Eksperci: Rośnie zagrożenie dla dostaw surowców przez Morze Bałtyckie

9 czerwca 2016, 07:30 Bezpieczeństwo

– Zagrożenia hybrydowe wokół Bałtyku, bezpieczeństwo dostaw surowców oraz szlaków komunikacyjnych czy integracja systemów energetycznych – to główne tematy jakie pojawiły się podczas konferencji „Forum Bezpieczeństwa Energetycznego NATO. Wymiar morski”.

Okręt Admirał Leszczenko na Bałtyku

– Polski rząd przygotował bardzo klarowną agendę przed lipcowym szczytem w NATO. Jedną z naszych największych trosk jest bezpieczeństwa Morza Bałtyckiego. Zależy nam na gospodarce morskiej, współpracy i bezpieczeństwie. Bez cienia wątpliwość muszę powiedzieć, że bezpieczeństwo krajów basenu Morza Bałtyckiego zmniejszyło się w ostatnim czasie. Kraje Morza Bałtyckiego potrzebują nowych źródeł energii, nie tylko dróg morskich ale niczym niezagrożonych dróg dostaw. Należy zdywersyfikować dostawców energii, co nie jest możliwe bez specjalistycznego sprzętu ochrony morskiej. Również obecność na morzu jest bardzo ważnym narzędziem dyplomatycznym. Nie możemy zapomnieć o kontroli i monitoringu morza. Jestem przekonany, że dobrze skrojone programy pomogą krajom Morza Bałtyckiego co raz lepiej zabezpieczyć rynek energii i sprawić, że będziemy jednym z najważniejszych regionów na świecie. To nie tylko nasza siła. Uda się nam międzynarodowo odpowiedzieć na te wyzwania w tym zakresie – napisał w liście do uczestników konferencji minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Marek Gróbarczyk.

– Centrum wdrożyło niedawno eksperymentalny, nowy system związany z efektywnością energetyczną. Wydajność jest czymś co wiąże ochronę infrastruktury krytycznej i transportowej. NATO ma strategie zdefiniowaną koncepcji doktryny NATO. Nie wiem czy potrzebujemy innego dokument. Potrzebujemy sposobów i środków dla zabezpieczenia naszych wojsk i terenów, aby było lepiej zorganizowane zużycie energii. Nie powinniśmy zubażać swoich możliwości operacyjnych. Projekt został sfinansowany przez rząd kanadyjski. Uruchomiliśmy ostatnio nowy hybrydowy system generatorów. Jest on oparty na generatorach i bateriach akumulatorowych i wykorzystuje paliwa kopalniane, wiatr i kolektory. Analizujemy dane zebrane o projektach. Szukamy rozwiązań – mówił pułkownik Gintras Bagdonas, Szef Centrum Doskonalenia ds. Bezpieczeństwa Energetycznego NATO.

– Obecnie wskutek sytuacji jaka jest na świecie, ceny nośników energii, sytuacja bezpieczeństwa jako całość, widać, że zmienia się powoli podejście UE do kwestii strategicznego bezpieczeństwa energetycznego. Polska zawsze stawiała na niezależność, suwerenność, energetyczną – mówił Michał Jach, poseł Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej. – Dla nas suwerenność energetyczna jest jednym z podstawowych celów. Wynika to z tego, że jeszcze kilka lat temu polska energetyka była uzależniona od dostaw z Rosji i naszego węgla. Węgiel jest nadal dla nas strategicznym surowcem i obecny rząd szczególnie pracuje nad nowymi technologiami wykorzystania węgla do produkcji czystej energii. Polska poczyniła wielki krok w kierunku dywersyfikacji dostaw nośników energii. Decyzja o budowie terminalu LNG pozwoli nam wkrótce w znaczący sposób uniezależnić się od dostaw z Rosji Zdajemy sobie sprawę, że przy globalizacji nie ma państwa samodzielnego energetycznie. Znacząca dywersyfikacja, istotne przedsięwzięcia dot. energetyki i w taki sposób, aby z jednej strony zabezpieczyć suwerenności, a z drugiej nie narażać się na koszty związane z produkcją OZE, gdyż to zapewne może spowodować konsekwencje dla naszej gospodarki.

– UE powinna rozpocząć otwartą debatę o rzeczywistych możliwościach i potrzebach, a także w jakich kierunkach powinna iść energetyka. Musimy pracować nad produkcją czystej energii, ale nie możemy się narażać na szantaż energetyczny, jak doświadczyło w ostatnich latach kilka państw europejskich. UE powinna dążyć do maksymalnej samowystarczalności energetycznej – ocenił poseł.

