„Financial Times”: Energia z OZE jest tańsza niż atom

12 września 2017, 16:30 Alert

W Wielkiej Brytanii trwa debata o współpracy odnawialnych źródeł energii z atomem czy gazem. W opinii „Financial Times” koszty energii energii ze źródeł odnawialnych spadają i stają się już nawet konkurencyjne do ceny energii z mającej powstać elektrowni jądrowej Hinkley Point C.

Hinkley Point B / fot. EDF Energy

Gazeta przypomina, że kiedy rząd wyznaczył strategię zastąpienia starzejących się reaktorów elektrowni jądrowych w Wielkiej Brytanii i uzgodnił kluczowe warunki dla realizacji budowy nowego bloku jądrowego w Hinkley Point, ceny ropy przekraczały 100 dolarów za baryłkę. Rosnące zapotrzebowanie na energię miało wpłynąć na ich wzrost. Teraz wydaje się, że cena ropy prawdopodobnie ustabilizuje się na poziomie około 50 dol. Tymczasem koszty energii odnawialnej spadły.

„Ostatnia rządowa aukcja dla dotacji »mniej rozwiniętych technologii« jest uderzającą ilustracją tego, jak szybko się zmieniły. Dwa projekty dotyczące przybrzeżnych źródeł pochodzących z wiatru wygrały kontrakty po zaoferowaniu gwarantowanej ceny w wysokości 57,50 funtów za megawatogodzinę. To mniej niż połowa średniej ceny przyznanej programom morskiej energetyki wiatrowej w 2015 roku” – pisze dziennik.

OZE tańsze od atomu

Dwie firmy stwierdziły, że chętnie zbudują morskie farmy wiatrowe za gwarantowaną cenę w wysokości 57,50 funtów za MWh na lata 2022-23. Dla porównania Chińczycy zagwarantowali sobie cenę 92,50 funtów za MWh energii z Hinkley Point.

Ta szybka poprawa to efekt niższych cen energii i konsolidacji brytyjskich dostawców, którzy zepchnęli mniejszych operatorów i pomagali osiągnąć efekt skali. „Turbiny stały się coraz większe i potężniejsze; a firmy realizujące tego typu projekty, takie jak duńska Dong Energy, pierwotnie firma naftowo-gazowa, korzystają ze swoich doświadczeń w budownictwie offshore” – podkreśla gazeta.

Brytyjski dziennik podkreśla, że jeśli rząd chce, aby elektrownie jądrowe nadal były budowane na Wyspach, należy rozważyć odgrywanie bardziej bezpośredniej roli w finansowaniu projektów, mających na celu ograniczenie kosztów kapitału.

Atom to za mało

Zdaniem autora tekstu, rosnąca konkurencyjność morskich farm wiatrowych jest o tyle ważna, jest ten sektor energetyki ma ogromny potencjał, a Londyn będzie miał dzięki wiatrakom większą kontrolę i wpływ na polityką energetyczną, inaczej niż w energetyce jądrowej. W szczególności stoi to w sprzeczności z programem Hinkley Point – rząd obiecał zapłacić chińskim deweloperom cenę za energię w wysokości 92,50 funtów za MWh za 35 lat.

Mimo wyraźnych błędów popełnionych – jak pisze „FT” – w umowie ws. Hinkley Point, nie rozwiązuje ona problemów budowy nowych elektrowni jądrowych w celu zaspokojenia części potrzeb energetycznych Wielkiej Brytanii. Autor artykułu przyznaje, że pomimo olbrzymich postępów w dziedzinie odnawialnych źródeł energii miną dekady, zanim system będzie mógł funkcjonować bez tradycyjnego generowania energii elektrycznej.

Małe reaktory 

Podkreślono jednocześnie, że ostatnie poślizgi w oddaniu do użytku nowych mocy z elektrowni jądrowych nie działają na korzyść całej branży.  „Jeśli przemysł ten ma mieć przyszłość w świecie coraz bardziej konkurencyjnych źródeł odnawialnych, wymagać będzie większej wiarygodności przy budowie nowych elektrowni. Będą musiały być one bardziej elastyczne, biorąc pod uwagę tempo zmian. Sensowne może być także wdrożenie małych, modułowych reaktorów już na wczesnym etapie rozwoju” – czytamy w „FT”.

W opinii autora tekstu, jeśli rząd chce, aby budowa nowych elektrowni jądrowych była kontynuowana, trzeba rozważyć ograniczenie kosztów kapitału. Inne formy wytwarzania prawdopodobnie również wymagają wsparcia. W międzyczasie potrzebna jest rezerwa mocy w postaci zakładów opalanych gazem, które mogą być wykorzystywane tylko sporadycznie, a zatem jest mało prawdopodobne, aby były one budowane bez pomocy państwa.

„Przede wszystkim rząd musi działać szybko, aby zdecydować, w jaki sposób będzie wspierać generowanie czystej energii po zakończeniu dotacji OZE, które wygasną po 2021 roku” – pisze „FT”.

Financial Times/Bartłomiej Sawicki