FT: Sytuacja na rynkach gazu i geopolityka nie sprzyjają Gazpromowi

29 stycznia 2020, 09:15 Alert

Na kilka dni przed rozpoczęciem największej rewizji konstytucji w Rosji, prezydent Władimir Putin udał się do Stambułu na uroczystość otwarcia gazociągu Turkish Stream. Miała to być demonstracja siły Gazpromu, który dostarcza ponad jedną trzecią gazu do Europy, ale sytuacja na rynkach gazu wskazuje, że gazowy gigant wcale nie jest tak potężny, jak może się wydawać. Analitycy i inwestorzy rozumieją, że siła Gazpromu zależeć będzie od dwóch znacznie potężniejszych czynników: ceny gazu ziemnego i geopolityki – czytamy w Financial Times.

fot. Gazprom

Problemy Gazpromu

– Inauguracja Turkish Stream zbiegła się w czasie z rozwiązaniem przedłużającego się sporu prawnego z ukraińskim Naftogazem. Gazprom poczynił również postępy w zakresie otwierania potencjalnie lukratywnego rynku chińskiego dzięki gazociągowi Siła Syberii. Jednak w styczniu przedsiębiorstwa straciły na wartości. Wszystko przez to, że na globalnych rynkach gaz tanieje – ma to związek z nadpodażą surowca na świecie oraz z wyjątkowo ciepłą pogodą, która zmniejsza zapotrzebowanie na błękitne paliwo. W efekcie ceny gazu ziemnego w Europie spadły o 11 procent. Dotychczasowe prognozy nie wydają są zatem optymistyczne dla Gazpromu – podaje FT.

– W zeszłym roku, długoletni dyrektor generalny Gazpromu Aleksiej Miller, pod presją rynku gazu ziemnego, dokładał większych starań, by zadowolić akcjonariuszy. W maju firma ogłosiła plany wypłaty rekordowej dywidendy, a następnie podwojenia ich do 50 procent skorygowanego zysku netto w ciągu trzech lat. Wystarczyło, że Gazprom krótko odzyskał swoją koronę w czerwcu ubiegłego roku jako najcenniejsza rosyjska firma z Sbierbanku, największego pożyczkodawcy w kraju. Jednak te manewry okazały się niewystarczające dla prezydenta Władimira Putina. – Kapitalizacja Gazpromu – to oczywiste dla wszystkich ekspertów – jest na minimalnym poziomie – mówił prezydent Rosji.

– Polityka dywidendy spółki jest pozytywna dla wzrostu akcji, ale o skali wzrostu będą decydować także ceny gazu w Europie i zewnętrzne wyzwania polityczne, takie jak sankcje. Analitycy ostrzegają, że napięte stosunki rosyjskiego rządu z Zachodem to jeden z czynników, który powstrzyma dalsze zyski państwowej spółki energetycznej w tym roku. Chociaż Gazprom nie został dotknięty sankcjami USA i UE po agresji Rosji wobec Ukrainy w 2014 roku, niedawne nałożenie sankcji przeciwko gazociągowi Nord Stream 2 – projektowi, który pozwoliłby Rosji ominąć Ukrainę przy tranzycie gazu do Europy – stanowi potencjalny problem – podaje FT.

– Jednak to właśnie słabość cen gazu ziemnego stanowi najpilniejsze wyzwanie dla firmy, która w ciągu ostatniej dekady stała się mistrzem w budowie rurociągów i obsługuje najbardziej rozbudowany system przesyłu gazu na świecie. Stany Zjednoczone stają się konkurentem na swoim kluczowym rynku europejskim, na który dla Gazpromu stanowi ponad 40 procent dochodu netto. Chcąc bronić swojego udziału w rynku w Europie, Gazprom rozpętał w zeszłym roku wojnę cenową, zwiększając udział sprzedaży spotowej za pośrednictwem platformy elektronicznej, pozwalając mu sprzedawać więcej i obniżać cenę – czytamy.

– W obliczu powyższych wyzwań, to Chiny dają Gazpromowi nadzieję. W grudniu po uruchomieniu gazociągu Siła Syberii przez wschodnią Syberię do północno-wschodnich Chin, firma analizuje kolejne szlaki dostaw gazu do Chin, w tym jeden przez Mongolię. Chociaż inwestorzy instytucjonalni mogą mieć pewne obawy, głównie ze względu na krótkoterminowy charakter swoich horyzontów inwestycyjnych, w dłuższej perspektywie byłoby to kreatywne, pod względem wartości, i pozytywne dla fundamentów działalności Gazpromu – czytamy.

Financial Times/Michał Perzyński

Sawicki: Rosja straszy końcem umowy tranzytowej. Zarzuty wymierzone w Polskę mogą być przestrogą dla Białorusi