Sawicki: Lex Turów

27 maja 2021, 07:30 Energetyka

Spór polsko-czeski o Turów trwa. Czesi twierdzą, że w kluczowym momencie zabrakło oceny oddziaływania wydobycia węgla brunatnego w Turowie na środowisko. Polacy uważają inaczej. Jednym z warunków porozumienia polsko-czeskiego może być przyznanie koncesji Kopalni Turów od nowa. W międzyczasie rząd już próbuje usunąć furtkę prawną będącą przedmiotem skargi Czechów – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.

Koncesja od nowa?

Hejtman (odpowiednik marszałka województwa) kraju libereckiego Martin Puta na stronie internetowej regionu przekazał, że Polska i Czechy w poniedziałek zgodziły się, że zawrą międzynarodową umowę dwustronną, która będzie zawierać wszystkie zasadnicze wymagania zaproponowane przez region liberecki w lutym tego roku w celu zakończenia sporu o Turów. – Warunek rekompensat finansowych jest tylko jednym z elementów. Kolejnym warunkiem jest dostosowanie wydobycia do przepisów europejskich – mówił Puta. Czesi uważają, że wydobycie odbywa się z ich naruszeniem. Czy to oznacza, że jednym z warunków będzie nowy wniosek koncesyjny?

W lutowej skardze do TSUE czytamy, że zdaniem Czechów, Polska ustanowiła w prawie krajowym przepisy, zgodnie z którymi można przedłużyć koncesję na wydobywanie węgla brunatnego o 6 lat bez przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko (OOŚ) i zgodnie z którymi postępowanie w sprawie udzielenia koncesji na działalność wydobywczą jest w większości przypadków niepubliczne. – W ten sposób dopuściła się naruszenia dyrektywy unijnej 2011/92. Polska naruszyła dyrektywę 2011/92 ze względu na to, że nadała rygor natychmiastowej wykonalności decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia polegającego na wydłużeniu okresu i rozszerzeniu działalności wydobywczej w kopalni Turów do 2044 roku efektem czego wyłączyła w przypadku tej decyzji możliwość skutecznej ochrony prawnej – czytamy we wniosku strony czeskiej. Co więcej, Polska naruszyła zdaniem Czechów również dyrektywę 2000/60 ze względu na to, że decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach nie obejmuje w odpowiedni sposób całego okresu trwania przedsięwzięcia z punktu widzenia wpływu wydobycia na stan części wód. Polska ich zdaniem miała także naruszyć kolejną dyrektywę unijną. – Polska naruszyła dyrektywę 2011/92 względu na to, że uniemożliwiła dopuszczenie zainteresowanej społeczności i Republiki Czeskiej do udziału w procedurze udzielenia ostatecznej koncesji na działalność wydobywczą w kopalni węgla brunatnego Turów do 2026 roku, że nie opublikowała wydanej koncesji i przesłała ją Republice Czeskiej z opóźnieniem i w niekompletnej postaci, że polskie prawo stoi na przeszkodzie weryfikacji takiej koncesji przez zainteresowaną społeczność, a także ze względu na to, że w tej koncesji nie uwzględniono należycie wpływu na środowisko. W ten sposób Rzeczpospolita Polska dopuściła się też naruszenia dyrektywy unijnej 2003/4 i zasady lojalnej współpracy z art. 4 ust. 3 TUE – czytamy w lutowej skardze na Polskę do TSUE. W maju TSUE nie wydał wyroku w tej sprawie, ale na wniosek Czechów przyjęło do czasu jego zapadnięcia środek zapobiegawczy, czyli wstrzymanie pracy kopalni. W konsekwencji uniemożliwił pracę elektrowni w Turowie.

