EnergetykaEnergia elektrycznaOpinieWęgiel. energetyka węglowa

Gawlikowska-Fyk: Węgiel będzie odchodził z energetyki falami po 2025 roku

ZE PAK. Fot. Mirosław Perzyński/BiznesAlert.pl

ZE PAK. Fot. Mirosław Perzyński/BiznesAlert.pl

Polska energetyka wchodzi w duże turbulencje. Do natychmiastowego zarządzenia jest dalsze funkcjonowanie elektrowni w Turowie. Ale to nie koniec, a początek problemów. Po 2025 r., kiedy skończy się wsparcie publiczne, falami z polskiego systemu może wyjść najpierw 8 GW mocy węglowych, a trochę później kolejne 6 GW. Elektrownie będą wyłączane ze względu na wiek i koszty. Obserwując działania rządu można odnieść wrażenie, że cała nadzieja w Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Tymczasem to jest temat zastępczy, bo żadna zmiana struktury właścicielskiej nie poprawi sytuacji upadającej energetyki węglowej. Do podjęcia są trudne decyzje. A możliwości wsparcia funkcjonowania elektrowni węglowych z pieniędzy publicznych są już bardzo ograniczone – pisze dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, analityczka Forum Energii.

Kres wsparcia z rynku mocy to kres węgla

Od 2025 roku wsparcie węgla ze środków publicznych będzie niedozwolone. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie rynku wewnętrznego energii elektrycznej[1] najpóźniej od dnia 1 lipca 2025 r., nie będzie można wspierać elektrowni emitujących więcej niż 550 g CO2/kWh (oraz 350 g/kW/rok) w ramach rynku mocy lub podobnych mechanizmów. Ograniczenie wsparcia zmniejszy koszty subsydiowania energetyki węglowej i będzie dobre dla konsumentów, ale dla wytwórców oznacza duże straty wynikające z niedochodowej działalności.

Z przeprowadzonych przez nas analiz wynika, że udział węgla w miksie wytwórczym wkrótce zacznie spadać. Już w najbliższych latach możemy się spodziewać wycofań bloków węglowych, z których część już ogłoszono. Fala kulminacyjna nastąpi po 2025 roku, gdy z rynku może zniknąć nawet 8 GW, bo kończą się kontrakty mocowe, których nie będzie można odnowić. Następna duża fala wycofań mocy to lata 2029-2030, kiedy przestaną obowiązywać kontrakty 5-letnie zawarte na czwartej aukcji rynku mocy (tj. pozwalające na wsparcie modernizowanych jednostek w latach 2024-2028). Z rynku zniknie w tym czasie blisko 6 GW mocy węglowych. Trzecia fala nastąpi najpóźniej z końcem 2035 r., kiedy przestaną obowiązywać najdłuższe, 15-letnie kontrakty dla nowych jednostek węglowych. To będzie koniec węgla w Polsce.

Elektrownie węglowe do lamusa

Przyczyn odstawiania mocy węglowych jest wiele i niekoniecznie wynikają z presji klimatycznej. Są to po pierwsze wiek, po drugie stan techniczny elektrowni, po trzecie spadające przychody w związku z tym, że bloki pracują coraz mniejszą liczbę godzin. Po czwarte płaski i mało elastyczny rynek energii, który nie pozwala wytwórcom odbić straty w momentach, kiedy elektrownie są najbardziej potrzebne, czyli gdy nie wieje i nie świeci. Wysoka cena CO2 dodatkowo pogarsza ekonomikę wytwarzania. Wiele elektrowni nie spełnia norm technicznych i środowiskowych – teoretycznie można je dalej modernizować, ale spółkom brakuje pieniędzy na bardzo kosztowne inwestycje. Instytucje finansowe nie chcą angażować swoich środków w projekty węglowe postrzegając je jako wysoko ryzykowne.

Bez wsparcia z pieniędzy publicznych, generacja z węgla staje się bardzo niedochodowa. Kres wsparcia wyznaczają limity emisji w rynku mocy, które, w połączeniu z rekordowo wysoką ceną CO2 (ponad 50 EUR za tonę), spowodują dalszy spadek ekonomicznej opłacalności produkcji w węgla. Wówczas węglówki mają małą szansę przetrwania na rynku. To lata, w których falami węgiel będzie opuszczał system elektroenergetyczny, a nie rok 2049 zapisany w umowie społecznej z górnikami, wyznaczają rzeczywisty coal phase-out w Polsce.

