Gabryel: Rusza gazoport…na Litwie

30 lipca 2014, 11:03 Energetyka

– Gdy dwa rządy Tuska biły kolejne rekordy świata w nieudolności między innymi w budowie naszego gazoportu, Litwini, którzy budowę swego pływającego terminalu zainicjowali długo po nas, już finiszują – donosi Piotr Gabryel na łamach Do Rzeczy.

– W dodatku pływający gazoport w Kłajpedzie umożliwi sprowadzanie 3 mld m sześc. gazu rocznie, co zaspokoi w zasadzie całe zapotrzebowanie Litwy, czyli uniezależni ten kraj od gazowych szantażystów z Kremla. Natomiast gazoport w Świnoujściu pozwoli nam na sprowadzanie 5 mld m sześc. gazu rocznie, gdy od Rosji kupujemy 9 mld m sześc. (płacąc jedną z najwyższych cen na świecie). Nadal więc, nawet gdy terminal ruszy, pozostaniemy zależni od Moskwy. Tym bardziej że rząd Tuska podobnie niemrawo jak z budową gazoportu postępuje w sprawie zwiększania wydobycia naszego gazu ziemnego, a także poszukiwań i wydobycia gazu z łupków. Dość powiedzieć, że niemal siedem długich lat zajęło mu uchwalenie potrzebnej ustawy, czym skłonił do ucieczki z Polski niemal wszystkie liczące się w branży łupkowej koncerny – pisze publicysta. –

A kiedy ruszy polski gazoport? Najpierw miał być gotowy w roku 2013, potem w bieżącym, teraz zapewnia się nas, że ruszy w przyszłym, ale wiceprezes zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa wygadał się podczas jednej z ujawnionych przez „Wprost” podsłuchanych rozmów, że nastąpi to dopiero za trzy lata, w 2017 r. A przecież wiadomo, że jeśli świnoujski terminal nie będzie wkrótce przyjmował gazu, to podczas negocjacji w sprawie kolejnego kontraktu z Rosją, do których niebawem dojdzie, nadal będziemy mieli gazrurkę Putina przy skroni.

Źródło: Do Rzeczy