Jakóbik: Czy sprawiedliwa transformacja energetyczna poczeka na wybory?

15 stycznia 2020, 08:30 Energetyka

Fundusz Sprawiedliwej Transformacji Energetycznej to kropla w morzu potrzeb, ale Polska tak czy inaczej musi dokonać zmian. Ma czas na negocjacje do czerwca 2020 roku, ale może mieć związane ręce do maja, kiedy odbędą się wybory prezydenckie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Fot. Wojciech Jakóbik/BiznesAlert.pl
Projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Fot. Wojciech Jakóbik/BiznesAlert.pl

Kropla w morzu potrzeb

Polska może być największym beneficjentem Funduszu przewidzianego na lata 2021-27 ze względu na kryteria przyznawania tych środków, które mają pochodzić z nowych źródeł, a nie przesunięć w istniejącym budżecie unijnym. Kryteria te zakładają, że najwięcej pieniędzy otrzymają państwa oraz regiony istotnie uzależnione od paliw kopalnych z dużą ilością miejsc pracy związanych z ich wykorzystaniem.

Natomiast limit wsparcia z Funduszu wartego 7,5 mld euro to dwa mld euro na państwo, czyli około 8 mld złotych. Dla porównania warto wskazać, że Polska Grupa Energetyczna szacuje koszt budowy farm wiatrowych na morzu na 12-14 mld złotych za GW z wliczonym kosztem przyłączenia. GW energii z atomu może kosztować według różnych, bardzo zgrubnych, szacunków 40-100 mld złotych. Cała transformacja energetyczna zapisana w projekcie Polityki Energetycznej Polski (strategii energetycznej) ma kosztować 440 mld zł. Warto przypomnieć, że transformacja obejmie także przemysł, transport i rolnictwo. Oznacza to, że Fundusz będzie kroplą w morzu potrzeb.

Pozostałe filary mechanizmu sprawiedliwej transformacji energetycznej mają wesprzeć zmiany w całej gospodarce. Nowy system sprawiedliwej transformacji w ramach Invest EU ma uruchomić inwestycje warte 45 mld euro poprzez przyciąganie inwestycji prywatnych w infrastrukturę energetyczną i transportową. Do tego jednak potrzebny jest jasny sygnał inwestycyjny w Polsce oraz łatwość inwestycji dzięki przejrzystym oraz prostym regulacjom, których często brakuje w polskiej gospodarce. Do tego dojdą pożyczki Europejskiego Banku Inwestycyjnego, który po 2021 roku nie będzie finansował projektów wykorzystujących paliwa kopalne. Mają pozwolić na uruchomienie inwestycji sektora publicznego wartych 25-30 mld euro (np. w ciepłownictwo i ogrzewanie budynków), ale będzie do tego potrzebny wkład własny w państwach członkowskich. To szansa na wsparcie istniejących programów rządowych w Polsce.

Warto przy tym zaznaczyć, że te dwa filary mechanizmu sprawiedliwej transformacji będą kanalizować inwestycje państwowe oraz sektora prywatnego w stronę inwestycji na rzecz neutralności klimatycznej i pozbawiać środków inwestycje innego rodzaju, na przykład infrastrukturalne niezwiązane z klimatem. Wbrew oczekiwaniom Polski będą angażować istniejące, a nie nowe środki, więc nie wystarczy ich na wszystko naraz. Inwestycje klimatyczne będą rozwijane kosztem innych.

Zmiany są konieczne i tak

Rozwój nowych branż jak Odnawialne Źródła Energii i wodór wynika z rozwoju technologicznego, a zatem inwestycje w nie będą elementem modernizacji kraju. Ponadto, zmiany w sektorze energetycznym są konieczne niezależnie od celu neutralności klimatycznej, bo Polska musi uzupełnić lukę wytwórczą, która będzie rosnąć, jeżeli stare elektrownie odłączane z sieci nie będą zastępowane nowymi. Oznacza to, że Polska musi wydać pieniądze na nowe moce niezależnie od polityki energetyczno-klimatycznej Unii Europejskiej. Ta polityka wskazuje zaś, w jakie źródła należałoby zainwestować, to znaczy jak najmniej emisyjne. Będzie wskazywać kierunek rozwoju coraz dobitniej, bo ma dojść do wpisania polityki klimatycznej do legislacji unijnej do marca 2020 roku oraz rewizji założeń systemu handlu emisjami CO2, a więc podniesienia ich ceny w celu silniejszego penalizowania inwestycji emisyjnych oraz promocji zeroemisyjnych, do czerwca 2021 roku.

