Eksperci bronią europejskiego gazociągu przed krytyką Aten

18 maja 2015, 08:59 Alert

(Trend/Teresa Wójcik/EnergyPress/Piotr Stępiński)

Gazociąg Transadriatycki. Fot. TAP
Gazociąg Transadriatycki. Fot. TAP

Projekt gazociągu transadriatyckiego TAP, który będzie transportować gaz z Azerbejdżanu do Europy, zasadniczo zmieni nie tylko ekonomiczną, ale i geopolityczną sytuację Grecji – stwierdził szef konsorcjum greckiego odcinka TAP Rikard Scoufias.

Ten menadżer występował na konferencji energetycznej w Atenach 16 maja b.r. Scoufias odparł zarzuty obecnego rządu w Atenach powołującego się na rzekome protesty społeczności lokalnych na obszarach, przez które ma przebiegać TAP.  Przedstawił udokumentowane wyniki konsultacji ze społecznościami lokalnymi, na podstawie których do projektu rury wprowadzono 120 zmian akceptowanych przez te społeczności. Konsorcjum TAP zagwarantowało, że po zakończeniu prac tereny zostaną przywrócone do poprzedniego stanu, zaś konieczne wywłaszczenia zostaną spłacone przez konsorcjum TAP na trzy miesiące przed rozpoczęciem prac budowlanych. Przy czym ceny gruntów zostały ustalone na ok. 20 proc. powyżej cen rynkowych. Około 300 greckich firm podpisało już ostateczne umowy na wykonanie wielu prac przy przygotowywaniu i realizacji projektu TAP. Przy tych pracach zatrudnionych zostanie w Grecji bezpośrednio ok. 10 tys. osób, zaś pośrednio – dodatkowo 5 – 6 tys. Rząd grecki – podpisał wiążące umowy międzynarodowe.

Akcjonariuszami TAP są: BP (20 procent), SOCAR (20 procent), Statoil (20 procent), Fluxys (19 procent), ENAGAS (16 procent), oraz Axpo ( 5 procent).

Rząd premiera AleksisaTsiprasa zajmuje jednak wobec tego atrakcyjnego projektu stanowisko, co najmniej niejasne. Ekspert portalu azerskiego Trend Aygun Badalova z dużym niepokojem ocenia ten stan rzeczy.

– Mocno niejednoznaczne stanowisko rządu premiera Tsiprasa wobec realizacji projektu, którego sama Grecja jest jednym z najważniejszych uczestników,  powoduje coraz większe zatroskanie wszystkich zainteresowanych stron. Tym bardziej, że prawdziwą przyczyną niechęci obecnego rządu w Atenach jest zdecydowana polityka prorosyjska, co Tsipras otwarcie przyznaje. Nic dziwnego, że ostatnio Unia Europejska wezwała Grecję, do realizacji umów handlowych na budowę gazociągu TAP. Również Stany Zjednoczone wezwały Ateny do rezygnacji z iluzorycznego projektu Turkish Stream na rzecz już wdrażanego TAP. Obecnie swoją opinię na temat stosunku greckiego rządu do TAP wyraziło 16 maja w Atenach konsorcjum Gazociągu Transadriatyckiego.

Badalova zwraca uwagę, że szef konsorcjum odcinka greckiego, Rikard Scoufias podkreślił, iż wszystkie zastrzeżenia ekologiczne rządu greckiego są bezpodstawne. Ekspertka przypomina też, że zawarte zostały wszystkie umowy związane z budową TAP. Umowy te podpisała również Grecja – są to zwłaszcza umowy rządowe z Włochami Azerbejdżanem i Albanią oraz z konsorcjum TAP. Ateny podjęły tym samym określone, bardzo poważne zobowiązania ekonomiczne, techniczne i polityczne.

Zdaniem Scoufiasa gazociąg nie stanowi zagrożenia a grunty zostaną zwrócone w nienaruszonym stanie i być może nawet w lepszym.

– Płatności związane z wywłaszczeniem zostaną zrealizowane trzy miesiące przed rozpoczęciem prac – powiedział Socufias dodając, że ,,około 300 firm włączyło się do budowy gazociągu TAP”.

Badalova zauważa, że Grecja jest jednym z krajów europejskich, które są w dużym stopniu uzależnione od importu gazu z Rosji, skąd importuje 54,8 proc. zużywanego gazu. Według danych BP, zużycie gazu w Grecji w 2013 roku wyniosło 3,6 mld m3. Z tego 2,4 mld m3 pochodzi z Rosji.

W ramach umów zawartych z Azerbejdżanem, Grecja będzie, co roku otrzymywać 1 mld m3 gazu z tego kierunku, co będzie przełomem, jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne.

– Poza tym, budowa TAP w Grecji, jak to wielokrotnie deklarowało konsorcjum – to będzie największa inwestycja w tym kraju.

Gazociąg Transadriatycki w założeniu ma służyć dostawom surowca z rejonu Morza Kaspijskiego, przez Grecję, Albanię, Morze Adriatyckie do południowych Włoch skąd ma trafić do Zachodniej Europy.

Planowana długość magistrali będzie liczyć 870 km. Oczekuje się, że jej początkowa przepustowość wyniesie 10 mld m3 z możliwością jej zwiększenia do 20 mld m3 rocznie.

Budowa będzie prowadzona bez wkładu środków finansowych rządu greckiego, natomiast stanie się największym źródłem bezpośrednich inwestycji w Grecji, szacowanych na 1,5 mld euro, nie licząc wysokich opłat tranzytowych. – Powstanie ponad 10 tys. nowych miejsc pracy bezpośrednio przy realizacji projektu. Tymczasem premier Tsipras gołosłownie dowodzi, że projekt TAP jest dla Grecji zupełnie nieopłacalny – puentuje Badalova.