Farmy wiatrowe na morzu będą przyłączone na czas (RELACJA)

22 stycznia 2018, 07:15 Energetyka

Pierwsze w tym roku spotkanie Parlamentarnego Zespołu ds. Morskiej Energetyki Wiatrowej poświęcone było omówieniu uwarunkowań rozbudowy sieci przesyłowej na potrzeby przyłączenia morskich farm wiatrowych.

Farmy wiatrowe będą przyłączone na czas?

Uczestnicy posiedzenia oceniają, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) od strony technicznej są w stanie zbudować na czas linie przesyłowe, konieczne do przyłączenia przyszłych polskich farm wiatrowych na Bałtyku. Ich zdaniem operator dostrzega i zamierza przetestować wykorzystanie istniejących źródeł wiatrowych do celów regulacyjnych, dotąd zastrzeżonych dla konkretnych, elastycznych źródeł centralnie sterowanych.

Podczas posiedzenia zespołu dyrektor Departamentu Rozwoju Systemu w PSE Włodzimierz Mucha przedstawił plany rozwoju sieci i możliwości przyłączenia morskich farm, zamiary operatora wobec źródeł wiatrowych, ale także wyniki analiz operatora co do przyszłego kształtu systemu energetycznego. Analizy te wskazują, że energetyka wiatrowa znajdzie w nim swoje miejsce.

Mucha podkreślił, że PSE aktualnie rozbudowuje sieć pod kątem pełnego wykorzystania połączenia ze Szwecją, ale uwzględnia również perspektywy budowy na Bałtyku morskich farm. Aplikacje dwóch potencjalnych operatorów mówią na razie o łącznej mocy rzędu 2,2 GW tych farm. PSE wstrzymało co prawdą budowę jednej z dużych linii przesyłowych – Koszalin-Piła, ale czeka na dalszy rozwój sytuacji wokół off-shore, żeby ewentualnie ruszyć z budową. Mucha zapewnił, że operator jest w stanie wybudować całą niezbędną infrastrukturę dla morskich wiatraków w ciągu 5 lat, co – jak wskazał – pokrywa się z czasem budowy farmy na morzu. Zatem obydwa elementy – źródła i sieć – mogą być w razie potrzeby gotowe w tym samym czasie.

– Zakładana rozbudowa sieci będzie miała jeszcze jeden efekt. Wyeliminuje mianowicie konieczność wymuszania pracy niektórych centralnie sterowanych źródeł konwencjonalnych dla zapewnienia bezpieczeństwa funkcjonowania sieci. Po rozbudowie nie powinno być już ograniczeń sieciowych, rozwiązywanych dziś przez wymuszanie pracy elektrowni w określonych punktach sieci – wyjaśnił Mucha.

Przy odpowiedniej architekturze sieci pewne działania regulacyjne wiatraki mogą wręcz przejąć. PSE jeszcze w tym roku planują przystąpić do projektu, w ramach którego operator spróbuje włączyć wybrane farmy wiatrowe w dostarczanie usługi systemowej, tzw. regulacji wtórnej. W uproszczeniu oznacza to zmniejszanie dostarczanej przez wiatraki mocy w razie potrzeby. PSE zakładają, że na początku 2019 r. spóła powinna określić już wszystkie standardy „regulatora centralnego” czyli systemu sterowania pracą farm wiatrowych mogły świadczyć usługi systemowe. Dotychczas usługi takie świadczą inni wytwórcy, ale po kontaktach z inwestorami doszliśmy do wniosku, że taką możliwość należy zapewnić również farmom wiatrowym – wyjaśnił dyrektor Mucha.

Przedstawił również wnioski długoterminowych analiz systemowych, z których wynika, że w przyszłości centralnie sterowane konwencjonalne źródła energii nie będą pokrywały już zapotrzebowania wynikającego wprost z krzywej popytu. Będą natomiast uzupełniać w razie potrzeby moc, dostarczaną przez niedysponowane centralnie źródła odnawialne. Wyniki analiz pozwalają wyciągnąć wniosek, że jedynym kierunkiem, który pozwoli na zaadoptowanie w systemie dodatkowych źródeł odnawialnych, silnie uzależnionych od źródeł atmosferycznych, będzie wysoka elastyczność źródeł centralnie dysponowanych.

