Baca-Pogorzelska: Energetyczni mistrzowie w wieloboju nowoczesnym

19 września 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Karolina Baca-Pogorzelska

Dziennik Gazeta Prawna

Gdyby nasze spółki energetyczne startowały na Igrzyskach Olimpijskich, to śmiem twierdzić, że moglibyśmy zajmować czołowe miejsce w klasyfikacji medalowej.

Zastanawiam się, w co jeszcze można ubrać naszą energetykę. Oczywiście mam na myśli spółki kontrolowane przez Skarb Państwa. Zamieszanie wokół elektromobilności najpierw z produkcją samochodów elektrycznych, potem bez. Zaangażowanie w górnictwo – bo trzeba ratować srebra (ba, złoto! Czarne!) narodowe. Poszukiwania gazu łupkowego, energetyka jądrowa (tak, gdzieś na świecie istnieje), a może farmy wiatrowe – oczywiście na morzu (tak, gdzieś są, ale nie w Polsce). A może jeszcze budowlanka i mariaż z Polimeksem-Mostostal? Po co się ograniczać – bierzmy wszystko. Powoli zaczyna mi to przypominać chaotyczny bazar.

Zawsze mi się wydawało, że jak ktoś jest od wszystkiego, prędzej czy później będzie do niczego. Nie chciałabym, by nasza energetyka odebrała to jakoś dosłownie. Tylko jeśli właściciel będzie ją angażował w każdy nowy, mniej lub bardziej genialny projekt, to wreszcie dostanie zadyszki i sama może mieć kłopoty (zresztą częściowo już ma, ale na razie to zostawmy).

Oczywiście – sprawdzajmy wszelkie możliwości, kreślmy różne scenariusze, badajmy. Ale z głową.

A mam wrażenie, że w przypadku spółek energetycznych mamy czasem do czynienia z przerostem formy nad treścią. O ile argumentacja dotycząca zaangażowania energetyki w sektorze węgla kamiennego była przynajmniej trochę przekonująca (lada moment zobaczymy, czy zadziałało to także w Brukseli, która ma zatwierdzić program pomocowy dla kopalń), tak cała reszta działań, w które angażowana jest energetyka nie do końca do mnie trafia.

Weźmy chociaż te nieszczęsne samochody elektryczne. Czy faktycznie producenci energii elektrycznej to właściwy trop? Myślałam, że na autach bardziej znają się takie firmy jak GM, Daimler, Toyota… No tak, ale z drugiej strony w takim razie kto miałby to w Polsce robić?

Energetyka jądrowa? OK. Wiadomo – to jednak energetyka. Ale czy faktycznie tylko jedna firma powinna to dźwigać?

Morskie farmy wiatrowe – są firmy mające doświadczenie w tym sektorze. Ale nasze regulacje prawne sprawiły, że na polu bitwy zostali tylko ci, co musieli. Efekt? Jak widać. Albo raczej – jak nie widać.

O poszukiwaniach gazu łupkowego to na wszelki wypadek już nie wspomnę.

Budownictwo? Czemu nie. Polimex-Mostostal, jak pisałam w DGP, czeka na zastrzyk finansowy. Dlaczego więc nie od energetyki?

Gdyby więc wystawić naszą energetykę w drużynie na Igrzyskach Olimpijskich w wieloboju, bardzo nowoczesnym, moglibyśmy liczyć na podium. Tyle tylko, że nie jestem pewna, czy potem by nas nie zdyskwalifikowano za niedozwolony doping…