Niepokój w pokojach

Obecnie w Polsce dyskusja o transformacji elektroenergetyki odbywa się w wielu różnych pokojach. W jednym dyskutuje się o elektrowni jądrowej, w drugim o próbie przedłużenia wsparcia dla elektrowni węglowych. W trzecim rozmawia się o zmianach własnościowo-organizacyjnych. Mamy jednak wrażenie, że w żadnym nie rozmawia się o tym co jest najważniejszym wyzwaniem, czyli jak zapełnić lukę węglową po 2025 roku. Uważamy, że konieczne jest systemowe podejście do tematu i przejście do działania, bo choć nie ma jednego prostego rozwiązania, to ich cały pakiet jest dostępny.

Dlatego proponujemy trzy rodzaje działań:

Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE)

Przede wszystkim NABE samo w sobie nie stanowi rozwiązania dla problemu luki węglowej, co tylko potwierdza przygotowany przez Ministerstwo Aktywów Państwowych projekt transformacji sektora energetycznego w Polsce. Widzimy, że zmiany w sektorze są konieczne, żeby pozwolić firmom energetycznym na uwolnienie się od przynoszącego straty węgla. Aby NABE mogło zacząć działać potrzebne jest określenie procesu wygaszania kopalń i przekształcania miksu w niskoemisyjny. Tylko to umożliwi ewentualne wsparcie Agencji ze środków publicznych.

Reforma rynku mocy w stronę sięgnięcia po dostępne niskoemisyjne zasoby

Niezbędna jest reforma rynku mocy w stronę mechanizmu wspierającego nie tylko nowe jednostki gazowe, ale także magazyny, interkonektory, DSR czy OZE. System energetyczny potrzebuje stabilizacji i tylko te zasoby mogą realnie się pojawić w kolejnych kilku latach. W tym zakresie możemy sporo się nauczyć z brytyjskiego rynku mocy. Analiza brytyjskich doświadczeń i wnioski dla Polski zostaną niedługo opublikowane przez Forum Energii.

Strategia OZE

Biorąc pod uwagę, że kluczowe są inwestycje podejmowane w perspektywie 2030 roku, wiemy, że wachlarz dostępnych opcji nie jest szeroki. W tak krótkim terminie, realne rozwiązanie to odblokowanie potencjału OZE. Forum Energii w analizie 43% pokazuje, że jest możliwe wypełnienie luki węglowej głównie źródłami odnawialnymi, przy niewielkim wzroście udziału nowych, jeszcze nie zaplanowanych inwestycji gazowych. Przyszłe aukcje OZE należy jednak dostosować do sytuacji wynikającej z wycofań węgla tak, by szybko stymulować powstanie nowych mocy.

Podsumowanie

Problemem polskiego systemu elektroenergetycznego jest to, że choć nieuchronnie będą wypadać z niego moce węglowe, to brakuje planu jak realnie wypełnić tę lukę. Trzeba przyspieszyć działania wspierające powstawanie nowych źródeł wytwórczych, w innym razie polską energetykę czeka tsunami, wskutek braku przygotowania do zmian na rynku. Kluczowa jest najbliższa dekada i zmiany, które realnie w tym czasie możemy osiągnąć. Potrzebny jest zatem plan działania dla wsparcia nowych źródeł. Bez tego ceny prądu w Polsce będą drastycznie rosły, będziemy uzależniać się w jeszcze większym stopniu od importu energii lub ryzykować niedobory mocy w systemie.

Źródło: Forum Energii


Powiązane artykuły

Podpisanie umowy w sprawie finansowania budowy lądowej części FSRU. Na zdjęciu Marta Postuła, wiceprezes BGK i Sławomir Hinc, prezes Gaz-Systemu. Fot.: Gaz-System

Dwa miliardy na polski pływający gazoport

BGK podpisał umowę z Gaz-Systemem na pożyczkę w wysokości ponad dwóch miliardów złotych, celem sfinansowania budowy części lądowej FSRU. Inwestycja...

Szwajcarzy nadal nie wiedzą ile zapłacą za unijny prąd

Po publikacji szkicu umowy na temat wymiany energii elektrycznej między Szwajcarią a UE w piątek 13 czerwca szwajcarskie społeczeństwo ma...

Rz: Zbyt dużo OZE w systemie. Mogą ucierpieć firmy

Według Rzeczpospolitej w przeciągu pięć lat w Polsce będzie zbyt dużo OZE, przez co planowane inwestycje będą nieopłacalne a część...

Udostępnij:

Facebook X X X