BiznesAlert.pl zapytał ministerstwo klimatu i środowiska o zarzuty strony czeskiej. Resort ten wydał koncesję w sprawie Kopalni Turów w marcu 2020 roku na sześć lat, a w tym roku do 2044 roku. W odpowiedzi na argumenty Czechów twierdza, że nie wyłączył oceny oddziaływania na środowisko (OOŚ). – Nie jest prawdą, iż w toku tego postępowania wyłączono proces OOŚ. Decyzja przedłużająca koncesję dla Kopalni Turów do 2026 roku była poprzedzona decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach, wydaną po przeprowadzeniu oceny oddziaływania na środowisko. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu wydał 21 stycznia 2020 roku bowiem decyzję ustalającą środowiskowe uwarunkowania tego przedsięwzięcia – czytamy. Polacy odpierają argumenty Czechów w sprawie braku konsultacji regionalnych. – Postępowanie środowiskowe w tej sprawie miało charakter transgraniczny, w ramach którego przeprowadzono konsultacje transgraniczne z Republiką Czeską i Republiką Federalną Niemiec oraz zapewniono udział społeczeństwa Stron narażonych. W zakresie szczegółów prowadzenia tego postępowania środowiskowego może się wypowiedzieć Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska – zapewnia ministerstwo klimatu i środowiska. Resort wyjaśnia, także, że rok później, 28 kwietnia 2021 roku, wydał decyzję przedłużającą koncesję Kopalni Turów do 2044 roku. Do wniosku o przedłużenie tej koncesji została również dołączona decyzja Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu z 21 stycznia 2020 roku, ustalającą uwarunkowania środowiskowe wydobycia węgla brunatnego. Zapytaliśmy także resort o to, jak zapatruje się na ewentualny postulat Czechów, aby rozpatrzyć od nowa wnioski koncesyjne. Jednak odmówił komentarza z uwagi na trwające rozmowy w sprawie ostatecznego kształtu umowy polsko-czeskiej.

Kto ma rację?

Odpowiedzi na pytanie o to, kto ma rację udzieli Trybunał Sprawiedliwości UE, jeśli strona czeska nie wycofa skargi, a jest na to szansa. Wiele o samym sporze może powiedzieć nam harmonogram wydawania koncesji. Kopalnia Turów rozpoczęła starania o przedłużenie koncesji ponad sześć lat temu, występując z wnioskiem o wydanie decyzji środowiskowej. W ramach tych starań udzielono kilka tysięcy szczegółowych odpowiedzi na pytania kierowane zarówno przez organy władz Czech, jak i mieszkańców terenów przygranicznych. Rozmowy polsko–czeskie w tej sprawie zakończyły się w październiku 2019 roku. Wówczas zakończyły się konsultacje transgraniczne i został podpisany protokół uzgodnień. Czesi przyjęli środki minimalizujące wpływ kopalni na przygraniczne tereny czeskie zaproponowane przez jej władze. Zgodzili się wówczas z Polakami na rozszerzenie polsko – czeskiego monitoringu wód oraz budowę ekranu przeciwfilatracyjnego. Ekran ten niezależnie od lutowej skargi Czechów był budowany i zostanie ukończony we wrześniu, szybciej od 2023 roku planowanego pierwotnie. W styczniu 2020 roku PGE uzyskała decyzję środowiskową w sprawie Turowa, o której wspominało ministerstwo klimatu i środowiska. Do tej decyzji środowiskowej był potrzebny wspomniany wyżej protokół uzgodnień po konsultacjach. W marcu 2020 roku spółka dostała od MKiŚ tzw. małą koncesje, a więc tę sześcioletnią, bo dokument z 1994 roku wówczas wygasał. Do uzyskania tej decyzji – zgodnie z prawem polskim – PGE nie potrzebowała decyzji środowiskowej, ale według Czechów wymagały tego przepisy unijne. Ten argument został przez nich użyty w treści skargi do TSUE. PGE jednak niezależnie od zapisów polskiego prawa i tak uzyskało wspominaną decyzję środowiskową, która została wydana w styczniu, a więc dwa miesiące przed wydaniem tzw. małej koncesji. Rok później w kwietniu 2021 roku PGE uzyskało już wspominaną tzw. dużą koncesję do 2044 roku. Także i do tej koncesji PGE miała gotową decyzję środowiskową.