– Jeżeli mówimy o bezpieczeństwie to często zapominamy o tym, czy każde państwo stać na nie w jednakowym wymiarze. Dla przykładu w tym roku Niemcy do OZE będą dopłacać 31 mld euro. Jeżeli przełożymy to na polską gospodarkę to zastosowanie polityki niemieckiej nad Wisłą kosztowałoby Polskę 45 mld zł. Wyzwaniem naszego regionu jest to, aby energia była najtańsza, żeby starać się zawężać ten wielki podział ekonomiczny wyrażony w PKB per capita. Jeżeli chcemy doganiać UE do powinniśmy mieć wzrost PKB 4 procent przy wzroście 1 procent w UE. W zakresie gazu zrobione zostało wiele w Europie. Głównie dzięki Polsce i Litwie. Jeszcze kilka lat temu różnica cen gazu dla zachodniej i wschodniej Europy wynosiła ok. 200 dol. za 1000 m3. Dzisiaj ta różnica spadła do 40 dol. Niemcy, Austria, Belgia, Włochy, Francja twierdzą, że solidarności wobec odpowiednich regionów muszą zostać przedyskutowane. W mojej opinii idee i zamierzenia związane z pakietem zimowym zaczynają się oddalać od siebie – zauważył Bogdan Janicki z Central Europe Energy Partners (CEEP) .

– Jeżeli chodzi o przewidywanie zużycia energii, to mamy do czynienia z dwoma makroregionami: Europa i Azja Wschodnia, które będą uzależnione od dostaw ropy i gazu. Fundamentalne znaczenie ma zmiana energetyczna w USA, która dokonała się w ciągu 10 lat. Przewidywania dot. importu do USA ropy i gazu są już absolutnie realne. Musimy przyjąć, że USA nie będą za bardzo przejmowały się naszymi potrzebami. Maja swoja problemy. Solidarność energetyczna powinna być oparta na połączeniach gazowych pomiędzy państwami. Jako Europa jesteśmy jednym z największych odbiorców gazu – powiedział Václav Bartuška, ambasador w misji specjalnej ds. bezpieczeństwa energetycznego w czeskim ministerstwie spraw zagranicznych. – Rozmawiamy z Polską o budowie gazociągu z Norwegi. Możemy w pełni się zgodzić, że potrzebujemy gazociągu, nawet jeżeli na obecnym etapie nie wydaje się on ekonomicznie opłacalny. Obserwujemy również działania polskiego rządu i myślę ze jesteśmy po tej samej stronie. Zarówno polski jak i czeski rząd są sceptyczne wobec Rosji. Europa potrzebuje zapewnienia tej dywersyfikacji i niezależności od rosyjskiego gazu. Sposobem na to jest zapewnienie wielu dostawców, tak aby Rosja nie mogła być monopolistą. Nie da się jednak całkowicie wyeliminować rosyjskiego gazu, na to już raczej za późno.

– Rosjanie mają możliwości, aby zablokować dostęp do Morza Bałtyckiego. Maja dość sił żeby to zrobić. Rozwiewając wątpliwości, byłoby to jednak niezwykle kosztowne. Zgodnie z zasadami obowiązującymi w prawie międzynarodowym, jeżeli nastąpi blokada duńskich cieśń, portów bałtyckich, to będzie to sprzeczne z Kartą Atlantycką i uruchomi zastosowanie art. 5. Ten scenariusz jest możliwy ale bardzo mało prawdopodobny – uspokajał rektor akademii morskiej, komandor prof.dr hab.Tomasz Szubrycht.

– W ostatnim czasie nasilają się incydenty z udziałem Federacji Rosyjskiej w basenie Morza Bałtyckiego, który jest obszarem strategicznym. Pełni rolę korytarza dla dywersyfikacji. Jakie mogą być następne kroki tych incydentów granicznych na morzu, w powietrzu? Można powiedzieć, że Rosja dąży do zdominowania tego obszaru albo próby podjęcia takich działań – mówi dr Mariusz Ruszel z Politechniki Rzeszowskiej. – Czy następnym krokiem będzie wojna informacyjna? Czy następnym krokiem będzie instrumentalne wykorzystanie organizacji ekologicznych? Rosja już wielokrotnie pokazywała, jak skutecznie może wykorzystywać taki instrument. Może spowolnić dostawy do gazoportu. Może będzie miał miejsce wypadek tankowca, a może gazowca. Efekty propagandowe jakie można byłoby wykorzystać mogą być bardzo duże. Jeżeli dodamy do tego fakt, że basen Morza Bałtyckiego jest miejscem gdzie mieszają się ciepłe i zimne wody, a wykrywalność okrętów podwodnych jest niska, to tak naprawdę trudno będzie udowodnić taki przypadek jako działanie celowe.