoczęciem „prac budowlanych” Elektrowni Ostrołęka C. Nie jest to faktyczne rozpoczęcie budowy a odgrzewany kotlet przedwyborczy i przecinanie tej samej wstęgi po raz drugi – czytamy w komunikacie organizacji ekologicznej Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

Elektrownia Ostrołęka. Wizualizacja bloku C na węgiel. Fot. Energa
Elektrownia Ostrołęka. Wizualizacja bloku C na węgiel. Fot. Energa

„Dzisiejsza uroczystość nie ma nic wspólnego z faktycznym rozpoczęciem budowy elektrowni. Minister Tchórzewski już raz w lipcu świętował w Ostrołęce podpisanie umowy z Generalnym Wykonawcą – konsorcjum GE Power. Z docelowych 6,023 mld zł inwestor uruchomił jedynie środki w wysokości około 240 mln zł na wykonanie prac przygotowawczych. Od tej pory status inwestycji się nie zmienił. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna GE Power nie podjęło jeszcze nawet decyzji w sprawie głównych podwykonawców” – podaje organizacja.

„Wmurowanie kamienia węgielnego to pusty symbol i przecinanie drugi raz tej samej wstęgi na potrzeby kampanii wyborczej. W ten sposób resort energii potwierdza, że jest gotowy wyrzucić w błoto ponad 6 mld zł i położyć na szali przyszłość dwóch spółek Skarbu Państwa dla umocnienia pozycji ministra Tchórzewskiego i jego popleczników w regionie” – czytamy dalej.

„Faktyczne rozpoczęcie budowy Elektrowni wymaga wydania polecenia rozpoczęcia prac (NTP) a to z kolei – przegłosowania przez wspólników Elektrowni Ostrołęka sp. z o. o. uchwały w sprawie wyrażenia zgody na jego wydanie oraz zgody rad nadzorczych Energi i Enei. Żadne z tych wydarzeń nie miało miejsca. Wydanie NTP wymaga także finansowania, a tego Ostrołęka C wciąż nie ma. Żaden bank nie zdecydował się kredytować tej ryzykownej inwestycji, pod znakiem zapytania stoi też jej ubezpieczenie. Po 1 mld zł złożyły się co prawda Energa, Energa i zarządzany przez PGE fundusz FIZAN, jednak inwestorom wciąż brakuje ponad 3 miliardów, które umożliwią doprowadzenie budowy do końca” – podaje organizacja.

Analitycy Fundacji Instrat wykazali głęboką nieopłacalność tego projektu, który może przynieść co najmniej 2,34 mld zł straty na starcie. Według raportu Carbon Tracker, Ostrołęka C „będzie spalać więcej pieniędzy, niż węgla” i jest „niepotrzebnym ryzykiem dla akcjonariuszy” a bez wsparcia z rynku mocy może przynieść inwestorom 1,7 mld euro straty. W związku z budową elektrowni agencja EuroRating obniżyła rating kredytowy Energi i zaleciła rezygnację z tego projektu, jako godzącego w interes spółki i bezpieczeństwo kraju.

– Wydanie polecenia rozpoczęcia prac przed rozstrzygnięciem grudniowej aukcji na rynku mocy byłoby dla Enei i Energi strzałem w kolano. Spółki ryzykowałyby utratę wiarygodność i stabilności. Stałyby się spółkami-wydmuszkami aby Minister Tchórzewski mógł znów zagrać Ostrołęką C, która już podczas wyborów w 2015 r. była jego obietnicą wyborczą. Teraz kosztem spółek Skarbu Państwa serwuje nam ten odgrzewany węglowy kotlet po raz drugi. To przedwyborcza zabawa za publiczne pieniądze wbrew logice i rachunkowi ekonomicznemu oraz działanie na szkodę spółek energetycznych a co za tym idzie bezpieczeństwa energetyczne kraju– komentuje Diana Maciąga ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

Pracownia na rzecz Wszystkich Istot