Lex Turów do likwidacji

Jeśli jednak spojrzeć na prace legislacyjne, okaże się, że ministerstwo klimatu i środowiska już teraz chce wyeliminować furtkę prawną, na którą powołują się Czesi w skardze do TSUE. Przygotowywana jest nowelizacja ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (zwana dalej ustawą OOŚ). Projekt przechodzi przez kolejne etapy prac w rządzie. Obecnie zajmuje się nim komisja prawnicza. Ustawa w obecnym kształcie zawiera regulacje pozwalające jednokrotnie przedłużyć koncesję na wydobycie węgla kamiennego, węgla brunatnego oraz siarki rodzimej (metodą otworową) do sześciu lat, bez konieczności uprzedniego uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Przepisy te zostały wprowadzone do ustawy OOŚ na mocy zmian w innej ustawie – prawo geologiczne i górnicze z 15 czerwca 2018 roku. Były one uzasadnione potrzebą utrzymania ciągłości wydobycia wymienionych kopalin, poprzez przedłużenie wskazanych koncesji bez dodatkowych wymogów.

W wykazie prac legislacyjnych i uzasadnieniu do noweli oraz zmian przepisów wspomnianych wyżej, ministerstwo klimatu i środowiska podkreśla, że obecnie nie ma podstaw, aby przepisy pozwalające na jednokrotne przedłużenie koncesji pozostawały bez OOŚ funkcjonowały nadal. To właśnie ten przepis został wykorzystany do przedłużenia o sześć lat koncesji Kopalni Turów w sposób kwestionowany przez Czechów w skardze do TSUE, jako – zdaniem naszych sąsiadów – niezgodny z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/92/UE z dnia 13 grudnia 2011 roku w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre przedsięwzięcia publiczne i prywatne na środowisko. Po prawie trzech latach funkcjonowania  prawa z 2018 roku i wydłużeniu na jego mocy koncesji dla Turowa, resort klimatu i środowiska chce usunąć tę furtkę. Jaka jest argumentacja resortu? Nowela ma na celu wyeliminowanie wątpliwości dotyczących ich potencjalnej niezgodności z przepisami dyrektywy 2011/92/UE, tej samej na którą powołują się Czesi. Oznacza to, że Polacy w argumentacji przyświecającej zmianie ustawy OOŚ sami przyznają, że może ona być niezgodna z prawem unijnym. Skoro więc sami przyznajemy, że ten zapis może budzić kontrowersje pod względem zgodności z prawem unijnym, to można dojść do wniosku, że sześcioletnia koncesja Turowa została wydana pomimo ryzyka naruszenia legislacji. Nie jest to jednak teza odzwierciedlająca w całości stan faktyczny. Dlaczego? Ponieważ w styczniu 2020 roku, PGE przygotowała decyzję środowiskową zgodnie z dyrektywą unijną i zrobiła więcej niż wymagało prawo polskie.

Nowa koncesja dla Turowa?

TSUE może jeszcze uznać racje Polaków. Polacy i Czesi mogą się porozumieć i w konsekwencji doprowadzić do wycofania skargi do TSUE. Został już ustalony protokół uzgodnień. Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń powiedział, że w ciągu najbliższych tygodni zostanie przedstawiony projekt umowy w sprawie Turowa. Wyjaśnił, że porozumienie zostanie zawarte na podstawie art. 273. Traktatu o Funkcjonowaniu UE, zapewniając realizację wspólnych zadań, projektów inwestycyjnych, górny limit wydatków, powołanie wspólnych grup roboczych, monitorowanie środowiska, hałasu, wykorzystanie wspólnych funduszy na rzecz małych inicjatyw na rzecz organizacji środowiskowych w obu krajach, a także realizację dyrektyw europejskich. Dodał, że w ramach protokołu uzgodnień górny pułap wydatków Polski został ustalony na 40-45 mln euro. Przyznał, że zadania i sposób wydatkowania muszą zostać jeszcze dookreślone w dalszym toku rozmów. Nie wiadomo czy ich elementem będzie zapis o nowym postępowaniu koncesyjnym dla Turowa.

Sawicki: Czy Polsce grozi import węgla do Turowa? Porozumienie z Czechami może rozwiać wątpliwości