Jakóbik: Nowy Zielony Ład, czyli kot w worku za bilion złotych rocznie (ANALIZA)

Komisja Europejska ma zatwierdzać przelewy z omawianego Funduszu i będzie je uzależniać od realizacji planu dekarbonizacji zapisanego w Krajowym Planie na rzecz Energii i Klimatu. Warto przypomnieć, że polski KPEiK jest warunkowy, bo rząd zapowiedział rewizję propozycji przekazanej obowiązkowo Komisji przed końcem 2019 roku w zależności od ostatecznego kształtu strategii energetycznej. Ta jest nadal projektem i nie została przyjęta przez rząd. Biorąc pod uwagę konieczność jej dostosowania do celu neutralności klimatycznej do 2050 roku na poziomie unijnym, można założyć, że Polska nie będzie musiała być neutralna w połowie wieku, ale prawdopodobnie przyspieszy dekarbonizację w stosunku do 60 procent udziału węgla w miksie energetycznym do 2040 roku zapisanego w projekcie strategii. Podobnie będzie w całej gospodarce, która będzie musiała się zmieniać szybciej, ale jest przestrzeń do negocjacji okresów przejściowych i dodatkowych rozwiązań ograniczających negatywne skutki zmian. Rozmowy o propozycji Komisji Europejskiej przeniosą się teraz do innych instytucji unijnych, a Polska ma czas do czerwca 2020 roku na dalsze negocjacje poparcia celu neutralności klimatycznej. Posiadanie wiarygodnego i przejrzystego planu działania w postaci KPEiK i strategii energetycznej tylko poprawi pozycję negocjacyjną Polski. Te jednak mogą nie zostać skonkretyzowane przed rzeczonym czerwcem 2020 roku.

Polska czeka z planem na kolejne wybory

Zmiany będą jednak hamowane przez czynniki polityczne i społeczne. Samo przyspieszenie zmian w energetyce może nie spodobać się związkom zawodowym, więc politycy mogą obawiać się jego ogłoszenia przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku. Kampania do tych wyborów może uwzględnić dyskusję o przyszłości węgla ze względu na polaryzację poglądów kluczowych kandydatów na ten temat. Wybory prezydenckie odbędą się w maju 2020 roku, a Polska ma czas do czerwca 2020 roku na negocjacje warunków poparcia celu neutralności klimatycznej.

Nawet, jeśli politycy już wiedzą, że nie da się uniknąć przyspieszenia i rewizji strategii energetycznej, to niekoniecznie powiedzą to oficjalnie przed rozstrzygnięciem wyborów prezydenckich. Wówczas jednak nie wyślą jasnego sygnału inwestycyjnego tak potrzebnego w celu wyboru inwestycji służących dekarbonizacji i jak najlepszej konsumpcji środków Funduszu Sprawiedliwej Transformacji Energetycznej. Jeżeli zapragną walczyć o dodatkowe wsparcie ze środków unijnych, najlepiej posłuży im do tego wiarygodny plan zmian w Polsce, który mogą się bać przedstawić. Należy się zatem spodziewać, że Polacy w pierwszej kolejności zawalczą o specjalne traktowanie i opóźnienie realizacji szczegółowych celów krajowych wynikających z planu osiągnięcia neutralności klimatycznej w Unii Europejskiej. Wtedy jednak mogą nie skorzystać z szans związanych z tą polityką, a jedynie odpowiedzią doraźnie na jej wyzwania.

Jakóbik: Neutralność klimatyczna dzieli Europę. Wasze ambicje, nasze ulice