Dziennikarze Onetu i NIK sprawdzają finansowanie Elektrowni Ostrołęka

2 czerwca 2022, 09:30 Alert

Żadnych źródeł finansowania i dług na ponad miliard złotych. Dziennikarze Onetu zajęli się sprawą finansowania rozbudowy Elektrowni Ostrołęka. Energa, jeden z inwestorów projektu, odpowiedziała na tezy postawione w artykule. 

Elektrownia Ostrołęka. Fot. Energa
Elektrownia Ostrołęka. Fot. Energa

Sprawa Elektrowni Ostrołęka

Plany budowy elektrowni węglowej w Ostrołęce powstały jeszcze za pierwszych rządów partii Prawa i Sprawiedliwość. Teraz prace miały być reaktywowane, ale bez żadnych źródeł finansowania. Partia podjęła decyzję o wznowieniu realizacji pomysłu w 2016 roku. Elektrownia była tematem, którym grano podczas wyborów, był to obiekt obiecany. Sprawą zajęli się dziennikarze Onetu – Piotr Halicki i Andrzej Gajcy, którzy opierają się m.in na dokumentacji Najwyższej Izby Kontroli.

– Wydano polecenie na budowę elektrowni z ogromną dziurą finansową. Jak wynika z dokumentów, spółki, które miały ją wybudować – spółki państwowe: Enea i Energa – robiły wszystko by nie zaangażować się w ten projekt, nie dać pieniędzy na budowę – mówi Piotr Halicki.

Luka finansowa przy budowie elektrowni, o której piszą Andrzej Gajcy i Piotr Halicki, to 4 mld złotych. Aktualnie straty związane z tą inwestycją szacuje się na 1 mld 350 mln złotych. Obiekty, które zostały już postawione m.in pylony, tory kolejowe, most są rozbierane. Trwa dochodzenie CBA w sprawie nieudanej inwestycji rządu PiS.

Stanowisko Energi

Energa stanowczo zaprzeczyła tezom zawartym w publikacji na portalu Onet dotyczącej raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK) na temat budowy elektrowni węglowej w Ostrołęce. – Spółka wielokrotnie prezentowała fakty na temat inwestycji, a te zostały zupełnie zignorowane przez Autorów artykułu – wskazano w komunikacie, w którym dalej czytamy: – Zdecydowanym nadużyciem jest sugerowanie, że jakiekolwiek środki zostały „utopione” w projekcie węglowym w Ostrołęce. Plany realizacji takiego projektu do momentu m.in. radykalnych zmian w polityce klimatycznej Unii pozostawały racjonalne biznesowo, a wydatkowanie środków było niezbędne. Dodatkowo inwestycja jest kontynuowana, ale zdecydowano o zmianie technologii do produkcji energii elektrycznej z węgla na gaz ziemny, co według aktualnych analiz, umożliwia osiągnięcie rentowności. Budowa elektrowni gazowo-parowej to inwestycja o połowę tańsza, niż blok węglowy. Przy rozliczaniu projektu węglowego ujęto także realizację infrastruktury, która zostanie wykorzystana przy budowie elektrowni gazowej, co dodatkowo obniża koszt budowy bloku gazowo-parowego w Ostrołęce. W tym kontekście mówienie o stratach jest nadużyciem i może wprowadzać w błąd opinię publiczną. Niezależnie od politycznych konotacji artykułu budowa nowego, stabilnego źródła energii w Polsce północno-wschodniej była i nadal jest zasadna – podaje Energa.

W informacji spółki wskazano, że „Polskę czeka stopniowe, ale nieuchronne odłączanie od Krajowego Systemu Elektroenergetycznego kolejnych bloków energetycznych – ze względu na ich wiek oraz pogarszającą się wydajność pracy i dyspozycyjność. Towarzyszyć temu będzie systematyczny wzrost krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną – tylko w ciągu bieżącej dekady wzrosnąć może o kilkanaście procent”. Dodano, że wojna na Ukrainie wyraźnie pokazała konieczność zapewnienia bezpieczeństwa dostaw surowców i wzmocnienia niezależności energetycznej państw w Europie. – Pomimo wojny nie zmniejszyła się jednak presja na zmniejszanie emisyjności, a wręcz odwrotnie, widać, że ona rośnie. Jeśli oparlibyśmy system wytwarzania energii wyłącznie na źródłach odnawialnych, które nie są w pełni dyspozycyjne, to cel niezależności energetycznej nie zostałby przez nas osiągnięty. Rozwiązaniem byłoby zwiększenie inwestycji w magazyny energii, ale obecnie tego typu projekty są bardzo drogie – informuje Energa.

