Fedorska: Zielone Niemcy i ich szarobure koncerny

29 grudnia 2021, 07:30 Opinie

Proklimatyczna i z zasady zielona niemiecka polityka to tylko jeden aspekt roli Niemiec jako państwa i jako gospodarki w wymiarze globalnej ochrony klimatu i środowiska naturalnego. Niemcy, akcentując w polityce międzynarodowej swoje ambitne cele klimatyczne, chcąc nie chcąc narażają się na krytykę i zarzut hipokryzji, bo należą do największych emitentów CO2 w skali globalnej, są na 7. miejscu w 2020 roku – pisze Aleksandra Fedorska, współpracownik BiznesAlert.pl.

Dysonans między niemiecką gospodarką, a w szczególności między niemieckim przemysłem, a polityką niemieckiego rządu może w kolejnych latach znacznie bardziej przybrać na sile. W tle tego konfliktu są inwestorzy i banki udzielające kredyty. Niemiecki Commerzbank wydał właśnie ważną w tej kwestii dyrektywę, która ma na celu realizację odejścia od węgla do 2030 roku oraz promowanie zrównoważonej transformacji gospodarki. Która mimo wszystko zamyka oczy na problem elektrowni gazowych w Niemczech.

Klienci Commerzbank, którzy teraz generują 20 procent lub więcej swojej sprzedaży lub produkcji energii elektrycznej z węgla, mają czas do 2025 roku na opracowanie planu stopniowego wycofywania węgla do 2030 roku. Commerzbank nie będzie zawierał nowych kontraktów z firmami, które generują ponad 20 procet swojej sprzedaży lub produkcji z węgla. Finansowanie projektów przez kredyty Commerzbankuu będzie się ograniczać wyłącznie do niezbędnej modernizacji istniejących elektrowni węglowych i jest możliwe tylko po krytycznej, indywidualnej analizie. Dotyczy to również relacji biznesowych z firmami, które eksploatują ropę lub gaz. Finansowanie nowych elektrowni olejowych oraz projektów wydobycia ropy naftowej i gazu zostanie zasadniczo wykluczone. Dotyczy to zarówno konwencjonalnych, jak i niekonwencjonalnych metod wydobycia. Co w tym przypadku wskazuje na całkowitą niekonsekwencję i wybiórczość, to fakt, że finansowanie elektrowni gazowych nie jest problemem dla Commerzbanku, a to też należy do technologii emisyjnych.

Wprowadzenie takich wytycznych, jakie właśnie wprowadza Commerzbank, skłoni także inne banki oraz instytucje finansowe do ograniczenia aktywów węglowych i innych emisyjnych w swoich portfelach. Na ten problem zwróciła uwagę gazeta Handelsblatt, która ostrzega inwestorów przed zakupem akcji spółek w kompletach funduszowych, które niedługo będą obarczone bardzo wysokimi kosztami koniecznej transformacji energetycznej.

Szwajcarski Globalance Invest przeanalizował poziom zrównoważonego rozwoju i aspekty klimatycznie najważniejszych spółek w niemieckim indeksie akcyjnym DAX. Niemieckie koncerny co do Cash Flow i perspektyw biznesowych prezentują się dobrze, ale ich problem polega na koniecznych reformach związanych z ochroną klimatu, która ma zapobiec globalnemu ociepleniu powyżej 2 stopni. W tym kontekście duże problemy oczekują niemieckie koncerny samochodowe, takie jak Volkswagen i Daimler Benz. Jeśliby odnieść do ich emisji CO2 to świat by już niedługo miał przeciętnie ponad 7 stopni Celsjusza więcej w skali roku — opiniuje analiza Globalance Invest.

Ale to dopiero początek problemu. Branże samochodowa będzie można względnie szybkim i ostrym cięciem przetransformować w kierunku pojazdów elektrycznych lub wodorowych. Całkiem inaczej sytuacja wygląda w przypadku koncernów, takich jak Linde czy Siemens. Koncert Linde jest z jednej strony kluczowy pod kątem rozwoju technologicznego w przypadku wodoru, ale firma ta wytwarza także inne gazy, które czynią ją bardzo niezrównoważona rozwojowo. Ten przypadek idealnie obrazuje problem, przed którym stają Niemcy. Z jednej strony potrzebują całą siłę swoich technologii i infrastruktury, które są w ich systemie gospodarczym w dużej mierze skumulowane w olbrzymich koncernach. Z drugiej strony niemiecka, europejska i globalna polityka odcina im możliwości finansowania, bo one żyją i zarabiają obecnie głównie na technologiach komercyjnych w branży przemysłowej, gdzie emisje nie są łatwe do uniknięcia.

W tym roku węgiel w Niemczech górował nad OZE