Eksperci: Rosja traci Ukrainę na własne życzenie

26 stycznia 2016, 07:30 Energetyka

Podczas odbywającego się w Łodzi IX Forum Europa-Ukraina odbył się panel poświęcony bezpieczeństwu energetycznego.

W swojej wypowiedzi przedstawiciel Rady Najwyższej Ukrainy Oleksandr Dombrovskyi kilkukrotnie zwracał uwagę na rolę czynnika ochrony środowiska w kształtowaniu polityki energetycznej. Ponadto podkreślał fakt, że ,,Ukraina posiada olbrzymi potencjał energetyczny”. Zauważył, że wcześniej Kijów był w 100 procentach był zależny od Rosji w dostawach gazu i ropy, a teraz dzięki podjętym reformom sektora energetycznego otwierają się przed Ukrainą nowe możliwości. ,,Mamy elektrownię w Chmielnickim. Możemy zapewnić energię, której Polska potrzebuje”. Ukrainiec pokłada nadzieję w utworzeniu nad Dnieprem hubu energetycznego, za którym jego zdaniem opowiada się zarówno Kijów jak i wszystkie państwa Grupy Wyszehradzkiej.”

Odnosząc się do kwestii bezpieczeństwa energetycznego Ukrainy Mychajło Gonchar, Przewodniczący Centrum Studiów Globalnych XXI wieku, stwierdził, że ,,jeśli przetrwamy luty, to Ukraina nie będzie już potrzebowała rosyjskiego gazu”. Podkreślał znaczenie dostaw przy wykorzystaniu rewersów na granicy z krajami Unii Europejskiej, którymi Kijów mógł zastąpić import od swojego wschodniego sąsiada. W świetle przedstawionych przez Gonczara danych jeszcze w 2013 roku blisko 93 procent dostaw błękitnego paliwa nad Dniepr pochodziło z Rosji, a w roku ubiegłym było to już zaledwie 17 procent.

– W Europie nie ma monopolu Gazpromu, a Ukraina ma możliwość otrzymania gazu od 11 dostawców – powiedział Gonchar. – Rosja proponuje zawyżone ceny gazu. W ten sposób Rosjanie w rzeczywistości stymulują potrzebę dalszej integracji Ukrainy z systemem energetycznym UE – mówił ekspert.

Podkreślił, że rosyjskie projekty infrastrukturalne są szkodliwe, dlatego wśród celów Kijowa znajduje się m.in. utworzenie przy wsparciu Unii Europejskiej grupy roboczej składającej się z przedstawicieli Polski, Słowacji oraz Ukrainy, a także budowa połączenia gazowego z Polską.

Z kolei zdaniem reprezentującego firmę Serinus Energy Jakuba Korczaka Ukraina powinna postawić na stabilne przepisy dla branży energetycznej, przy jednoczesnym rozwijaniu własnego wydobycia. Jak podkreślał przedstawiciel spółki, musiała ona wycofać się z Ukrainy z powodu zbyt wysokich podatków. – Wszystkie nasze zyski były zjadane przez podatki – powiedział Korczak.

Dlatego jego zdaniem Kijów powinien zachęcać przedsiębiorców i inwestorów do inwestycji w obszarze ukraińskiej energetyki.

Wolfgang Krewel z General Electric w Niemczech zauważył, że globalizacja coraz częściej sprawia, iż jesteśmy zmuszeni ze sobą współpracować. „Bezpieczeństwo energetyczne to stabilne połączenia w niestabilnym świecie” – zaznaczył Krewel.

Z kolei Ilja Ponomariow, dysydent i deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej, zwrócił uwagę, na to że ,,Ukraina może stać się eksporterem energii”. Zdiagnozował także błąd w prowadzonej przez Gazprom polityce. – Często zdarza się tak, że polityka rosyjska względem Ukrainy się nie sprawdza […] Jest to głupota menadżerów Gazpromu. Sami wpadli w pułapkę podpisanych umów umożliwiających Słowacji reeksport nadwyżek surowca – powiedział Ponomariow.

Według Grety Moniki Tuckute z Centrum Studiów Geopolitycznych w Wilnie z punktu widzenia relacji energetycznych Litwy z Gazpromem ważne okazało się uruchomienie terminala LNG w Kłajpedzie dzięki czemu, zdaniem ekspertki, cena rosyjskiego gazu dla Litwinów spadła o ok. 40 procent.

Podkreślając, że dzięki narzędziom łączenia rynków energetycznych, jak Nord Balt, LitPol Link czy Gazociąg Polska-Litwa, jej ojczyzna uzyskała dodatkowy argument w rozmowach z Rosjanami. Ekspertka zwróciła uwagę na możliwość stworzenia nad Dnieprem hubu energetycznego. Przypomniała, że w wyniku nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję Ukraina została pozbawiona możliwość eksploatacji złóż gazu łupkowego znajdujących się na wodach zajętego półwyspu. Ekspertka podkreślała też, że Bruksela powinna pomóc Kijowowi m.in. w dywersyfikacji, poprzez budowę nowych połączeń gazowych.

Podczas dyskusji eksperci zwrócili także na projekt rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 zgodnie przyznając, że ma on polityczny charakter. – Oczywistym jest, że Nord Stream 2 nie jest projektem komercyjnym, tylko politycznym – stwierdził litewski polityk Ricardas Sargunas.

– Nord Stream 2 to wyzwanie, na które Unia Europejska powinna odpowiedzieć. Projekt ten dzieli, a my powinniśmy trzymać się razem i nie iść na kompromis z Rosją –powiedziała Tuckute.

– Mam nadzieję, że projekt ten jest ze strony Rosji tylko ,,ćwiczeniem”. Pod względem ekonomicznym nie ma on sensu. Bezsensowna polityka Gazpromu przypomina tę prowadzoną w czasach Związku Sowieckiego. […] Nie ma także pewności, że nowy gazociąg będzie w pełni wykorzystywany. Projekt zaspakaja tylko cele polityczne – ominięcie Ukrainy jako państwa tranzytowego – stwierdził Pomomariow.

Z kolei zdaniem prof. Alana Rileya z brytyjskiego Instytutu na Rzecz Budowania Państwowości, Nord Stream 2 w niczym nie różni się od Gazociągu Jamał-Europa i powinien podlegać europejskim przepisom i dlatego Polska nie powinna być w tej kwestii bierna.

Można powiedzieć, że swoistego rodzaju zwieńczeniem dyskusji była wypowiedź obecnego na Sali Anatoliya Matwiejenki, który stwierdził, że ,,Ukraina nie jest problemem Europy, tylko rozwiązaniem jej problemów”.