Fedorska: Szwajcaria musi się odnaleźć w nowej rzeczywistości gazowej

9 marca 2022, 07:20 Energetyka

Szwajcaria jest bardzo dobrze zintegrowana z międzynarodową dalekosiężną siecią gazociągową, co jest w zasadzie dobrą sytuacją z punktu widzenia bezpieczeństwa dostaw gazu. Oznacza to, że gaz może płynąć nie tylko z północy na południe, ale także w przeciwnym kierunku. Szwajcaria jest również pod tym względem dobrze skomunikowana z zachodnią częścią Europy, także z Francją. Otwiera to dodatkowe możliwości zakupu gazu, nawet jeśli jest on droższy – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.

Flaga Szwajcarii / Źródło: pixabay.com

W Europie trwają obecnie intensywne wysiłki na rzecz zmniejszenia zależności od rosyjskiego gazu i poszerzenia możliwości zaopatrzenia w ten surowiec. Ważną rolę odgrywać będzie LNG, który może być pozyskiwany z różnych regionów świata. Położona w samym centrum Europy Szwajcaria jest tradycyjnie neutralna, ale nawet nie należąc do Unii Europejskiej jest z nią i jej polityką energetyczną ściśle powiązana. Należy jednak zaznaczyć, że szwajcarski miks energetyczny nie jest tak bardzo zależny od gazu, jak jest to w przypadku Niemiec. Wkład gazu w produkcję energii brutto w 2020 roku wynosił 15,1 procent. Pewnym wyjątkiem jest ciepłownictwo; co piąty budynek w Szwajcarii jest ogrzewany gazem ziemnym.

Szwajcaria nie zawierała bezpośrednich kontaktów z rosyjskimi dostawcami, ale jest poprzez niemiecki rynek gazowy faktycznym odbiorcą gazu z Rosji. Ten alpejski kraj kupuje gaz głównie właśnie z Niemiec. W rezultacie 47 procent sprowadzanego do Szwajcarii gazu ziemnego pochodzi ostatecznie z Rosji, podczas jedna czwarta została wydobyta w Norwegii.

W obliczu wzrostu cen, ale także w wyniku całkowitej zmiany, jeśli chodzi o polityczną akceptację dostaw gazu z Rosji, Szwajcaria zastanawia się nad budową centralnych magazynów gazu ziemnego, podobnych do tych w Polsce i w Niemczech. Dotychczas nie było takiej konieczności, tym bardziej że szwajcarscy dostawcy gazu są zobowiązani prawnie do przechowywania zasobów gazu wystarczających na okres 4,5 miesiąca.

W 2020 roku Szwajcaria zużyła łącznie 3,2 miliardów m sześc. gazu ziemnego. Jest to w porównaniu z innymi i większymi krajami względnie mała ilość. W planach Szwajcarów, którzy planują odejście od atomu, ale w porównaniu z Niemcami znacznie bardziej rozłożone w czasie, energetyką jądrową miał zastąpić gaz i OZE. Problemy Szwajcarii do głównie okres zimowy, gdy popyt na prąd skokowo wzrasta, a hydroelektrownie, które wraz z atomem są głównymi producentami energii elektrycznej, nie są wstanie pokryć zapotrzebowania. Konieczny jest więc import prądu, który ilościowo wzrasta z roku na rok. Tymczasem kraje ościenne, które też przechodzą transformacje energetyczne, same nie mają wystarczającego potencjału eksportu prądu do Szwajcarii.

W lutym 2022 roku ogłoszono w tym kraju plany budowy trzech elektrowni gazowych o łącznej mocy 1 GB. Jednak aby zastąpić aż 3 GB mocy elektrowni jądrowej, konieczne będzie zbudowanie więcej niż dziesięć nowych elektrowni gazowych, wskazują krytycy. Rząd szwajcarski ustalił już 17 lokalizacji potencjalnie nadających się na budowy takich elektrowni.

Budowa nowych elektrowni gazowych będzie nie tylko wyzwaniem finansowym, ale także społecznym. Społeczności lokalne, tradycyjnie bardzo silne w Szwajcarii, niezbyt chętnie godzą się na takie projekty na swoim terenie.

W obliczu agresji Rosji na Ukrainę szwajcarska minister ds. energii, Simonetta Sommaruga, w wywiadzie dla szwajcarskiej telewizji SRF była bardzo ostrożna co do planów budowy nowych elektrowni gazowych. Znacznie bardziej akcentowała możliwości, jakie daje OZE, a także hydroelektrownie, które pokrywają 40 procent energii elektrycznej zużywanej w Szwajcarii. 

– Powiedzieliśmy, że chcemy mieć rezerwę w hydroelektrowniach wody na następną zimę. Oznacza to, że zatrzymamy wodę w zbiornikach, której będziemy potrzebować – powiedziała minister.

Sommaruga w tym wywiadzie zaznaczyła, że elektrownie opalane gazem mogą być również zasilane także innymi źródłami energii. Nie wyjaśniła jednak, o jakie konkretnie paliwa zastępcze jej chodzi.

Buzek: Zależność Europy od surowców z Rosji pomaga finansować armię Putina (ROZMOWA)