Elektrownie konwencjonalne będą musiały silnie konkurować o wolumen produkcji, który uzupełni produkcję źródeł odnawialnych. Liczymy się z tym że w przyszłości technologie farm wiatrowych czy fotowoltaiki na tyle dojrzeją ekonomicznie, że źródła te będą pracowały bez żadnego wsparcia. Żeby być na taką sytuację przygotowanym, musimy zapewnić odpowiednią elastyczność pracy w źródłach centralnie dysponowanych – podkreślał Włodzimierz Mucha. Jak dodał, z czasem źródła, które dziś pracują w podstawie, staną się źródłami podszczytowymi, albo i szczytowymi. Należy więc dostosować je do takiego charakteru pracy, będą musiały mieć zdolność częstego odstawiania i uruchamiania, będą musiały też działać pod niewielkim obciążeniem.

Urealnienie cen energii

Żeby taka działalność była ekonomicznie uzasadniona, regulacje prawne powinny zdążać w kierunku urealnienia cen energii, tak by cena na rynku odwzorowywała wartość energii w trakcie jej niedoboru. Czego dziś nie ma, bo ceny na rynku bilansującym są ograniczone z góry i dołu. Dyrektor Mucha tłumaczył, że w wyniku planowanych w UE zmian regulacyjnych, wytwórcy będą mogli bardzo dużo zarabiać na zmienności cen, dzięki elastyczności szybko zwiększając produkcję w okresach najwyższych cen, a jak najbardziej ją ograniczając w momentach cenowych dołków.

Według uczestników spotkania, z punktu widzenia systemu duży potencjał dla świadczenia usług regulacyjnych mają farmy wiatrowe na morzu. Głównie z powodu bardziej stabilnej produkcji. Jak wyjaśniał prof. Krzysztof Madajewski z Instytutu Energetyki w Gdańsku, niewiele jest momentów, gdy morskie wiatraki nie produkują energii w ogóle. Natomiast są tak konstruowane, by dawały stałą moc w szerokim zakresie szybkości wiatru. To z kolei daje pole dla zdolności regulacyjnych, bo tą produkcję można ograniczać, świadcząc usługę dla operatora.

Prof. Madajewski wskazał jednocześnie, że morskie farmy mają też pewien potencjał jeśli chodzi o zwiększanie, a nie ograniczanie mocy. Jak tłumaczył, można wyobrazić sobie model, w którym farma pracuje na 95 proc. swoich możliwości i w razie potrzeby może zwiększyć produkcję. Technicznie jest to wykonalne, natomiast do dyskusji są warunki ekonomiczne. Z jednej strony prawdopodobieństwo korzystania z takiej rezerwy jest niewielkie, zatem farma nie pracuje z maksymalną mocą. Ale z drugiej strony, koszt sięgnięcia po tą rezerwę jest znacznie niższy niż koszt uruchamiania klasycznych źródeł szczytowych, zatem dla operatora taki model dzięki wykorzystaniu wiatraków może być wysoce opłacalny.

Będzie propozycja nowego prawa

Z dużym zadowoleniem przyjmujemy informację operatora, że farmy wiatrowe na morzu będą przyłączone do sieci w odpowiednim czasie i nie ma jakichś istotnych ograniczeń, które uniemożliwiałyby rozwój tej gałęzi gospodarki. Morska Energetyka Wiatrowa to szansa dla Polski i chcemy, żeby to była swoista specjalność – komentował po spotkaniu Zespołu Poseł Zbigniew Gryglas.

– W najbliższych miesiącach przygotujemy propozycję zmian otoczenia regulacyjnego dla Ministerstwa Energii oraz Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, które mamy nadzieje będą wdrożone do naszego prawa – podkreślił przewodniczący Gryglas.

Kolejne posiedzenie Zespołu odbędzie się 15 lutego w Szczecinie. Członkowie Zespołu będą mieli okazję zobaczyć produkcję wielkogabarytowych konstrukcji stalowych, elementów konstrukcji rurowych, czy łopat do siłowni wiatrowych. Wezmą również udział w konferencji Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej oraz Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej pt. „Narodowy Program Rozwoju Morskiej Energetyki szansą dla polskiego przemysłu”.