– Preferowanym sposobem na zapewnienie stabilności systemu jest uzupełnienie wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych, źródłami niskoemisyjnymi i takim regulowanym źródłem są elektrownie gazowe. W przyszłości będą zastępowane elektrowniami jądrowymi, które przejmą funkcję źródeł podstawowych i regulacyjnych. W związku z tym paliwo gazowe jest konieczne dla zapewnienia niskoemisyjnej regulacji systemu i właśnie taki model inwestycyjny jest zapisany w strategii PKN Orlen. Realizujemy projekty dużych źródeł zeroemisyjnych, jak offshore, które w połączeniu z regulacyjnymi elektrowniami gazowymi zapewniają pełne bezpieczeństwo dostaw dla systemu – czytamy.

W komunikacie przypomniano, że „spółkę celową Elektrownia Ostrołęka powołano do prowadzenia prac związanych z budową bloku węglowego Ostrołęka C w listopadzie 2009 roku. Pierwszy przetarg na wyłonienie wykonawcy bloku węglowego ogłoszono w połowie września 2011 roku. Zakładano wtedy ukończenie inwestycji na przełomie 2016 i 2017 roku, gdy spodziewane były wysokie deficyty energii”. – We wrześniu 2012 roku Energa ogłosiła, że projekt zostaje zamrożony. Wynikać to miało m.in. z istotnej zmiany zewnętrznych uwarunkowań, w szczególności wyraźnego pogorszenia warunków oferowanych na rynku finansowym i budowlanym. Do tego czasu, projekt pochłonął ok. 200 mln zł – dodano.

– Pomimo tego spółka nadal poszukiwała zewnętrznego inwestora, który zagwarantowałby przedsięwzięciu wymaganą opłacalność i umożliwił jego odwieszenie. Szczegółowe informacje na ten temat jeszcze w kwietniu 2013 roku przekazał ówczesny minister Skarbu Państwa, Mikołaj Budzanowski. Zgodnie z jego odpowiedzią, elektrownia miała być odwieszona przy spełnieniu wspominanego warunku i ukończona do 2019 roku. Gdyby do tego doszło, w Polsce północno-wschodniej już od kilku lat pracowałoby duże, stabilne źródło konwencjonalne pozwalające na bilansowanie stale rosnącego udziału odnawialnych źródeł energii w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym. Miałoby to miejsce jeszcze przed wprowadzeniem Europejskiego Zielonego Ładu i jego ograniczeń, wyzwań i szans, które determinowały polski sektor energetyczny do dalszej modernizacji i transformacji, a także wykorzystania gazu ziemnego, jako paliwa przejściowego charakteryzującego się emisyjnością o połowę niższą niż węgiel kamienny – czytamy dalej.

Na początku 2020 roku podjęto decyzję o zawieszeniu finansowania budowy Ostrołęki C – jak twierdzi Energa – z uwagi na wystąpienie ważnych obiektywnych czynników otoczenia rynkowego. – Zmienne warunki wymagały przeprowadzenia szeregu dalszych analiz, w tym parametrów technicznych oraz ekonomicznych. Wbrew opiniom, które mogą być wyrażane w przestrzeni publicznej, istotnymi okolicznościami znacząco wpływającymi na decyzję o zawieszeniu finansowania projektu były: planowane zmiany polityki Unii Europejskiej w odniesieniu do sektora energii elektrycznej, w tym wprowadzenie tzw. Zielonego Ładu, a także nowa polityka kredytowa Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) wobec sektora elektroenergetycznego. W konsekwencji w lutym 2020 roku prace na terenie budowy zostały zawieszone. W czerwcu 2020 roku podjęto decyzję o kontynuowaniu inwestycji, ale po konwersji technologii na wykorzystującą spalanie gazu ziemnego do produkcji energii elektrycznej. Kontynuacja projektu w nowej technologii umożliwia, według aktualnych analiz, osiągnięcie rentowności – wskazano.

Odniesiono się również do personaliów zawartych w artykule Onetu: – W nawiązaniu do przywołanego nazwiska Edwarda S. Autorzy artykułu pominęli fakt, że wspomniana osoba była również prezesem elektrowni w Ostrołęce w latach 2007-2009, a spółki serwisowej w latach 2011-2013. Jego zatrzymanie nie było związane z budową elektrowni węglowej w Ostrołęce – czytamy.

Onet/Energa/E-Ostrołęka/Maria Andrzejewska/Michał Perzyński

AKTUALIZACJA: 2 czerwca 2022 roku, godz. 11.40 – komunikat Energi